Ten tekst to dopiero etiuda, wprawka, przymiarka do tematu.
Zawiera wszystko, co trzeba, ale jeszcze w formie surowej, nieokrzesanej, zapisane jakby "w biegu"...
Na temat picia lepiej się nie będę wypowiadać. Natomiast plagiat z Cohena - to już jest haniebne przegięcie! No chyba, że faktycznie, gdy ten poeta wychylił o kilka kieliszków, to już nie wiedział, co czyni i wszystko mu się we łbie pomieszało, nawet tak delikatne kwestie jak prawa autorskie... No cóż, skoro
wszyscy poeci to jedna rodzina, nasz liryczny bohater uznał, że nie jest to takie istotne. Biedak, pomyliło mu się chyba z komuną...
Pozdrawiam,
Glo.