#13
Post
autor: Sede Vacante » 21 cze 2012, 12:37
Al - osobista sytuacja peela - a jednak jest nas wielu, całe armie.
prawie zawsze - prawie.
Ale to długa historia z tymi wyborami.
Mogę rzucić pracę i wylądować z rodziną na ulicy - czy to "jakiś wybór"?
Pewnie moja wina, że nie umiem znaleźć innej?
Niektórzy ludzie byli katowani całe życie przez ojca tyrana i wysłuchiwali, że są debilami niezdolnymi do niczego. mój brat wyleciał na ulicę po skończeniu szkoły. Spał na dworcach. Bo nie miał pracy i nie mógł dawać ojcu na utrzymanie.
Ja ostałem to samo ultimatum jeszcze podczas nauki i już na maturę brałem urlop z pracy.
Nie nauczyłem się wiele, bo w przerwach między jednymi pasami (tu akurat kablami) a drugimi, chowałem się po kątach uciekając w muzykę, książki itp.
Utwierdzano mnie w przekonaniu, że jestem idiotą, debilem, kretynem zwierzęciem, faszystą, nazistą, ku...hu....piz... itp. przez całe życie.
To wpłynęło na rozwój, wiadomo.
Jaki wybór maja teraz tacy ludzie, gdy złamano im życie w dzieciństwie?
I jaka jest ich wina w tym, że mimo wszystko nie poszli w kradzieże, narkotyki, mordobicia, mafie itp.?
My pracujemy, a "krawaciarz", który w życiu dostał wszystko pod nos śmieje się z nas, że "taka drogę sobie wybraliśmy", więc on może nas gnoić, bo sami tego chcemy.
Gdy on studiował za pieniądze taty, ja leżałem na brzuchu, bo plecy miałem zmasakrowane kablem.
A jeśli miał tak samo jak ja, ale mimo tego udało mu się lepiej niż mi - to dlaczego dziś on jest Panem a ja niewolnikiem? bo jemu wyszło, a mi nie?
Dla mnie nic nie jest proste, bo trochę przeżyłem.
ale cóż, "zawsze jest wybór", proste.
Bez urazy, nie chcę nikogo urazić.
Po prostu za dobrze znam temat.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"