Światło-czułość skojarzyła mi się z ludzką wrażliwością. Pomyślałam sobie, że taką kliszą (o jakiej piszesz) jest człowiek. Światło zaś - ze swej natury - jest potężnym żywiołem, to dzięki niemu na kliszy pojawiają się obrazy - przeżycia, doznania, wrażenia. Proces naświetlania jest jednocześnie zapamiętywaniem. Zapamiętywanie staje się z drugiej strony także wędrówką wstecz. Światło bowiem pojmujemy jako praprzyczynę - w wielu kontekstach: światło jako źródło energii (na najprostszym, biologicznym poziomie). Ku światłu płód przeciska się przez drogi rodne, aby przyjść na świat. Światło wiąże się także z iluminacją, odkryciem nieznanego - na płaszczyźnie intelektualnej, bądź nawet mistycznej. Wreszcie - Światło to także symbol umierania - w końcu z relacji osób pozostających w krótkotrwałej śmierci klinicznej wynika, że moment przejścia na drugą stronę przypomina wizję "światła w tunelu".
Przez całe życie przechodzimy przez różne okresy mniej lub bardziej intensywnych naświetlań. W końcu pozostaje po nas właśnie jedynie ten obraz na kliszy. Negatyw, utrwalony na zawsze, choć odbitki (czyli żywego człowieka) już dawno nie ma.
Pozdrawiam,
Glo.