#13
Post
autor: 411 » 01 sie 2012, 17:38
Poniekad zgadzam sie ze wszystkimi, którzy zabrali glos. Do mnie tez nieszczególnie trafiaja wulgaryzmy, co nie znaczy, ze jakos straszliwie mnie przy tym kluja - w koncu to mlody facet zyjacy wspólczesnie; nie czepiam sie. Kazdy ma wlasny sposób na wylanie autoagresji, czy tez "zwyklego" stresu. No, tu jednak mamy raczej ten niezwykly. Chociaz...
Ludzie umieraja codziennie, tuz obok nas. Miliony, a na pewno tysiace. My natomiast stajemy sie coraz bardziej odporni na nieszczescia, szczególnie czyjes. Kogo ruszaja w telewizorni kolejne sceny z Damaszku, czy szalency w kinach? Ot, taka zwykla, normalna tragedia sie dzieje. Nie przesadzajmy.
Powiem tak: rozumiem i blizej mi do bohatera, niz chorej dziewczyny. Ok, nie jestem chora i nie umieram na raka (tzn, mam nadzieje), ale moim skromnym zdaniem jej sytuacja nie usprawiedliwa ani odrobine egoizmu, gigantycznego pokazu egoizmu na do widzenia. I tu zgadzam sie ze Skaraniem. Nie równowaza sie te egoizmy, o nie.
Jakos automatycznie pochylamy sie nad losem Beaty, calkiem jak nad pozbawionym glowy jezykiem na srodku jezdni - taki on biedny, taki byl sliczny, i ci cholerni kierowcy wcale nie uwazaja, a jeszcze jezyki sa przeciez pod ochrona...
No i?
Co to zmienia? Czy Beata umrze teraz-zaraz, czy nastapi remisja, to i tak kiedys umrze.
On tez.
My wszyscy.
Tak juz jest skonstruowany ten swiat.
Wiec dlaczego ktos, kto ma tyle cywilnej odwagi, nawet tej cyniczno-egoistycznej, by powiedziec: nie, jest od razu wykreslonym z zycia zwierzeciem? Kto z nas (z nich) jest tak naprawde zaklamany?
Tekst napisany dobrze. Jesli ktos wylapal cos, to znaczy, ze tekst mu sie dluzyl, albo zwyczajnie nie trafil w konkretne "upodobania". Ups.
Naklania do przystaniecia, zastanowienia, z cicha wynurza sie pytanie: co ja bym zrobil/a? Przeciez powiedziec: nie jest tak skonczenie nieludzkie, bezsercne (ze uzyje wlasnego neologizmu). Swinia normalnie!
No. Swinia.
Mnie tez milo.
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.