***
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody
-
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2011, 15:28
- Kontakt:
Re: ***
E tam. Wybaczyć to zdjąć z siebie ciężar obwiniania. To ulga, nie dodatkowy ciężar.
Andrzej Bonifacy Fudali
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: ***
Uważasz, że obwinianie kogoś, to ciężar?
Ja myślę wręcz przeciwnie.
Obserwując ludzi i ich reakcje, zachowania, odnoszę (może mylne) wrażenie, że rzucanie oskarżeń na prawo i lewo, ocenianie innych - to niemal jak hobby. Przynosi ulgę.
Delektowanie się krzywdą (najczęściej własną), stwarza pewien komfort psychiczny.
Daje przede wszystkim poczucie moralnej wyższości.
I nie wygłaszam tej prawdy sobie a muzom, bo sama wiem, jak to jest. Biblijna opowieść o belce i drzazdze w oku...
Wybaczenie jest czymś niezwykłym, zmieniającym świat na lepsze, ponieważ właśnie tej "gorszej stronie", która znalazła się na dnie, ułatwia podniesienie się...
Upadki, błędy - to jest wpisane w kondycję ludzką, bo jesteśmy skażeni, niedoskonali, nędzni. Ale otrzymaliśmy całe życie, alby to zmieniać, poprawiać, udoskonalać... Najczęściej nie "ot tak", na pstryknięcie palcami. Wręcz przeciwnie - doświadczenia są trudne, ciężkie, dotkliwe,los (życie, ludzie) karzą nas bezlitośnie za każdą wpadkę...
A tutaj nagle - taka myśl, jak sentencja semiramidy...nie skazać, ale dostrzec w bliźnim taką samą osobę, jak ja... zagubioną... ułomną (moralnie)... przytłoczoną ciężarami... Ja dźwigam identyczne, więc - bez pobłażania, słodzenia, bez sielanki - po prostu rozumiem... tyle mogę chyba zrobić.
Wybaczenie - które bierze się z uświadomienia sobie swojej nicości i umiejętnego przyjęcia tejże świadomości (przez obie strony "sytuacji") - to ogromny dar.
O ile oczywiście sama "strona winna" zdaje sobie z tego sprawę i umie o tę pomoc poprosić, albo z niej skorzystać...
Potępić, przekreślić jest bardzo łatwo.
Pewnie możemy się, stojąc w opozycji do sentencji semi, zżymać, że ktoś narozrabiał, a potem odpowiedzialność muszą dźwigać wszyscy dookoła. Czy to jest ciężar nie do udźwignięcia? Ciężar bycia człowiekiem?
Trochę tak...
Piszę dość chaotycznie, wybaczcie... ale maksyma semi jakoś tak dzisiaj wybitnie wpasowuje się w moje myśli...
Glo.
Ja myślę wręcz przeciwnie.
Obserwując ludzi i ich reakcje, zachowania, odnoszę (może mylne) wrażenie, że rzucanie oskarżeń na prawo i lewo, ocenianie innych - to niemal jak hobby. Przynosi ulgę.
Delektowanie się krzywdą (najczęściej własną), stwarza pewien komfort psychiczny.
Daje przede wszystkim poczucie moralnej wyższości.
I nie wygłaszam tej prawdy sobie a muzom, bo sama wiem, jak to jest. Biblijna opowieść o belce i drzazdze w oku...
Wybaczenie jest czymś niezwykłym, zmieniającym świat na lepsze, ponieważ właśnie tej "gorszej stronie", która znalazła się na dnie, ułatwia podniesienie się...
Upadki, błędy - to jest wpisane w kondycję ludzką, bo jesteśmy skażeni, niedoskonali, nędzni. Ale otrzymaliśmy całe życie, alby to zmieniać, poprawiać, udoskonalać... Najczęściej nie "ot tak", na pstryknięcie palcami. Wręcz przeciwnie - doświadczenia są trudne, ciężkie, dotkliwe,los (życie, ludzie) karzą nas bezlitośnie za każdą wpadkę...
A tutaj nagle - taka myśl, jak sentencja semiramidy...nie skazać, ale dostrzec w bliźnim taką samą osobę, jak ja... zagubioną... ułomną (moralnie)... przytłoczoną ciężarami... Ja dźwigam identyczne, więc - bez pobłażania, słodzenia, bez sielanki - po prostu rozumiem... tyle mogę chyba zrobić.
Wybaczenie - które bierze się z uświadomienia sobie swojej nicości i umiejętnego przyjęcia tejże świadomości (przez obie strony "sytuacji") - to ogromny dar.
O ile oczywiście sama "strona winna" zdaje sobie z tego sprawę i umie o tę pomoc poprosić, albo z niej skorzystać...
Potępić, przekreślić jest bardzo łatwo.
Pewnie możemy się, stojąc w opozycji do sentencji semi, zżymać, że ktoś narozrabiał, a potem odpowiedzialność muszą dźwigać wszyscy dookoła. Czy to jest ciężar nie do udźwignięcia? Ciężar bycia człowiekiem?
Trochę tak...
Piszę dość chaotycznie, wybaczcie... ale maksyma semi jakoś tak dzisiaj wybitnie wpasowuje się w moje myśli...
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: ***
Wybaczyć, to próbować zrozumieć i nie jest to łatwe, jednak winy nie bierzesz na siebie, ale umieszczasz ją w okolicznościach.
Pozbywasz się ciężaru ale nie swojej winy, tylko krzywdy, bo krzywda ci wyrządzona, ale wytłumacozna, trochę usprawiedliwiona nie jest tak ciężką dla ciebie.
Pozdr.
Pozbywasz się ciężaru ale nie swojej winy, tylko krzywdy, bo krzywda ci wyrządzona, ale wytłumacozna, trochę usprawiedliwiona nie jest tak ciężką dla ciebie.
Pozdr.
-
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2011, 15:28
- Kontakt:
Re: ***
Gloinnen, interpretacja przedstawiona przez ciebie, jest automatyczna i samonarzucająca się. O takiej też interpretacji myślała Semiramida.
Dwie różne sytuacje:
Pierwsza - ktoś kogoś skrzywdził, ale nie nas. Obwiniamy, ale to nie my mamy wybaczać. Możemy to uczynić wyłącznie dla siebie, nigdy w imieniu skrzywdzonych. W takim przypadku może być zasadna twoja interpretacja, gdy sami przed sobą przyznajemy się do własnych ułomności.
Druga - ktoś skrzywdził nas. Poczucie krzywdy jest w nas, stale nam towarzyszy i przez nie postrzegamy krzywdzącego. O takim właśnie ciężarze pisałem. Poczucie własnych ułomności niewiele tu zmienia. Wybaczyć, to zrzucić ten ciężar i spojrzeć na krzywdzącego bez obciążenia własną krzywdą.
iskierko, prawie wszyscy są za nie krzywdzeniem i za wybaczaniem. Nic w tym odkrywczego, to "bogobojny" banał.
Dwie różne sytuacje:
Pierwsza - ktoś kogoś skrzywdził, ale nie nas. Obwiniamy, ale to nie my mamy wybaczać. Możemy to uczynić wyłącznie dla siebie, nigdy w imieniu skrzywdzonych. W takim przypadku może być zasadna twoja interpretacja, gdy sami przed sobą przyznajemy się do własnych ułomności.
Druga - ktoś skrzywdził nas. Poczucie krzywdy jest w nas, stale nam towarzyszy i przez nie postrzegamy krzywdzącego. O takim właśnie ciężarze pisałem. Poczucie własnych ułomności niewiele tu zmienia. Wybaczyć, to zrzucić ten ciężar i spojrzeć na krzywdzącego bez obciążenia własną krzywdą.
iskierko, prawie wszyscy są za nie krzywdzeniem i za wybaczaniem. Nic w tym odkrywczego, to "bogobojny" banał.
Andrzej Bonifacy Fudali
-
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2011, 15:28
- Kontakt:
Re: ***
Iskierko, to też banał. Powtarzanie oklepanych prawd nie jest ani odkrywcze, ani oryginalne. To śmierć tak dla poezji, jak i dla dyskusji. Z truizmami nie da się dyskutować, nie są też ani odrobinę nośne, wręcz przeciwnie. Rada - unikaj ich jak ognia, tak w wierszach, jak i w polemikach.iskierka pisze:ale nie każdy to potrafi
Andrzej Bonifacy Fudali