Jabrzemski pisze:nie będę się przejmował losami Polski.
Za przejaw przejmowania się losami Polski uważasz eksterminację przeciwników politycznych = hasła, których nie powstydziłyby się najbardziej zbrodnicze reżimy świata?
Sokratexie, przeczytałam zalinkowany artykuł. Zastanawiam się, w jakim kontekście go przytoczyłeś. Kwestia zaangażowania Wisławy Szymborskiej w propagandę stalinowską w latach 50 jest mi doskonale znana. W każdym razie na tyle, bym nie darzyła Noblistki i jej twórczości najwyższym, bezkrytycznym uznaniem.
Z tego wszystkiego można wysunąć dwa wnioski.
Wniosek numer jeden - bezpieczniej jest unikać zajmowania jasnego stanowiska w kwestiach kontrowersyjnych (głównie politycznych), wybierać tematy neutralne, pozbawione ideowego wydźwięku, a to dlatego, że angażując pióro w jakiejś sprawie i opowiadając się po którejś ze stron społecznego/politycznego/religijnego/światopoglądowego konfliktu nigdy nie ma się pewności, że to właściwy wybór. Zwykle weryfikuje to czas i historia, a odpowiedzialność trzeba wziąć za Słowo odpowiednio wcześniej i na ogół na zawsze. To ryzykowne.
Wniosek numer dwa - zanim się w jakiejkolwiek sprawie zabierze głos swoją poezją, należy dokładnie i starannie przemyśleć tę decyzję, bo później bardzo ciężko jest z siebie zmyć odium renegata.
Ja wybrałam opcję drugą. Z dobrodziejstwem inwentarza, jak mawiają...
lczerwosz pisze:Młodzieńcza empatia znika, poglądy kostnieją,
Myślę, że temperatura tej dyskusji świadczy o tym, że w gruncie rzeczy jeszcze przynajmniej nie dopadła nas ideowa zapaść, to akurat pozytywny aspekt powyższej wymiany zdań. Inna sprawa, że im dalej w las, tym więcej drzew, czyli - im więcej gromadzimy doświadczeń, tym bardziej postrzegamy rzeczywistość przez ich pryzmat. Przywilejem młodych jest stan określany jako
tabula rasa. Ich wybory są podyktowane porywami serca, ideologicznym zapałem. Później coraz większą rolę odgrywają nasze prywatne, życiowe uwarunkowania: biografia, praca, znajomości, lęk przed utratą prestiżu (w jakiejkolwiek dziedzinie), rodzina, zarobki, etc. Wówczas zaczynamy oscylować... Albo uparcie trzymamy się tego, co pozwala nam utrzymać zadowalający, niewymagający wyrzeczeń i osobistych trzęsień ziemi
status quo.
Hosanno - dziękuję, to dobrze, że można szukać porozumienia ponad podziałami...
Aniu - podziwiam Twoją wiarę w ludzi...
Pozdrawiam,
Glo.