- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
wreszcie: ile mu wschodów, zachodów, albo snów -
ile stąd pozbierałeś w kosz zamkniętych powiek
(choćby śniegu, pól letnich, lub bzu) z czegokolwiek
na co raz choć spojrzałeś przechadzając się tu,
a co trwało - dotychczas - jak zamknięte w sobie
na klucz? Gdyby potrafił żegnający człowiek
dostrzec kradzież, jak mało pozostawiono mu
z miejsc, których nie zebrałeś w kosz zamkniętych powiek,
kiedy stąd odchodziłeś, a przed tobą mrowie
innych - czy starczyłoby (jak dotąd) wszystkich słów,
by pustkę w której utkwił, uzmysłowić sobie?
Tego, co wziąłeś z sobą, przecież nie wypowie,
jeżeli sam nie zmierzy stopą pulsu twych dróg,
nigdy, jak ty, szeroko nie otworzy powiek,
gdy mu z wschodów, zachodów zostawisz: cokolwiek
(resztki śniegu, pól letnich i kwitnącego bzu).
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie,
ile mu stąd zabierasz w kosz zamkniętych powiek?
http://bit.ly/Yb75Lh
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
Gość
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Gość
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Gość
Sox forma tym razem wyprzedziła treść .
Ostatnie formy jednak były lepsze .
Temat ciekawy .
Z uszanowaniem L.G.
Ostatnie formy jednak były lepsze .
Temat ciekawy .
Z uszanowaniem L.G.
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Gość
Ciekawe, dlaczego tak uważasz? Czy villanella musi być o niczym, powtarzając błahe frazy?Leon Gutner pisze:Sox forma tym razem wyprzedziła treść .
Tu treść jest zapleciona od początku do końca. Jak wiklinowy kosz.
Doceniam Twój gust, ale osobiście mam inne zdanie na ten wiersz.
Pozdrawiam

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Gość
ano, Sox, są w przedmiocie odchodzenia - dwie szkoły: jedni uważają, że jak nic nie przynosimy na tę stronę, to i na tamtą nieczego nie zabieramy, a drudzy - utrzymują, że przychodzimy z gotowym, "wdrukowanym" planem i zabieramy "tam" - co, cosmy tutaj uskładali, i dobrego, i złego...Czy ktoś z tej strony coś zauważy - nie wiemy. A co po tamtej - też nie wiemy. A wiersz - do zamyślenia...
pozdrawiam serdecznie...
Ewa

pozdrawiam serdecznie...
Ewa
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Gość
Oryginalna villanella – przyznaję. 
Z jednym mankamentem – stosując słowa jednosylabowe na końcach drugich wersów, łamiesz niekorzystnie rytm, mimo że metrum jest to samo. Wymuszasz także nieprawidłowe akcenty.
Przy takim zabiegu korzystniej jest zejść w tych wersach do 12 zgłosek, a nie trzymać się kurczowo 13-tu.
Sam oceń, jak nabiera wiersz płynności po zredukowaniu zgłosek:
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
w końcu: ile mu wschodów, zachodów czy snów -
ile stąd pozbierałeś w kosz zamkniętych powiek
(choćby śniegu, pól letnich lub bzu) z czegokolwiek
na co raz choć spojrzałeś znajdując się tu,
a co trwało - dotychczas - jak zamknięte w sobie
na klucz? Gdyby potrafił żegnający człowiek
dostrzec kradzież, jak mało zostawiono mu
z miejsc, których nie zebrałeś w kosz zamkniętych powiek,
kiedy stąd odchodziłeś, a przed tobą mrowie
innych - czy starczyłoby (jak dotąd) tych słów,
by pustkę w której utkwił, uzmysłowić sobie?
Tego, co wziąłeś z sobą, przecież nie wypowie,
jeżeli sam nie zmierzy stopą pulsu dróg,
nigdy, jak ty, szeroko nie otworzy powiek,
gdy mu z wschodów, zachodów zostawisz: cokolwiek
(resztki śniegu, pól letnich, kwitnącego bzu).
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie,
ile mu stąd zabierasz w kosz zamkniętych powiek?
Chyba przyznasz, Sokratesku, że teraz czyta się to zupełnie inaczej.
Bardzo lubię villanelle – to trudna forma, ale wiele z niej można wydobyć.
Dlatego – w imię sentymentu – tym razem ładnie proszę o dopracowanie rytmu według powyższego przykładu.
Bo szkoda jej. Serio.


Z jednym mankamentem – stosując słowa jednosylabowe na końcach drugich wersów, łamiesz niekorzystnie rytm, mimo że metrum jest to samo. Wymuszasz także nieprawidłowe akcenty.
Przy takim zabiegu korzystniej jest zejść w tych wersach do 12 zgłosek, a nie trzymać się kurczowo 13-tu.
Sam oceń, jak nabiera wiersz płynności po zredukowaniu zgłosek:
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
w końcu: ile mu wschodów, zachodów czy snów -
ile stąd pozbierałeś w kosz zamkniętych powiek
(choćby śniegu, pól letnich lub bzu) z czegokolwiek
na co raz choć spojrzałeś znajdując się tu,
a co trwało - dotychczas - jak zamknięte w sobie
na klucz? Gdyby potrafił żegnający człowiek
dostrzec kradzież, jak mało zostawiono mu
z miejsc, których nie zebrałeś w kosz zamkniętych powiek,
kiedy stąd odchodziłeś, a przed tobą mrowie
innych - czy starczyłoby (jak dotąd) tych słów,
by pustkę w której utkwił, uzmysłowić sobie?
Tego, co wziąłeś z sobą, przecież nie wypowie,
jeżeli sam nie zmierzy stopą pulsu dróg,
nigdy, jak ty, szeroko nie otworzy powiek,
gdy mu z wschodów, zachodów zostawisz: cokolwiek
(resztki śniegu, pól letnich, kwitnącego bzu).
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie,
ile mu stąd zabierasz w kosz zamkniętych powiek?
Chyba przyznasz, Sokratesku, że teraz czyta się to zupełnie inaczej.
Bardzo lubię villanelle – to trudna forma, ale wiele z niej można wydobyć.
Dlatego – w imię sentymentu – tym razem ładnie proszę o dopracowanie rytmu według powyższego przykładu.

Bo szkoda jej. Serio.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Gość
Być może świat to taka pustynia koło Łeby: trzeba ją chronić, inaczej turyści wynieśliby cały piasek na nogachEwa Włodek pisze:ano, Sox, są w przedmiocie odchodzenia - dwie szkoły: jedni uważają, że jak nic nie przynosimy na tę stronę, to i na tamtą nieczego nie zabieramy, a drudzy - utrzymują, że przychodzimy z gotowym, "wdrukowanym" planem i zabieramy "tam" - co, cosmy tutaj uskładali, i dobrego, i złego...Czy ktoś z tej strony coś zauważy - nie wiemy. A co po tamtej - też nie wiemy. A wiersz - do zamyślenia...
i nie byłoby co oglądać. Podobnie każdy umierający zabiera Stąd coś ze sobą, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy,
jak mało zostało już tego pierwotnego świata dla nas.
Dziękuję

Dodano -- 13 lut 2013, 15:12 --
Zastanawiałem się, przecież nawet wczoraj pisałem przy wierszu Julki, że rymy męskie skraca się o sylabę, aby lepiej brzmiały.Miladora pisze:Dlatego – w imię sentymentu – tym razem ładnie proszę o dopracowanie rytmu według powyższego przykładu. Bo szkoda jej. Serio.
Zresztą, spieraliśmy się o dwa takie w "Marzenie", nagle o sylabę krótsze od reszty.
Wtedy akurat miałaś inne zdanie

W międzyczasie "wybaczyłaś" naciąganie rytmu Julce w tym wierszu: http://tinyurl.com/ac5my72
Wracając do wiersza - dlaczego zdecydowałem się na taki zabieg? Chodzi o takie zatrzymywanie,
jakby ociąganie się, co uwydatnia treść - Peel nie chce stąd odchodzić, choć musi.
Zapisałem, podobnie jak Ty, wiersz w wersji z sylabą krócej i nie podobał mi się rytm: czegoś brakuje treści.
Zrobiłem wersję z sylabą więcej tam gdzie rymy męskie i ta wypadła znacznie lepiej.
Jednak, najlepiej oddaje treść wyrównanie sylab, zmuszające do zwalniania... kroku.
A nawet do cofania się, jakby wahania, czy warto iść dalej.
Spojrzyj tak na wiersz - villanella nie musi wcale lecieć na łeb naszyję, vide wspaniałe villanelle Barańczaka.
Pozdrawiam

- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Gość
Spieraliśmy, bo byłam za ujednoliceniem zwrotek, a nie dlatego, że nie „grały” rytmowo.Sokratex pisze:Zresztą, spieraliśmy się o dwa takie w "Marzenie", nagle o sylabę krótsze od reszty.
W tym przypadku podobnie - nie „wybaczyłam”, tylko zasugerowałam dopracowanie do metrum pozostałych zwrotek. Żeby nie było pomieszania z poplątaniem.Sokratex pisze:W międzyczasie "wybaczyłaś" naciąganie rytmu Julce w tym wierszu: http://tinyurl.com/ac5my72
Sokratex pisze:Chodzi o takie zatrzymywanie,
jakby ociąganie się, co uwydatnia treść
Pewnie, tylko że w ten sposób sprawiłeś, że Twój peel nie tyle się ociąga, co kuleje.

A czytelnik z nim.
Ten efekt "ociągania" osiągnij poprzez dobór słów i interpunkcję, a nie wymuszanie akcentów, to wtedy przyznam Ci doktorat honoris causa w zakresie melodyki.

Masz z tym problem, Sok - bez przerwy tłumaczysz, że to celowe zabiegi, ale skoro są one wątpliwej jakości, to wiersz nie jest się w stanie obronić bez Ciebie.
A przecież powinien obronić się sam.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Gość
Ależ przecież to łatwizna skrócić wersy męskie o sylabę! Nawet nie ingerując w treść.Miladora pisze:Pewnie, tylko że w ten sposób sprawiłeś, że Twój peel nie tyle się ociąga, co kuleje. A czytelnik z nim.
Porównaj, czy coś się zmieniło, poza szybszym rytmem? (ale akurat tego bym w tym wierszu nie chciał):
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
wreszcie: ile mu wschodów, zachodów, lub snów -
ile stąd pozbierałeś w kosz zamkniętych powiek
(choćby śniegu, pól letnich i bzu) z czegokolwiek
na co raz choć spojrzałeś przechadzając tu,
a co trwało - dotychczas - jak zamknięte w sobie
na klucz? Gdyby potrafił żegnający człowiek
dostrzec kradzież, jak mało zostawiono mu
z miejsc, których nie zebrałeś w kosz zamkniętych powiek,
kiedy stąd odchodziłeś, a przed tobą mrowie
innych - czy starczyłoby (dotąd) wszystkich słów,
by pustkę w której utkwił, uzmysłowić sobie?
Tego, co wziąłeś z sobą, przecież nie wypowie,
jeżeli sam nie zmierzy stopą pulsu dróg,
nigdy, jak ty, szeroko nie otworzy powiek,
gdy mu z wschodów, zachodów zostawisz: cokolwiek
(resztki śniegu, pól letnich, kwitnącego bzu).
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie,
ile mu stąd zabierasz w kosz zamkniętych powiek?
- Czy ktoś to zauważy, kiedy pójdziesz sobie
Zwróć też uwagę na link po wierszem - na to jak muzycy bawią się tempem i stylami.
Od muzyki wzniosłej, poważnej - po niemal przyziemną (nawiązując do pochodzenia jazzu).
Dlaczego mnie nie wolno? Poezja tym bardziej powinna mieć swobodę manifestacji


- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Gość
Melodyka wcale nie oznacza szybszego rytmu, tylko dobrą płynność.Sokratex pisze:Porównaj, czy coś się zmieniło, poza szybszym rytmem?

Ktoś i tak przeczyta wolniej lub szybciej - na to nie masz wpływu.
Jeżeli treść zatrzymuje, to nie leci się po łebkach, lecz czyta powoli, przeżywając ją.

Aha:
- zachodów, lub snów - "lubsnów" - lepsze brzmienie daje "czy snów". I nie dałabym przecinka.
- na co raz choć spojrzałeś przechadzając tu, - na co choć raz spojrzałem... - płynniej.
No i co to jest "przechadzając tu"? Co "przechadzając"? Jeżeli nie chcesz mieć "się", to daj "spacerując tu".
Wszystko Ci wolno. Pisać kiepskie wiersze również. To nie jest zabronione.Sokratex pisze:Dlaczego mnie nie wolno? Poezja tym bardziej powinna mieć swobodę manifestacji![]()

Tylko czy ja wiem, czy dobra jest akurat taka "manifestacja"?
Rzuć czytelników na kolana, Sok - zarówno treścią, jak i wykonaniem.
Marzę o tym.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Gość
Jednak pozostanę przy wersji z podciągniętą sylabą w rymie męskim. Dobrze?Miladora pisze:Melodyka wcale nie oznacza szybszego rytmu, tylko dobrą płynność.

Skoro i tak Cię nie rusza treść:
Nie bardzo rozumiem, co miałoby rzucać? Czytelnicy są przede wszystkim różnorodni, więc takie postawienie sprawyRzuć czytelników na kolana, Sok - zarówno treścią, jak i wykonaniem.
jest absurdalne. Nawet w kolędzie podkreśliłem taką różnorodność i... pooooszło w eter:
http://tinyurl.com/cxczbzk
(Nie ja czytam, ale zapewne znasz tę osobę
