nie płacz córeczko
-
- Posty: 35
- Rejestracja: 01 sty 2013, 13:28
nie płacz córeczko
popatrz córeczko ogród Pana Boga
zmalał do rozmiarów naszego ogródka
chowam twoje zdjęcie pod język
może ślina kiedyś powróci z siłą imienia
którego nikt nie urodził
odbijam się w sobie w niezmienionym tempie
nieudolnie noga potyka się o nogę
jak wiśniowy pień o pestki
odrzucone przez ptaki
czasem odzyskuję twarz
by spojrzeć prawdzie w oczy
wtedy akurat jest noc złożonych rąk
w strzelistość katedr
nie mam nawet ani jednej dłoni
by podać ci pluszowego misia
od tego można dostać kota
nie płacz
ten ogród przyciąga wzrok
w oczekiwaniu niebieskich migdałów
na razie porzeczka ma kwaśny smak
ale dojrzeje do czerni
panno moja przykuta do łóżka
niewierząca w codzienność wnikającą w popiół anatomii
aż stanie się ciszą wypieszczoną fidiaszowym dłutem
póki co zamiast pod powieką niech uwieczni cię w locie
zatrzymanych zegarów w niewiadomym wieku
gdzie wszystko dzieje się na odwrót
aż po cebulki wyrywanych włosów
prowadząc na ostatnie piętro
skąd tylko skoczyć wrócić do ogrodu
widzisz córeczko
tak to jest gdy brakuje słów
a jeszcze tyle chciało się powiedzieć
zmalał do rozmiarów naszego ogródka
chowam twoje zdjęcie pod język
może ślina kiedyś powróci z siłą imienia
którego nikt nie urodził
odbijam się w sobie w niezmienionym tempie
nieudolnie noga potyka się o nogę
jak wiśniowy pień o pestki
odrzucone przez ptaki
czasem odzyskuję twarz
by spojrzeć prawdzie w oczy
wtedy akurat jest noc złożonych rąk
w strzelistość katedr
nie mam nawet ani jednej dłoni
by podać ci pluszowego misia
od tego można dostać kota
nie płacz
ten ogród przyciąga wzrok
w oczekiwaniu niebieskich migdałów
na razie porzeczka ma kwaśny smak
ale dojrzeje do czerni
panno moja przykuta do łóżka
niewierząca w codzienność wnikającą w popiół anatomii
aż stanie się ciszą wypieszczoną fidiaszowym dłutem
póki co zamiast pod powieką niech uwieczni cię w locie
zatrzymanych zegarów w niewiadomym wieku
gdzie wszystko dzieje się na odwrót
aż po cebulki wyrywanych włosów
prowadząc na ostatnie piętro
skąd tylko skoczyć wrócić do ogrodu
widzisz córeczko
tak to jest gdy brakuje słów
a jeszcze tyle chciało się powiedzieć
-
- Posty: 492
- Rejestracja: 06 sty 2013, 10:12
- Lokalizacja: Rudnik nad Sanem
- Kontakt:
Re: nie płacz córeczko
To "akurat" jakoś mi przeszkadza. Bez niego wiersz może funkcjonowaćJanusz Pyziński pisze:wtedy akurat jest noc złożonych rąk

Za ten moment duży plus. NajlepszyJanusz Pyziński pisze:nie mam nawet ani jednej dłoni
by podać ci pluszowego misia
od tego można dostać kota

"Skwer" to ciekawy synonim do "ogród". Z tym, że odnosi się bardziej do parku miejskiego. Ale może być np. "poletko". Tak, aby "ogród" się nie powtarzał. Takie urozmaicenieJanusz Pyziński pisze:ten ogród przyciąga wzrok

Z pierwszego wersu wynika drugi, także nie wiem, czy ten drugi jest potrzebny. Można go pominąć.Janusz Pyziński pisze:na razie porzeczka ma kwaśny smak
ale dojrzeje do czerni
Pasowałoby "miast pod powieką". Archaiczna forma, ale nadal bardzo ładnaJanusz Pyziński pisze:zamiast pod powieką

Coś mi się poradzić udało

Pozdrawiam i życzę miłego dnia





- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: nie płacz córeczko
Wiersz bardzo mocno nasycony emocjami i przemyśleniami.
ręce składają się w strzelistość katedr" ---> osobiście spróbowałabym ten fragment uprościć, uwolnić nieco myśl. Dla mnie jest to obraz modlitwy, czuwania. Modlitwy zbiorowej. Modlitwy o cud. W tym kontekście coraz bardziej czytelny staje się dwuwers otwierający utwór. Wolterowski "nasz ogródek" jest miejscem, w którym poszukujemy pytania o sens wiary. I nagle to, co niepojęte, może nam się objawić tu i teraz.
"panno moja przykuta do łóżka
nie wierzysz w codzienność wnikającą w popiół anatomii"
Warto pomyśleć nad inną strukturą, ze wskazaniem na to, aby pozostawić "w niewiadomym wieku" (nawiązanie do upływu lat, do niepoliczalności mijającego czasu, ale też do pewnej "obcości" i enigmatyczności opisywanej epoki).
Pomyślałam sobie o tym, że wiersz nie jest tak naprawdę pojedynczą historią. Ta rozmowa ojca z córką jest przekrojem przez wiele doświadczeń. W tle odnajduję na przykład nawiązania do II wojny światowej, do Holocaustu. Ale też do zwykłego, można rzec prozaicznego cierpienia, którego źródłem może być kalectwo, nieuleczalna choroba. Tak czy inaczej, peel to projekcja wszystkich ojców świata, którzy muszą stawić czoła śmierci dziecka. Podążają szlakiem, który nie jest dziewiczy, lecz wydeptany przez tych, których spotkało już kiedyś podobne doświadczenie, choć w innym kontekście, w innych realiach.
Metafora "ogrodu" powracająca jak leitmotiv - może być rozumiana na wiele różnych sposobów. Trochę rozwinęłam ją wcześniej - a więc wspomniany wolterowski ogródek... Może także pewnego rodzaju "raj utracony". Ogród Pana Boga, który stał się ludzkim ogródkiem, to także przeniesienie człowieka ze świata doskonałego do świata bólu, chorób, okrucieństwa. I pomyślałam sobie jeszcze o tym, że nikt nie jest zwolniony z obowiązku przechodzenia przez to cierpienie. Otrzymujemy ten ogródek - i za karę - i jako wyzwanie.
Pozdrawiam,

Glo.
Początek - dla mnie prawdziwa rewelacja. Zderzenie rzeczywistości boskiej i ludzkiej, z jednej strony może wskazywać na pewnego rodzaju relatywizm, ale także przynosić nadzieję. W trudnej codzienności warto pamiętać, iż wszystkiego dotknęła ręka Stwórcy.Janusz Pyziński pisze:popatrz córeczko ogród Pana Boga
zmalał do rozmiarów naszego ogródka
"wtedy akurat jest nocJanusz Pyziński pisze:wtedy akurat jest noc złożonych rąk
w strzelistość katedr
ręce składają się w strzelistość katedr" ---> osobiście spróbowałabym ten fragment uprościć, uwolnić nieco myśl. Dla mnie jest to obraz modlitwy, czuwania. Modlitwy zbiorowej. Modlitwy o cud. W tym kontekście coraz bardziej czytelny staje się dwuwers otwierający utwór. Wolterowski "nasz ogródek" jest miejscem, w którym poszukujemy pytania o sens wiary. I nagle to, co niepojęte, może nam się objawić tu i teraz.
Tutaj zastanowiłabym się nad eliminacją jednego z imiesłowów, bo w takiej konfiguracji fraza brzmi ciężko.Janusz Pyziński pisze:panno moja przykuta do łóżka
niewierząca w codzienność wnikającą w popiół anatomii
"panno moja przykuta do łóżka
nie wierzysz w codzienność wnikającą w popiół anatomii"
Takich właśnie obrazów szukam w poezji.Janusz Pyziński pisze:aż stanie się ciszą wypieszczoną fidiaszowym dłutem
"w locie"/"w niewiadomym wieku" ---> wpadają na siebie.Janusz Pyziński pisze:póki co zamiast pod powieką niech uwieczni cię w locie
zatrzymanych zegarów w niewiadomym wieku
Warto pomyśleć nad inną strukturą, ze wskazaniem na to, aby pozostawić "w niewiadomym wieku" (nawiązanie do upływu lat, do niepoliczalności mijającego czasu, ale też do pewnej "obcości" i enigmatyczności opisywanej epoki).
Pomyślałam sobie o tym, że wiersz nie jest tak naprawdę pojedynczą historią. Ta rozmowa ojca z córką jest przekrojem przez wiele doświadczeń. W tle odnajduję na przykład nawiązania do II wojny światowej, do Holocaustu. Ale też do zwykłego, można rzec prozaicznego cierpienia, którego źródłem może być kalectwo, nieuleczalna choroba. Tak czy inaczej, peel to projekcja wszystkich ojców świata, którzy muszą stawić czoła śmierci dziecka. Podążają szlakiem, który nie jest dziewiczy, lecz wydeptany przez tych, których spotkało już kiedyś podobne doświadczenie, choć w innym kontekście, w innych realiach.
Metafora "ogrodu" powracająca jak leitmotiv - może być rozumiana na wiele różnych sposobów. Trochę rozwinęłam ją wcześniej - a więc wspomniany wolterowski ogródek... Może także pewnego rodzaju "raj utracony". Ogród Pana Boga, który stał się ludzkim ogródkiem, to także przeniesienie człowieka ze świata doskonałego do świata bólu, chorób, okrucieństwa. I pomyślałam sobie jeszcze o tym, że nikt nie jest zwolniony z obowiązku przechodzenia przez to cierpienie. Otrzymujemy ten ogródek - i za karę - i jako wyzwanie.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- em_
- Posty: 2347
- Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
- Lokalizacja: nigdy nigdy
Re: nie płacz córeczko
Wiersz jest cudowny,
niby od serca, ale napisane z dystansem;
nieciekawie wyglądają tu dwa momenty; ten ze zdjęciem pod językiem (zdjęcie pod język..? Może już lepiej cukierek :-) a drugi to ten z pniem potykającym się o pestki (już raczej pestki mogą potknąc się o pień, chociaż bardziej od pnia odbić :-)
według mnie trzeba to jeszcze przemyśleć, bo naprawdę szkoda, żeby coś zgrzytało w takim tekście,
pozdrawiam
niby od serca, ale napisane z dystansem;
nieciekawie wyglądają tu dwa momenty; ten ze zdjęciem pod językiem (zdjęcie pod język..? Może już lepiej cukierek :-) a drugi to ten z pniem potykającym się o pestki (już raczej pestki mogą potknąc się o pień, chociaż bardziej od pnia odbić :-)
według mnie trzeba to jeszcze przemyśleć, bo naprawdę szkoda, żeby coś zgrzytało w takim tekście,
pozdrawiam
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: nie płacz córeczko
Przyznaję, że poezja jak dla mnie zdecydowanie trudna do odczytania, zinterpretowania. Musiałem bardzo się "wgryźć" w wiersz, żeby odsłonić obrazy ukrywające się pod misternie połączonymi słowami.
Ach, to akurat dobrze, gimnastyka umysłu jest przyjemna.
Zobaczyłem coś, jakby mowę ojca do córki, która odchodzi zbyt wcześnie, rozłożona śmiertelną chorobą. I ojciec, zrozpaczony oczywiście, w swojej bezsilności próbuje ją zatrzymać słowami miłości przy sobie - ?
Raz jeszcze powiem, że dla mnie to trudna poezja, więc mogę oczywiście się mylić, choć podobno nie ma złych interpretacji.
Cóż, nie ukrywam, poezja dla zaawansowanych czytelników, nie dla każdego.
Więc wielu powie: Co? Nie rozuuuumiem
Ale to ich problem. Cieszę się, że mogłem się pogłowić, to bardzo przyjemna chwila z poezją.
Ach, to akurat dobrze, gimnastyka umysłu jest przyjemna.
Zobaczyłem coś, jakby mowę ojca do córki, która odchodzi zbyt wcześnie, rozłożona śmiertelną chorobą. I ojciec, zrozpaczony oczywiście, w swojej bezsilności próbuje ją zatrzymać słowami miłości przy sobie - ?
Raz jeszcze powiem, że dla mnie to trudna poezja, więc mogę oczywiście się mylić, choć podobno nie ma złych interpretacji.
Cóż, nie ukrywam, poezja dla zaawansowanych czytelników, nie dla każdego.
Więc wielu powie: Co? Nie rozuuuumiem

Ale to ich problem. Cieszę się, że mogłem się pogłowić, to bardzo przyjemna chwila z poezją.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00
Re: nie płacz córeczko
Bardzo podoba mi się, jak umieszczasz utarte związki (czasem je rozbijając) wyrazowe w zupełnie nowym dla nich kontekście. Jak ten np.:
Wiersz interpretuję jako rozpacz ojca tracącego córkę. Nieistotna jest tu przyczyna i okoliczności. Jest to typowy Każdy. Dobrze oddałeś uniwersalne emocje towarzyszące takiemu krańcowemu przeżyciu.
Gratuluję naprawdę dobrego wiersza, M.
Chociaż to nie mój ulubiony moment. Podobnie, jak Gloinnen szczególnie do gustu przypadło mi otwarcie. I czytam je również podobnie - jako nawiązanie do wolterowskiej koncepcji uprawy ogródka, który w tym przypadku urasta do rangi całego uniwersum peela. A pojawiającego się ponownie "ogrodu", wbrew sugestii, bym nie zmieniała - jest w wystarczająco dużej odległości od inicjalnych wersów, żeby powtórzenie nie raziło. A obawiam się, żela mnie inne jednostki leksykalne nie oddają w pełni znaczeń (nadbudowywanych przez wieki) w tym słowie.Janusz Pyziński pisze:czasem odzyskuję twarz
by spojrzeć prawdzie w oczy
Wiersz interpretuję jako rozpacz ojca tracącego córkę. Nieistotna jest tu przyczyna i okoliczności. Jest to typowy Każdy. Dobrze oddałeś uniwersalne emocje towarzyszące takiemu krańcowemu przeżyciu.
Gratuluję naprawdę dobrego wiersza, M.
jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 01 maja 2012, 2:03
Re: nie płacz córeczko
zmusza do myślenia.



-
- Posty: 1545
- Rejestracja: 16 gru 2011, 9:54
Re: nie płacz córeczko
Nie będę się mądrzyła, bo daleko mi do Twoich umiejętności a poza tym brakuje słów, gdy czyta się naprawdę dobry wiersz
wg. mnie jedynie
bez ostatniego wersu i zbędnych imiesłowów

czasem odzyskuję twarz
by spojrzeć prawdzie w oczy
wtedy akurat jest noc złożonych rąk
w strzelistość katedr
nie mam nawet ani jednej dłoni
by podać ci pluszowego misia

wg. mnie jedynie
bez ostatniego wersu i zbędnych imiesłowów
z wierszykiem bywa różnie
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: nie płacz córeczko
W całości, jednym tchem.Janusz Pyziński pisze: ...
póki co zamiast pod powieką niech uwieczni cię w locie
zatrzymanych zegarów w niewiadomym wieku
gdzie wszystko dzieje się na odwrót
aż po cebulki wyrywanych włosów
prowadząc na ostatnie piętro
skąd tylko skoczyć wrócić do ogrodu
widzisz córeczko
tak to jest gdy brakuje słów
a jeszcze tyle chciało się powiedzieć
Wędrówki słowami i obrazami.
Odwracanie losu, zaszłości, przeszłości.
serdecznie
iTuiTam
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: nie płacz córeczko
ten wers dla mnie - chyba najmocniejszy, a to z powodu zasygnalizowanego zjawiska, polegającego na wyrywaniu sobie włosów przez osobę w szczególnie ciężkim stanie ducha...Tutaj neurotycznie mogła dzialać każda z osób, bo każda miała powody...Janusz Pyziński pisze: aż po cebulki wyrywanych włosów
Wiersz niebywałe wyrazisty. Poczytałam, zadumałam się...

serdeczność posyłam...
Ewa