Większość potencjalnych zarzutów, jakie miałabym do wiersza, pojawiła już się w komentarzach. Przede wszystkim - faktycznie - nadmiar zaimków. Wynika to chyba z nadmiernej dbałości o precyzję w zapisie. Moje zdanie jest takie, że akurat w tego rodzaju wierszu pozostawienie pewnego marginesu niedopowiedzenia może akurat stworzyć ciekawy efekt.
Druga sprawa - te nieszczęsne rymy... "strunę - strumień - instrument" - tutaj chyba jednak za bardzo są wyeksponowane. Podobają mi się rymy niedokładne, dyskretne, nie narzucające się odbiorcy - w wierszu wolnym właśnie takie powinny być. Wspomniane przeze mnie rymy ze środkowej strofy za bardzo, w moim odczuciu wychodzą przed szereg, odwracają uwagę od innych środków wyrazu i od treści.
Ze swoistego "refrenu" - usunęłabym zaimek "twoja". To dość odważna propozycja, ale moim zdaniem dynamizuje wiersz, pokazuje ten akt oddawania się miłosnego, który dzieje się na oczach czytelnika.
Arkadiusz pisze:więc patrz na mnie, tak jak harfiarz trąca
strunę. niech mi twoje oczy będą przykazaniem
że miłość to muzyczny strumień: ja piosenka
a ty instrument
"więc" - moim zdaniem należy usunąć.
"tak, jak" - samo "jak"
"mi twoje" - również można, według mnie, wyciąć. Skoro wcześniej piszesz "patrz na mnie" - obraz jest dość spójny i bez tego dopowiedzenia.
Arkadiusz pisze:a ty mnie nabieraj, pij i jeszcze raz
aż przesiąknie łono
Zostawiłabym tylko: "nabieraj, pij, aż przesiąknie łono".
Arkadiusz pisze:przytul mnie mocno, tak jak ludzi słabych
przytula ziemia. niech się rozpadnę na kawałki
nieba, a ty mnie pozbieraj, rozbieraj i jeszcze raz
aż zabraknie kamienia
"przytul mocno, jak ludzi słabych ziemia, niech się rozpadnę
na kawałki nieba, pozbieraj, rozbieraj wciąż,
aż zabraknie kamienia"
A ostatnią strofę widzę właśnie tak...
Oczywiście to jest bardzo subiektywna podpowiedź, co można zrobić z tym wierszem.
Pozdrawiam,
Glo.