oda do śmierci
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
oda do śmierci
przemieszcza się we mnie
pulsujący kłębek z żeńskim imieniem
to tu - to tam
zawsze gdzieś jest
śmierć
rój rozplątujący nitki
czasem sama ją karmię
opiekuję się
powoli
może będzie dla mnie łaskawa
proszę ją bądź we mnie
lecz nie rośnij zbyt
szybko
jeszcze jestem szczęśliwa
.
pulsujący kłębek z żeńskim imieniem
to tu - to tam
zawsze gdzieś jest
śmierć
rój rozplątujący nitki
czasem sama ją karmię
opiekuję się
powoli
może będzie dla mnie łaskawa
proszę ją bądź we mnie
lecz nie rośnij zbyt
szybko
jeszcze jestem szczęśliwa
.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: oda do śmierci
sobie wyobraziłem takie malutkie istoty rozwlekające moje aksony, rozrywające połączenia. Sami mamy kłębuszki, prawie same kłębuszki. Póki się zgodnie kłębią, żyję. Póki jeden z nich się nie wyrodzi. Stanie w opozycji, zacznie pracować na własny tylko rachunek. Ale ma męskie imię.Hosanna pisze:rój rozplątujący nitki
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: oda do śmierci
ładnie i delikatnie mówisz o tym ... z męskim imieniem
masz szacunek dla tych spraw
co do wiersza przyjemniej u ssaków męskie imię dobywa się później a początkowo wszytko jest żeńskie. U mnie jeszcze niezogniskowane.
odczuwam w sobie taki kłąb destrukcji
nie wiem czy inni tak tez mają
przejawia się to
a to w obgryzaniu paznokci
a to w zachowaniach niebezpiecznych
a to coś z kręgosłupem
a to inna część ciała
a to jakieś nadmiary konsumpcyjne
ale zawsze coś
zawsze w innym miejscu
jak naprawię jednym psuje się w innym
no i tak myślę ze to musi mieć swój jakiś korzeń
jak chwast którego liści zrywać na próżno
i nie mogę dojść do tego sedna
jądra
zarodzi
doszłam do wniosku ze to może ? śmierć
i wyszło na to ze sama ją karmię
złą dietą
złym snem
siedzeniem przed kompem gdy czas prężyć muskuły
idea karmienia własnej śmierci wydała mi się tyle absurdalna co ... sympatyczna
karmimy byty z którymi jesteśmy jakoś pozytywni związani
no i muszę sobie zaprzeczyć
ofiara karmiąca własnego wypasionego kata to częsty obrazek
no ale nie o takim karmieniu pisze
bo ja chcę umrzeć (nie żebym się nie bała)
perspektywa życia wiecznego mnie przeraża
kocham się jako byt tymczasowy efemeryczny
kiedy się popsuję na tyle że nie będę umiała już być szczęśliwą
wtedy niech nakarmiona przyjdzie
niech nie siedzi przy moim łóżku kiedy będę zalzheimerowana, zdementowana, sprowadzona do roli lęku agresji i depresji
więc ją karmię
a poza tym
nie wiem czy duża dawka chaosu który jest sługa a może synonimem ?śmierci która często towarzyszy twórczym istnieniom nie jest zarazem i ceną i drogą wnikania głębiej poza schematy
zatem artyści nosiliby w sobie więcej śmierci
i powinni nauczyć się ja hodować na jak najkorzystniejszych warunkach
to moja pozytywna recepta
ten wiersz mnie godzi z moją destrukcją
lecz tez łagodzi ją
bo walczyć z nią będę także
jak zawsze interesująco przeczytać Twój komentarz
masz szacunek dla tych spraw
co do wiersza przyjemniej u ssaków męskie imię dobywa się później a początkowo wszytko jest żeńskie. U mnie jeszcze niezogniskowane.
odczuwam w sobie taki kłąb destrukcji
nie wiem czy inni tak tez mają
przejawia się to
a to w obgryzaniu paznokci
a to w zachowaniach niebezpiecznych
a to coś z kręgosłupem
a to inna część ciała
a to jakieś nadmiary konsumpcyjne
ale zawsze coś
zawsze w innym miejscu
jak naprawię jednym psuje się w innym
no i tak myślę ze to musi mieć swój jakiś korzeń
jak chwast którego liści zrywać na próżno
i nie mogę dojść do tego sedna
jądra
zarodzi
doszłam do wniosku ze to może ? śmierć
i wyszło na to ze sama ją karmię
złą dietą
złym snem
siedzeniem przed kompem gdy czas prężyć muskuły
idea karmienia własnej śmierci wydała mi się tyle absurdalna co ... sympatyczna
karmimy byty z którymi jesteśmy jakoś pozytywni związani
no i muszę sobie zaprzeczyć
ofiara karmiąca własnego wypasionego kata to częsty obrazek
no ale nie o takim karmieniu pisze
bo ja chcę umrzeć (nie żebym się nie bała)
perspektywa życia wiecznego mnie przeraża
kocham się jako byt tymczasowy efemeryczny
kiedy się popsuję na tyle że nie będę umiała już być szczęśliwą
wtedy niech nakarmiona przyjdzie
niech nie siedzi przy moim łóżku kiedy będę zalzheimerowana, zdementowana, sprowadzona do roli lęku agresji i depresji
więc ją karmię
a poza tym
nie wiem czy duża dawka chaosu który jest sługa a może synonimem ?śmierci która często towarzyszy twórczym istnieniom nie jest zarazem i ceną i drogą wnikania głębiej poza schematy
zatem artyści nosiliby w sobie więcej śmierci
i powinni nauczyć się ja hodować na jak najkorzystniejszych warunkach
to moja pozytywna recepta
ten wiersz mnie godzi z moją destrukcją
lecz tez łagodzi ją
bo walczyć z nią będę także
jak zawsze interesująco przeczytać Twój komentarz

- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: oda do śmierci
Hosanna pisze: proszę ją bądź we mnie
lecz nie rośnij zbyt
szybko
jeszcze jestem szczęśliwa
i Twój Hosanno.Hosanna pisze:jak zawsze interesująco przeczytać Twój komentarz
Interesująca interpretacja śmierci, pochlebiasz jej, karmisz, sama wazelina

No nie, rozbrajasz mnie Hosanno.Hosanna pisze:idea karmienia własnej śmierci wydała mi się tyle absurdalna co ... sympatyczna

Fakt, od jakiegoś czasu czuję jej oddech, ale żeby ja karmić, oswajać jak kota, psa, nie, nie.
Ale czy masz rację? - nie wiem, za to wiem, że lubię Twoje dywagacje, na ten i inne tematy.
Serdeczności

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: oda do śmierci
śmierć - na ileż sposobów się z nią kontaktujemy! Od panicznego strachu, po próby - oswojenia. U Ciebie - "czytam" taka próbę, peelka stara się nawiązać z tym, co nieuniknione i każdy nosi w sobie - jakąś w miarę mało destruktywna relację. Jakby - dogadać się? Zawrzeć czasowy "pakt o nieagresji"? Można, i oby się udało, choć - jak "co do czego" - różnie bywa. Jako, że Białej Damy tak do końca oswoić się nie da...
Takie mi refleksje przyszły przy lekturze...
serdeczność posyłam...
Ewa
Takie mi refleksje przyszły przy lekturze...


serdeczność posyłam...
Ewa
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: oda do śmierci
Anastazjo czy kiedy idziesz spać ZA PÓŹNO
kiedy zjadasz kolejne ciasteczko ZA DUŻO
czy to nie jest
karmienie JEJ
?
poczułam ze sama ja karmię
poczułam ze już jest
destruuje szybciej niż innych (bo ja lepiej karmię)
ale zarazem jej świadomość (lubię o niej pamiętać)
nadaje taki smak mojemu życiu
jakiego nie dałaby
nieśmiertelność
Ewo moja peelka czyli ja okropnie boi się śmierci. A jednak znajduje ze sama ku nie biegnie swoimi zachowaniami. Kiedy pozbywa się jednych - podejmuje inne także niszczące. jest ponad jej siły nie karmić śmierci. Będzie zatem jedna ręką ją karmić a druga z nią walczyć DOPÓKI jest szczęśliwa
kiedy zjadasz kolejne ciasteczko ZA DUŻO
czy to nie jest
karmienie JEJ
?
poczułam ze sama ja karmię
poczułam ze już jest
destruuje szybciej niż innych (bo ja lepiej karmię)
ale zarazem jej świadomość (lubię o niej pamiętać)
nadaje taki smak mojemu życiu
jakiego nie dałaby
nieśmiertelność
Ewo moja peelka czyli ja okropnie boi się śmierci. A jednak znajduje ze sama ku nie biegnie swoimi zachowaniami. Kiedy pozbywa się jednych - podejmuje inne także niszczące. jest ponad jej siły nie karmić śmierci. Będzie zatem jedna ręką ją karmić a druga z nią walczyć DOPÓKI jest szczęśliwa

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: oda do śmierci
Ale kiedy nie zjesz ciasteczka
a sprawy spać nie dają
poczucie szczęścia ucieka
kiedy myślisz wciąż o niej
to pomagasz jej zasiedlać się coraz coraz
a sprawy spać nie dają
poczucie szczęścia ucieka
kiedy myślisz wciąż o niej
to pomagasz jej zasiedlać się coraz coraz
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: oda do śmierci
no kiedy zjadam ciasteczko świat robi się ... cieplejszy
to tez byłby fajny wiersz zamiast ody do śmierci oda do ciasteczka

rozumiem że rozumiesz jego podwójną ..wagę

do śmierci mam specyficzny stosunek - jak wszyscy Ci którzy przynajmniej raz się o nią otarli
Ona jest .. wstrząsająca
ale POTEM
ten strach jest inny i życie inne
jakby cenniejsze
smaczniejsze
niezwyczajne w każdej chwili z pełną świadomością

zjawisko NUDY przestaje istnieć
to tez byłby fajny wiersz zamiast ody do śmierci oda do ciasteczka



rozumiem że rozumiesz jego podwójną ..wagę


do śmierci mam specyficzny stosunek - jak wszyscy Ci którzy przynajmniej raz się o nią otarli
Ona jest .. wstrząsająca
ale POTEM
ten strach jest inny i życie inne
jakby cenniejsze
smaczniejsze
niezwyczajne w każdej chwili z pełną świadomością

zjawisko NUDY przestaje istnieć
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: oda do śmierci
Uuu, o ile dobrze interpretuje, niechciana ciąża?
Kobieta nie jest na tyle zła, by usunąć ciążę, ale nie chce, aby ona zbyt szybko stała się maleństwem, już na naszym świecie.
Jeśli tak, dość smutne, choć początkowo wydawało mi się, że wręcz brutalne, bo jak to tak, nie chcieć mieć dzieci?
Ale mimo tego, iż "taka rola kobiet", rzeczywiście, wy nie macie wyboru, musicie i już. Właściwie to sytuacja jest bardzo trudna w rozstrzyganiu dla mężczyzn, bo my w sumie nic nie musimy "z automatu".
Wiersz do gruntownego przedyskutowania, debaty, przemyślenia.
A jeśli interpretuję niezgodnie z "stanem faktycznym", to właściwie znaczy tyle, że wiersz ma swoje różne oblicza.
Podoba mi się.
Lubię taką skrystalizowana formę. Bez przegadań i bez bałaganu w wersach. Gdzie trzeba, większa przerwa między wersami, by zrobić pauzę, gdzie nie trzeba, razem, ale bez przydługich zdań, błędów (ostatnio panuje moda na robienie błędów, jakby to dodawało autorowi ekscentryzmu...).
Krótka, "zbita" forma, same konkrety i napięcie, a na końcu puenta uderza w czoło "odmulaczem".
To zdecydowanie mój styl.
Kobieta nie jest na tyle zła, by usunąć ciążę, ale nie chce, aby ona zbyt szybko stała się maleństwem, już na naszym świecie.
Jeśli tak, dość smutne, choć początkowo wydawało mi się, że wręcz brutalne, bo jak to tak, nie chcieć mieć dzieci?
Ale mimo tego, iż "taka rola kobiet", rzeczywiście, wy nie macie wyboru, musicie i już. Właściwie to sytuacja jest bardzo trudna w rozstrzyganiu dla mężczyzn, bo my w sumie nic nie musimy "z automatu".
Wiersz do gruntownego przedyskutowania, debaty, przemyślenia.
A jeśli interpretuję niezgodnie z "stanem faktycznym", to właściwie znaczy tyle, że wiersz ma swoje różne oblicza.
Podoba mi się.
Lubię taką skrystalizowana formę. Bez przegadań i bez bałaganu w wersach. Gdzie trzeba, większa przerwa między wersami, by zrobić pauzę, gdzie nie trzeba, razem, ale bez przydługich zdań, błędów (ostatnio panuje moda na robienie błędów, jakby to dodawało autorowi ekscentryzmu...).
Krótka, "zbita" forma, same konkrety i napięcie, a na końcu puenta uderza w czoło "odmulaczem".
To zdecydowanie mój styl.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: oda do śmierci
Sede ja naparwde zawsze pisze bezpośrednio
wiec u mnie z interpretacja nie ma problemu innego niż pewna dawka abstrakcji która moze się pojawiać kiedy chce uchwycić byka nie dokładniej wiedzą jaki jest .. czując go tylko nozdrzami
Początkowo zdumiała mnie twoja interpretacja w sensie ze nie mogłam się nadziwić ze taki mocny konkretny temat odczytałeś
Ale keidy przeczytałam wiersz twoim tropem - wstrząsnął mną
Masz niezwykła wyobraźnię
To można tak odczytać zachowując logikę
Młoda dziewczyna szczęśliwa nie chce Jeszce dziecka
jest ono dla niej jak śmierć jej beztroskiego młodzieńczego życia
w moim zamierzeniu to wiersz o zdumieniu kiedy uświadamiam sobie że mnogie udręki mojego życia zdrowotne i psychiczne - nagle pokazały mi jedną spójnie wspólną twarz
śmierci i poczułam ją w sobie
i poczułam że destrukcyjnymi zachowaniami SAMA ją karmię
przez chwilę choć się jej boję
poczułam się absurdalnie karmiącą matką
no ale muszę iść do pracy
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
wiec u mnie z interpretacja nie ma problemu innego niż pewna dawka abstrakcji która moze się pojawiać kiedy chce uchwycić byka nie dokładniej wiedzą jaki jest .. czując go tylko nozdrzami
Początkowo zdumiała mnie twoja interpretacja w sensie ze nie mogłam się nadziwić ze taki mocny konkretny temat odczytałeś
Ale keidy przeczytałam wiersz twoim tropem - wstrząsnął mną
Masz niezwykła wyobraźnię
To można tak odczytać zachowując logikę
Młoda dziewczyna szczęśliwa nie chce Jeszce dziecka
jest ono dla niej jak śmierć jej beztroskiego młodzieńczego życia
w moim zamierzeniu to wiersz o zdumieniu kiedy uświadamiam sobie że mnogie udręki mojego życia zdrowotne i psychiczne - nagle pokazały mi jedną spójnie wspólną twarz
śmierci i poczułam ją w sobie
i poczułam że destrukcyjnymi zachowaniami SAMA ją karmię
przez chwilę choć się jej boję
poczułam się absurdalnie karmiącą matką
no ale muszę iść do pracy
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz