Pojechałem wczoraj do Krakowa. Podróż z Warszawy do Krakowa to dzisiaj czysta przyjemność. Pociąg wreszcie czysty, z zadbanymi toaletami, z wodą w kranach, z papierem toaletowym i papierowymi ręcznikami, a przecież na Centralny pociąg ten przyjechał nie z bocznicy, ale aż z Białegostoku.
Natomiast o tym, że nie warto kupować biletów na ostatnią chwilę wiedziałem od dawna, ale mężczyzna to osobnik, który zawsze musi próbować, nawet gdy ma 70 lat, cóż to dla niego. Dwanaście lat wcześniej tenże sam mężczyzna próbował sił skacząc z wysokości drugiego piętra. - I co, myślicie, że nie zeskoczył? - Zrobiłem to osobiście, uwierzcie mi, że nic łatwiejszego. Przecież zawsze, przez całe życie nie robiłem nic innego jak tylko skakałem; z progu na próg, przeskakiwałem je, unosiłem się w tych skokach jak motyl, z kwiatka na kwiatek, a tymi kwiatami wcale nie musiały być kobiety. Ba, rzadko nawet nimi były, tyle różnych pasji i zainteresowań zawsze we mnie było. Często upadałem tłukąc się boleśnie, ale natychmiast podrywałem się na równe nogi, gotowy, a jakże, do nowego skoku. No, ale tamten z 2001 roku, pamiętny, nie ostatni przecież skok, skończył się połamaniem kręgosłupa i bez mała roczna rehabilitacją. Jak każdego skoku, skutki tego też będę pamiętał do końca życia, czasami z grymasem. Dlatego mimo braku miejscówek, w kasie sprzedano mi bilet stojący.
Całe trzy godziny i szesnaście minut stania, do tego z plecakiem u nogi? O nie! Wybrałem miejsce potencjalnego ustawienia się na peronie wagonu barowego, dobrze wybrałem, czasami potrafię. Wskoczyłem szybciutko jako jeden z pierwszych, i zająłem miejsce siedzące, najbliżej bufetu. A w bufecie i segmencie kuchennych uwijające się trzy młode, śliczne dziewczyny.
- Myśliwy na posterunku! krzyknąłem w stronę tej najładniejszej, która stała po drugiej strony lady. Tuż, tuż, ile, może dwa metry ode mnie? Wywaliłem przy tym na wierzch prawie, swoje perłowo lśniące szuflady w pełnym uśmiechu. To powala, ten uśmiech powala wszystkich. niektórych ze śmiechu! - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie pięknie i spytała.
- Kawy?
- Tak, odpowiedziałem. Z ekspresu i z mlekiem. Jeśli można, to dużą, obowiązkowo dużą!
Po chwili odbierałem kawę, za całych osiem złotych. Przy płaceniu, piękna dziewczyna szepnęła mi:
- Proszę pana, tylko później będzie musiał pan zamówić ciepły posiłek, wtedy będzie pan mógł siedzieć aż do samego Krakowa, bo inaczej musi być rotacja. Pan rozumie, mamy tłok.
- Tak, tak, odpowiedziałem szybko. Na pewno zamówię coś ciepłego.
Obok mnie, na drugim foteliku zajęła miejsce młoda dziewczyna o jasnym, ale nie białym odcieniu skóry. Zdrowa skóra, młodej kobiety, czuło się jej jędrność i smakowity zapach. Dziewczyna ta, zapewne studentka któregoś z humanistycznych kierunków, miała pewien problem. Otóż, kupiła w bufecie wodę 'Kroplę Beskidu', taką sama, jaką ja miałem schowaną w plecaku i sok pomarańczowy z Tarczyna. Ja miałem sok z czarnej porzeczki, również tarczyński. Już tylko to sprawiło, ze poczułem do tej dziewczyny sympatię. Gdy chciała zapłacić kartą, system odmawiał przyjęcia przelewu, tak jakby na koncie nie było pieniędzy.
- Może w czymś pomóc? zaproponowałem grzecznie. Poczułem się nawet przez moment ważny, bo oto mogłem za nic nie znaczącą kwotę poczuć się dowartościowanym, zauważonym obiektem wdzięczności. Już prawie to widziałem. Niestety, znowu nie ten adres, bo dziewczyna grzecznie
- Dziękuje panu. Poradzę sobie!
Wyjęła z torby komórkę, wybrał numer i po chwili
- Halo! - Karol? - Słuchaj, chyba nie mam na koncie pieniędzy. Przelej mi, muszę zapłacić w bufecie, a nie mam przy sobie gotówki.
Po kilkunastu minutach podeszła do lady bufetu i zapłaciła. Jakże łatwo teraz młodym ludziom, pomyślałem. Jakże łatwo potrafią wyjść z kłopotliwej sytuacji. Ja miałbym z tym wielki problem.
Pomimo ponad dwudziestominutowego postoju we Włoszczowej, do Krakowa pociąg przyjechał planowo.
To też jeden z ewenementów dzisiejszej kolei. Kiedyś byłem maszynistą prowadzającym pociągi pasażerskie, wiele mógłbym na ten temat powiedzieć. Kto wie, może trafi się ku temu jeszcze niejedna okazja.
podróż
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
podróż
samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus
Re: podróż
Zastanawiam się tutaj nad przesłaniem. Niby łatwiej się żyje, ale świat jest bardziej hermetyczny? Starsze pokolenia nie mogą się w nim odnaleźć? Nie ma już bajki w tej bajce?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: podróż
Właściwie tekst niczego we mnie nie pozostawił.
Krótki opis podróży koleją, pewnie jeszcze niedawno byłby dłuższy, jak i sama podróż.
W ostatnich miesiącach zdarzało mi się kilkakrotnie korzystać z usług PKP Intercity i mogę potwierdzić, że wagony są czyste, obsługa przyjemna, a pociągi punktualne. To może zaskakiwać, jeśli nie jeździło się koleją od czasów (nie)słusznie minionych. Mnie nie zaskakuje, bo zdarza mi się korzystać z pociągów w innych, równie, lub bardziej nawet cywilizowanych krajach.
Pozytywne zaskoczenie jednak spotkało mnie w wagonie restauracyjnym.
Mają tam piwo. W cenie kawy, co prawda, ale zimne i smaczne.
A skoro w pociągu jest piwo i są ładne dziewczyny, chyba sprzedam samochód.
Mam nadzieję, że tym komentarzem dopełniłem puenty twojego opowiadania, Witku.
A teraz z kolei, za tych z kolei.

Krótki opis podróży koleją, pewnie jeszcze niedawno byłby dłuższy, jak i sama podróż.
W ostatnich miesiącach zdarzało mi się kilkakrotnie korzystać z usług PKP Intercity i mogę potwierdzić, że wagony są czyste, obsługa przyjemna, a pociągi punktualne. To może zaskakiwać, jeśli nie jeździło się koleją od czasów (nie)słusznie minionych. Mnie nie zaskakuje, bo zdarza mi się korzystać z pociągów w innych, równie, lub bardziej nawet cywilizowanych krajach.
Pozytywne zaskoczenie jednak spotkało mnie w wagonie restauracyjnym.
Mają tam piwo. W cenie kawy, co prawda, ale zimne i smaczne.
A skoro w pociągu jest piwo i są ładne dziewczyny, chyba sprzedam samochód.
Mam nadzieję, że tym komentarzem dopełniłem puenty twojego opowiadania, Witku.
A teraz z kolei, za tych z kolei.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: podróż
Witaj Witku. 
Przeczytalam - szybko i z niejaka przyjemnoscia. Zgodze sie jednak ze skarankiem i Kasia, ze tekst to (znowu) takie gadanie do mebla. No, chyba, ze to terapeutyczna wprawka (ech, zaczne naprawde zapisywac ten mój slownik), wtedy nie ma to tamto.
Lekko, chyba niezle jezykowo, dialogi, a wlasciwie ich zapis nieco kuleje, ale akurat jest to do zrobienia wlasciwie od reki.
Tytul mocno sredni z tendencja na nie, ale to subiektywizm absolutny.
Natomiast myslalam, ze jest to jakas groteska. Ja pamietam inne pociagi i inne PKP...
Ale kazdemu jego. Milo jest sie dowiedziec, ze czlowiek zyje w bledzie i swiat jest zdecydowanie ladniejszy, niz sie tego oczekuje, czy spodziewa.
Milego zyczac kalniam sie, J.

Przeczytalam - szybko i z niejaka przyjemnoscia. Zgodze sie jednak ze skarankiem i Kasia, ze tekst to (znowu) takie gadanie do mebla. No, chyba, ze to terapeutyczna wprawka (ech, zaczne naprawde zapisywac ten mój slownik), wtedy nie ma to tamto.
Lekko, chyba niezle jezykowo, dialogi, a wlasciwie ich zapis nieco kuleje, ale akurat jest to do zrobienia wlasciwie od reki.
Tytul mocno sredni z tendencja na nie, ale to subiektywizm absolutny.
Natomiast myslalam, ze jest to jakas groteska. Ja pamietam inne pociagi i inne PKP...

Ale kazdemu jego. Milo jest sie dowiedziec, ze czlowiek zyje w bledzie i swiat jest zdecydowanie ladniejszy, niz sie tego oczekuje, czy spodziewa.
Milego zyczac kalniam sie, J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: podróż
Witku, już wiesz, że opowiadanie mi się spodobało. Lubię pociągowe - że tak je nazwę - historyjki. Szczególnie takie, które mają dodatkowe warstwy, dna. A Twoje - według mnie - ma.
Skoki... każdy ma pewnie w zanadrzu jakieś skoki, jedne kończące się łagodnym lądowaniem a inne np połamaniem. Kiedy wspominasz o swoim skoku i jego konsekwencjach - zakładając, że narrator to Ty, że to Twoje wspomnienie - natychmiast rodzi się pytanie: ciekawe, czemu skakał? Jakiś zakład, o co? Ucieczka? Przed kim, czym? Samobójstwo? Z drugiego piętra, to nie bardzo skuteczne. Po pijaku? Różne dziwne rzeczy się robi, więc może? Albo pomylił okno i drzwi? Ale pisze, że skoczył, więc świadomie, itd, itp.
Podobnie wprowadzenie na scenę młodych dziewcząt z obsługi wagonu restauracyjnego. Myśli bohatera, narratora, Twoje a propos młodych dzierlatek są tylko lekko zarysowane. Uprzejmy, starszy pan w wagonie restauracyjnym i chciałoby się porównać z dawniejszymi scenami.
Podoba mi się przeplatanie wspomnień i myśli o tym, jak jest i jak było a także puenta, która sugeruje, że być może będzie więcej historii 'pociągowych'.
Tytuł również, mimo że nie arcyoryginalny, to wieloznaczny.
serdecznie
iTuiTam
Skoki... każdy ma pewnie w zanadrzu jakieś skoki, jedne kończące się łagodnym lądowaniem a inne np połamaniem. Kiedy wspominasz o swoim skoku i jego konsekwencjach - zakładając, że narrator to Ty, że to Twoje wspomnienie - natychmiast rodzi się pytanie: ciekawe, czemu skakał? Jakiś zakład, o co? Ucieczka? Przed kim, czym? Samobójstwo? Z drugiego piętra, to nie bardzo skuteczne. Po pijaku? Różne dziwne rzeczy się robi, więc może? Albo pomylił okno i drzwi? Ale pisze, że skoczył, więc świadomie, itd, itp.
Podobnie wprowadzenie na scenę młodych dziewcząt z obsługi wagonu restauracyjnego. Myśli bohatera, narratora, Twoje a propos młodych dzierlatek są tylko lekko zarysowane. Uprzejmy, starszy pan w wagonie restauracyjnym i chciałoby się porównać z dawniejszymi scenami.
Podoba mi się przeplatanie wspomnień i myśli o tym, jak jest i jak było a także puenta, która sugeruje, że być może będzie więcej historii 'pociągowych'.
Tytuł również, mimo że nie arcyoryginalny, to wieloznaczny.
serdecznie
iTuiTam