sarabanda

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Sokratex
Posty: 1672
Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33

sarabanda

#1 Post autor: Sokratex » 03 gru 2011, 18:30

  • Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
    tańczyłam czarną sarabandę, tańczyłam sarabandę cichą
    choć krzyczałam obdarta z krwi i kości i gdyby płynął czas,
    gdybym ustami mogła chwytać krople minut, udławiłabym się
    za sto lub tysiąc lat i byłabym cudownie śmiertelną istotą. Ale trwałam
    i kołysałam się pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie,
    umarła w żywym tempie twojego oddechu bo tak mnie śniłeś.
    Po tamtej stronie Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami,
    płakała do rana nad naszym łóżkiem, że twoja miłość sięga tylko do powiek.


    http://www.youtube.com/watch?v=JSAd3NpDi6Q


Arti

Re: sarabanda

#2 Post autor: Arti » 04 gru 2011, 14:07

ciekawie
uwagi sobie daruję, przyzwyczaiłeś, że autor wie lepiej.

Pozdro

SamoZuo

Re: sarabanda

#3 Post autor: SamoZuo » 04 gru 2011, 14:13

ja, ciemna istota prosze o jakieś wskazówki do interpretacji, bo nie wiem o co tu chodzi...

Sokratex
Posty: 1672
Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33

Re: sarabanda

#4 Post autor: Sokratex » 04 gru 2011, 14:23

Arti pisze:ciekawie
uwagi sobie daruję, przyzwyczaiłeś, że autor wie lepiej.

Pozdro
Powinien wiedzieć :) A jeśli dodać do tego, że ten wiersz powstawał kilka lat...
to w przeciwieństwie do peelki miałem czas nad nim pomyśleć ;)

Pozdrawiam.


SamoZuo pisze:ja, ciemna istota prosze o jakieś wskazówki do interpretacji, bo nie wiem o co tu chodzi...
Na skróty - ale nie jest to tłumaczeniem samego wiersza, jakby co ;) - oparłem się na założeniu,
że nawet największa miłość trwa tylko po tej stronie. Po stronie snu, zatem naszej podświadomości, może być inaczej
i być może kiedy śnimy wychodzą aspekty o które sami siebie byśmy nie podejrzewali - na jawie.
Obraz Matki z Dzieciątkiem (więc symbol największej miłości) jako Tej, która jest po obu stronach.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
P.A.R.
Posty: 2093
Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02

Re: sarabanda

#5 Post autor: P.A.R. » 04 gru 2011, 15:35

uwielbiam tłumaczenia ...
mogę wypieprzyć peta razem z wyobraźnią

:ok:

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: sarabanda

#6 Post autor: Gloinnen » 05 gru 2011, 22:35

Sokratex pisze:Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
tańczyłam czarną sarabandę, tańczyłam sarabandę cichą
choć krzyczałam obdarta z krwi i kości i gdyby płynął czas,
gdybym ustami mogła chwytać krople minut, udławiłabym się
za sto lub tysiąc lat i byłabym cudownie śmiertelną istotą. Ale trwałam
i kołysałam się pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie,
umarła w żywym tempie twojego oddechu bo tak mnie śniłeś.
Po tamtej stronie Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami,
płakała do rana nad naszym łóżkiem, że twoja miłość sięga tylko do powiek.
"Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
tańczyłam czarną sarabandę, cichą sarabandę.
Krzyczałam obdarta z krwi i kości; ustami chwytając
minuty jak krople, udławiłabym się, za sto lub tysiąc lat lat,
cudownie śmiertelna istota. Trwałam jednak, rozkołysana
pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie.
Umarłam w żywym tempie twojego oddechu, bo tak mnie śniłeś
po tamtej stronie, Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami
do rana, nad naszym łóżkiem, miłość sięga tylko powiek."

Spróbowałam trochę ten wiersz podrasować. Dobrze byłoby bowiem, gdyby nabrał pewnej płynności. Dzięki niej czytelnik mógłby wkomponować się mentalnie w Twoją sarabandę, w taneczny rytm.
Po drugie - usunęłam nadmiar czasowników, które sprawiały wrażenie pewnej niezgrabności, urozmaiciłam trochę składniowo wiersz. Ogólnie jest nawet ciekawie, chociaż, jak na mój gust, trochę za dużo patosu i za dużo kiczu - "księżycowe łzy", "cudownie śmiertelna istota"... Ale chyba to jeden z lepszych Twoich wierszy, w każdym razie jest nad czym popracować, żeby nabrał wyrazu.

Pozdrawiam,
:)

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Sokratex
Posty: 1672
Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33

Re: sarabanda

#7 Post autor: Sokratex » 06 gru 2011, 0:12

Gloinnen pisze:
Sokratex pisze:Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
tańczyłam czarną sarabandę, tańczyłam sarabandę cichą
choć krzyczałam obdarta z krwi i kości i gdyby płynął czas,
gdybym ustami mogła chwytać krople minut, udławiłabym się
za sto lub tysiąc lat i byłabym cudownie śmiertelną istotą. Ale trwałam
i kołysałam się pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie,
umarła w żywym tempie twojego oddechu bo tak mnie śniłeś.
Po tamtej stronie Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami,
płakała do rana nad naszym łóżkiem, że twoja miłość sięga tylko do powiek.
"Pod akacjowym drzewem mrozu, w rozpiętej koszuli ciała
tańczyłam czarną sarabandę, cichą sarabandę.
Krzyczałam obdarta z krwi i kości; ustami chwytając
minuty jak krople, udławiłabym się, za sto lub tysiąc lat lat,
cudownie śmiertelna istota. Trwałam jednak, rozkołysana
pod akacjowym drzewem mrozu w czarnej sarabandzie.
Umarłam w żywym tempie twojego oddechu, bo tak mnie śniłeś
po tamtej stronie, Matka z Dzieciątkiem płakała księżycowymi łzami
do rana, nad naszym łóżkiem, miłość sięga tylko powiek."

Spróbowałam trochę ten wiersz podrasować. Dobrze byłoby bowiem, gdyby nabrał pewnej płynności. Dzięki niej czytelnik mógłby wkomponować się mentalnie w Twoją sarabandę, w taneczny rytm.
Po drugie - usunęłam nadmiar czasowników, które sprawiały wrażenie pewnej niezgrabności, urozmaiciłam trochę składniowo wiersz. Ogólnie jest nawet ciekawie, chociaż, jak na mój gust, trochę za dużo patosu i za dużo kiczu - "księżycowe łzy", "cudownie śmiertelna istota"... Ale chyba to jeden z lepszych Twoich wierszy, w każdym razie jest nad czym popracować, żeby nabrał wyrazu.

Pozdrawiam,
:)

Glo.
Jak dla mnie teraz przekaz stracił :) Przede wszystkim pozbyłaś go powracających lejmotivów,
czyli owych powtórzeń. Jakby ktoś wyrywał się, szarpał i znów wracał w to samo miejsce. Hm, czasowników za dużo?
"Cudownie śmiertelna istota"... czy to kicz? Zastanów się nad tą figurą, bo sama w sobie jest wierszem :)
Co do łez - chyba nie powiesz, że nie widziałaś nigdy obrazu z płaczącą Matką Boską?!
Księżycowe łzy - zaledwie dwa słowa oddają w tym przypadku porę dnia i to, że księżyc ma także zawsze niewidoczną dla ludzkiego oka stronę a zarazem podkreślają coś, co "sięga tylko do powiek". Po obu stronach oka miłość nie jest ta sama i nie istnieje w niej coś takiego, jak znak równości pomiędzy Tu i Tam.

Pozdrawiam :rosa:

Dodano -- 06 gru 2011, 0:17 --
P.A.R. pisze:uwielbiam tłumaczenia ...
mogę wypieprzyć peta razem z wyobraźnią

:ok:
:)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”