Podświadomość - centralny system dowodzenia

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Podświadomość - centralny system dowodzenia

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: SamoZuo » 16 paź 2012, 19:44

emelly pisze:Lubię analizować swoje sny Podejrzewam, że podświadomość nami rządzi, trzeba jej jednak trochę odbierać tę władzę i wtedy jest rozwój. Odbierać poprzez coraz lepsze rozumienie siebie samego - niech nieświadomość powoli przestaje być nieświadoma. Przez władzę nieświadomości rozumiem władzę kompleksów

Bardzo mądre, zgadzam się.

Dodam także iż, podświadomość to takie coś, co trzyma nas przy życiu, tak bardzo nasze,(nie boskie) że aż nie przyznajemy sięd do tego, to coś, co wykonuje brudną robotę, bo ta świadoma strona nawet by się tego nie podjęła.

A na temat wiary nie wypowiadam się.


pozdrawiam

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: emelly » 14 paź 2012, 23:33

No i Cię mam, Emelly.
Nie sądzę ; )
Pisząc o boskiej ingerencji w całokształt istnienia, nie powinnaś nazywać podświadomości rządcą.
Zależy, co rozumiesz przez pojęcie "rządcy". Ja nie wierzę w boską Podświadomość, która stworzyła mój świat od zera i rządzi nim. To raczej taka składowa mnie, która bardzo silnie warunkuje niektóre moje działania. Zauważ, że katolicy wierzą w wolną wolę. To człowiek, nie Bóg podejmuje decyzje. Chyba rzeczywiście wyraziłam się nieprecyzyjnie - nie sądzę, że podświadomość w pełni nami rządzi. Rządzi na spółę ze świadomością. Natomiast nieraz przejmują nad nami władzę kompleksy i trzeba je rozbrajać. Za pomocą świadomości, rzecz jasna.

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: skaranie boskie » 14 paź 2012, 21:29

No i Cię mam, Emelly.
Nie chcę zmieniać tego wątku w religijny, mam jednak pewne odniesienia z twoich wypowiedzi z dwóch różnych tematów, które - nie tyle kolidują - co emanują pewnymi nieścisłościami światopoglądowymi. Pisząc o boskiej ingerencji w całokształt istnienia, nie powinnaś nazywać podświadomości rządcą. Ale niezbadane są wyroki... podświadomości.

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: emelly » 14 paź 2012, 19:06

Podświadomość - myślę, że to niezwykle fascynujący temat. Lubię analizować swoje sny :) Podejrzewam, że podświadomość nami rządzi, trzeba jej jednak trochę odbierać tę władzę i wtedy jest rozwój. Odbierać poprzez coraz lepsze rozumienie siebie samego - niech nieświadomość powoli przestaje być nieświadoma. Przez władzę nieświadomości rozumiem władzę kompleksów - nie w potocznym, ale w jungowskim rozumieniu.

W temacie podświadomości interesuje mnie także wyobraźnia mityczna - z nią właśnie chciałabym wchodzić w kontakt u czytelnika, na niej opierać częściowo swoją twórczość.

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: MARCEPAN » 11 paź 2012, 6:37

SamoZuo pisze:tzn. bycie na każde jej zawołanie - dzieci szybko uczą się manipulacji.
Zrozumiałem to jakiś czas temu, na stole stał kubek z jej soczkiem, na wyciągnięcie jej ręki, ja siedziałem po drugiej stronie, dalej. W pewnym momencie powiedziała: - tata poda. A ja nat, że masz bliżej i dośięgniesz. No i zaczął się dźes! Awantura na maksa, wtedy właśnie zorientowałem się, że popełniłem błąd, na szczęście z żoną wymyśliliśmy zabawę i na drugi raz, kiedy ona to "tata poda" wypowiedziała z żoną zaczęliśmy ją dopingować: "kto pierwszy do butelki", ze śmiechem do niej sięgnęla i wygrała :)

No dobrta, bo zboczyliśmy z tematu :)

Myślę, że nie jest jeszcze za późno, by wszystko odkręcić.

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: SamoZuo » 10 paź 2012, 21:26

Przykro mi,ż emiałeś tką ciężką przeszłosć - dzieciństwo.

Jesli chodzi o twoją córkę - córka musi miec dobry kontakt z matką, niestety - bo albo wyrosnie na królewnę, która manipuluje ojcem, mężczyznami, albo w ogóle uzna, że nie utorzsamia się ze swoją płcią(mówie tu o dość drastycznych, wyjątkowych przypadkach - prosze nie wpadaj w panikę!)

Odradzam nadmierne rozpieszczanie córki -
tzn. bycie na każde jej zawołanie - dzieci szybko uczą się manipulacji. Warto odróżnic, kiedy ona cię na prawdę potrzebuje, a kiedy chce np. za twoją pomoca zrobić mamie na złosć itd. Trzeba dziecku tłumaczyć - tatuś jest zmczony, rano musi iść do pracy itd. -choć to nie będzie na początku do niego docierać, ale cóż w końcu zrozumie - nie chodzi o samą treść słów - zrozumie,że tatuś tez potrafi się "postawić" - kumasz? :)
Może warto,żeby mama wymyśliła jakieś "damskie" zabawy, tematy i zaabsorbowała nimi córkę, podkrślała,że obie są "dziewczynami", a dziewczyny mają wpólne tajemnice, krtórych faceci nie rozumieją itd.
Chodzi mi o nawiązanie bliższej więzi matki z córką( temu to ma słuzyć, a nie broń Boże o manipulację przez matkę dziewczynki, konspiracje itd.

Jak mi się coś przypomni to dopiszę


Pozdrawiam

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: MARCEPAN » 10 paź 2012, 10:34

SamoZuo, ja to tylko tak delikatnie przedstawiłem, problem jest zgoła poważniejszy, ale bardzo osobisty. Urodziłem się chory, do 15 roku życia dusiłem się, nosiłem aparat, nocami na sygnale wozili mnie do mnie do szpitala. Zostawiali w tym szpitalu, później w sanatoriach. Pierwsza rzecz - kompletnie tego nie rozumiałem, byłem przerażony, ciągle nowi dorośli, ciągle nowe szkoły, ciągle nowe dzieciaki. To była groza, ale... no właśnie. Kochana mamusia, wiecznie spanikowana, wiecznie roztrzęsiona, ja rozumiem to teraz, bo sam mam własne dzieci (zdrowe jak ryby, na szczęscie), wiem, że bała się o mnie, ale robiła to w tak nieodpowiedni sposób, że całe jej przerażenie przenosiło się na mnie. Kiedy zabierali mnie do szpitala, lamentowała, żebym tylko stamtąd wrócił, kiedy jechaliśmy autobusem, a ja miałem atak, jak mantrę powtarzała mi do ucha:' żebyś tylko nie zemdlał, żebyś tylko nie zemdlał". I słowa babci, które usłyszałem, nawet nie próbowała ich ukryć, a mi brzmią w głowie do dzisiaj:' Łojoj, toż to długo nie pożyje". No i ciągłe powatzrzanie: "ty się do niczego nie nadajesz, ty jesteś chory, połóż się, lepiej nie wychodź z domu. (przedwojenny materiał, za jej czasów dzieci albo były zdrowe, albo umierały)Nic dziwnego, że jako nastolatek myślałem już o śmierci, która jest gdzieś blisko. W dorosłym życiu to musiało wybuchnąć nerwicą. Przeszedłem ją strasznie, nie wiem, 2 - 3 lata, myślałem, że umrę. Wystarczyło lekkie zakłócie serca, jakiś nerwoból, ból głowy, kaszel, cokolwiek i uruchamiał się ten straszliwy mechanizm. Wierz mi, że mdlałem ze strachu, nie mogłem wyjść z domu, bo w drzwiach zaczynał mi wirować świat w głowie. Nie obyło się bez terapii, pomogła mi, bo zrozumiałem o co chodzi. I ta właśnie obowiązkowość mi pomogła, ghdzieś tam przez przypadek mi ją wgrywano, druga babcia, raczej nie uczyła mnie słowami, a czynami, u niej byłem spokojniejszy. I tak w dużej mierze, to to wykonywanie obowiązków zajmuje głowę i odpędza czarne myśli, na zmianę z głupotami w stylu: "może już odpocznij, przestań, bo zemdlejesz". I tak się szarpię sam ze sobą. Tylko tak po łebkach napisałem, o moim dziecku, staram się nie popełniać błędów z pzreszłości, ale ten właśnie gdzieś wklejony mały orzeszek w moim mózgu sprawia, że mam te irracjonalne wyrzuty sumienia, kiedy dziecko rysuje, a ja nie rysuję z nim. Walczę z tym, ale i tak ją rozpieściłem, dla nie jest tylko "tata i tata", reszta może sobie być, ale co tam. Kiedy budzi się w nocy w swoim pokoju i idzie do niej żona, ona zrywa się z łóżeczka, wrzeszczy, tupie nogami i krzyczy: 'tata ma przyjść", żonie jest przykro, a ja padam czasem na pysk, bo o piątej rano muszę do pracy wstać. Więc sam jestem sobie winny, ale do cholery! Jaki wpływ mamy na siebie skoro bez mojej zgody i bez mojego udziału zostałem tak a nie inaczej uwarunkowany? Jak wejść w podświadomość i nakazać jej nie rozpieszczać dziecka? Nie robić jej krzywdy niemądrą miłością?

Ale kawy nadal nie piję, trzęsę się po niej jakbym amfetaminę przedawkował :(

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: SamoZuo » 09 paź 2012, 18:16

skaranie boskie pisze:Skoro zostałem wychowany w poczuciu obowiązku względem innych
To nie jest nic złego, obowiązków powinno się dzieci uczyć! Znowu nie zrozumiałeś :no: :no: :smoker:

Gdybys został wychowany w szykanach, braku akcetacji, szacunku lub znęcaniu psychicznym, fizycznym lub obsesyjnym lęku rodziców, w otoczniu pełnym agresji, wyrzutów, obwiniań, lub tez krytykowno by cię "za to, że żyjesz", chciano zmieniac na siłę

Odróżniaj błahostki od poważnych rzeczy, no błagam!


Zaraz napisze dalej

Dodano -- 09 paź 2012, 17:33 --
MARCEPAN pisze:Zobacz co się dzieje? Praca, dom, dom, praca. A ty? Gdzie przestrzeń dla Ciebie? Gdzie czas na Twoje zainteresowania, pasje?"
ze dwa razy w tygodniu chociaż tyle trzeba znaleźć czas na pasje, robienie tylko czegoś dla siebie, przecież nie siedzisz 24 h w pracy i przy dzieciach,
dzieci także zazwyczaj mają matkę, dziadków, babcie wujków itd, tak samo oni nie wyręczają cały czas ciebie.

cdn nastąpi...

Dodano -- 09 paź 2012, 17:37 --
MARCEPAN pisze:Nawet jeśli dziecko czuje się dobrze, bawi się, zapomina o całym świecie rysując kolorowe kółka w malowance, nawet wtedy w podświadomości czai mi się wyrzut sumienia, że może za mało z nią jestem, że razem z nią te kółka powinienem malować. Kto tu więc rządzi? Podświadomość? Czy można na nią wpłynąć, uciszyć? Znaleźć czas dla siebie bez wyrzutów sumienia?
Przepraszam cię, ale problem z kółkami mnie powalił :crach:

Nie mam pojęcia o dzieciach, ale wydaje mi się,że jak zaznaczysz prostymi codziennymi gestami dziecku,że jest dla ciebie ważne, liczysz się z nim, słuchasz, akceptujesz je - to nie musisz non stop malowac z nim/nią kółek

uff, jaka ulga, no nie? :)

zaraz będzie dalej....

Dodano -- 09 paź 2012, 17:45 --
MARCEPAN pisze:A mi się wydaje, że 50/50, czyli połowa wychowanie, połowa geny.
Neurotyzm, lękowośc, depresyjnośc - ale POWAŻNE nie są raczej genetyczne,

nie będę tłumaczyć co znacyz powazna depresja, powazny lęk itd


pewne niewielkie skłonności do lęku, neurotyzmu, pesymizmu - tak, mogą byc genetyczne

co do psychopatii - nie jestem pewna
też wydaje mi się, że można miec do niej genetyczne drobne skłonności, ale prawidłowe więzi z bliskimi i wychowanie mogą powodowaać właśnie,że pewne predyspozycje się nie rozwiną

właśnie od więzi z bliskimi zależy, czy pewne geny depresji, psychopatii, neurotyzmu się uaktywnią czy nie


będzie ciąg dalszy...

Dodano -- 09 paź 2012, 17:57 --
skaranie boskie pisze:ona wpłynie również na podświadomość zasmarkanego dziecka i wyleczy go

Raczej nie podświadomość, tylko twoja szczera chęć chęć pomocy i czynna troska o nie...

Dodano -- 09 paź 2012, 17:58 --

No ale, niech Ci już będzie, że w pewnym sensie to podświadomość... (zachowania opiekuńczo-instynktowne)

Dodano -- 09 paź 2012, 18:04 --
skaranie boskie pisze:Jedyne uwarunkowania przyniesione ze sobą na ten świat mogą pochodzić z innych wcieleń,

Raczej z pozostałisci ewolucyjnych i gatunkwoch(nasze geny są "wypracowanymi genami przez naszych przodków") Skarańku.... :be:

Daj mi jasny dowód na tę reinkarnację, bo to nie dowód :be:

Dodano -- 09 paź 2012, 18:11 --
MARCEPAN pisze:Czyli tak jak sprytna żona wpływa na upartego męża ;) Jeśłi marzy jej się remont sypialni, to wpłynie na męża tak, że on ten remont zrobi i to jeszcze w przekonaniu, że to jego, własny pomysł

w pewnym sensie tak - topodświadomosć jest ta żoną

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: MARCEPAN » 07 paź 2012, 17:27

skaranie boskie pisze:Uciszyć nie, można jednak wpłynąć, by wypracowała kompromis.
Czyli tak jak sprytna żona wpływa na upartego męża ;) Jeśłi marzy jej się remont sypialni, to wpłynie na męża tak, że on ten remont zrobi i to jeszcze w przekonaniu, że to jego, własny pomysł :)
skaranie boskie pisze:Geny, a właściwie ich kod zawarty w każdym organizmie, uwarunkowują jedynie nasz rozwój fizyczny
A co z charakterem? Czyż nie mamy cech wspólnych z rodzicami, dziadkami dziedziczonych bezpośrednio? Wg. teorii "czystej karty" mam podobne cechy charakteru do rodziców, bo się ich od nich nauczyłem. Nie wiem czy tak jest do końca, pewne predyspozycje (np. większa empatia, albo właśnie jej brak) muszą być zapisane gdzieś w kodzie DNA. Trzeba by się przyjrzeć adoptowanym dzieciom, ich rodzinom i biologicznym rodzicom. Być może naukowcy już to robili?

Re: Podświadomość - centralny system dowodzenia

autor: skaranie boskie » 07 paź 2012, 16:36

MARCEPAN pisze: nawet wtedy w podświadomości czai mi się wyrzut sumienia, że może za mało z nią jestem, że razem z nią te kółka powinienem malować. Kto tu więc rządzi? Podświadomość? Czy można na nią wpłynąć, uciszyć?
Uciszyć nie, można jednak wpłynąć, by wypracowała kompromis.
Problem w tym, że ty sam, świadomie, musisz wyznaczyć ramy tego kompromisu i wyobrazić sobie wyraźnie jego zaistnienie. Wtedy będzie ok. Podświadomość swoimi metodami, tak pokieruje biegiem zdarzeń, że uda Ci się pogodzić wszystko. Mało tego, ona wpłynie również na podświadomość zasmarkanego dziecka i wyleczy go z kataru. Podświadomości bowiem mają - niezależną od naszej wiedzy - łączność telepatyczną i jeśli tylko nie zachodzi konflikt interesów kilku ich właścicieli, potrafią pokierować również działaniami innych osób.
Na pewno niejednokrotnie zdarzyło Ci się podejmować pozornie irracjonalne działania, spowodowane niezauważalnym nawet impulsem, które akurat innym, a nie Tobie, przyniosły wymierne korzyści. To właśnie to.

Idąc dalej w głąb twoich wątpliwości. Dwoje bliźniąt i ich geny.
Geny, a właściwie ich kod zawarty w każdym organizmie, uwarunkowują jedynie nasz rozwój fizyczny, naszą odporność na choroby, nasze ewentualne wady wrodzone. Psychika jest o wiele mniej, a rzekłbym - niemal wcale od nich nie uzależniana. Rodzący się bowiem człowiek to Arystotelesowa tabula rasa. Dopiero nabyte doświadczenia - szczególnie te z wczesnego dzieciństwa - kształtują jego cechy osobowościowe, wpisują w podświadomość właśnie wzorce zachowań i reakcji na czekające go w późniejszym etapie życia bodźce. Jedyne uwarunkowania przyniesione ze sobą na ten świat mogą pochodzić z innych wcieleń, ale to już temat na osobną dyskusję, która zresztą, nie cieszyła się zbytnim powodzeniem na tym portalu.
Tako rzecze małpa, nieomylna wszak jeno we własnym mniemaniu. ;)

Na górę