Druga strona strony pierwszej:
Numeracja snów, rodzą się na koniuszku
języka, obrzeżu łóżka.
Niepokalane.
Powietrze jak kryształ, gęste, coraz trudniej oddychać.
Drogi do wyboru, jak najbardziej rozstajne.
Kurz.
Skutek i przyczyna.
Pierwsza strona strony drugiej:
Pewne miejsce w statystykach, po przecinku.
Gruba, ciągła kreska, natrętne buczenie.
Powrót.
I niech będzie lekka,
in pace.
Kryptomateria
-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: Kryptomateria
Numeracja snów, rodzą się na koniuszku
języka, obrzeżu łóżka.
Niepokalane.
to chyba swoista rachuba nocy i dni.
W drugiej (no, trzeciej doliczając pojedynczy wers na początku) proces dojrzewania, coraz więcej wymagań.
Pewne miejsce w statystykach, po przecinku.
Gruba, ciągła kreska, natrętne buczenie.
Brzmi jak opis śmierci, ale szpitalnej (stąd buczenie alarmu przy monitorze) i po prostu mało znaczącej (po przecinku).
Końcówka może wskazuje na powrót z tamtej strony.
Zastanawiam się, czy krypto w tytule bardziej nawiązuje do krypty niż do ukrycia.
Ale jeszcze bardziej się zastanawiam co jest w tym wierszu, czego nie widziałem wcześniej. Bo z grubsza biorąc nic. No, może ta numeracja snów jest fajna.
języka, obrzeżu łóżka.
Niepokalane.
to chyba swoista rachuba nocy i dni.
W drugiej (no, trzeciej doliczając pojedynczy wers na początku) proces dojrzewania, coraz więcej wymagań.
Pewne miejsce w statystykach, po przecinku.
Gruba, ciągła kreska, natrętne buczenie.
Brzmi jak opis śmierci, ale szpitalnej (stąd buczenie alarmu przy monitorze) i po prostu mało znaczącej (po przecinku).
Końcówka może wskazuje na powrót z tamtej strony.
Zastanawiam się, czy krypto w tytule bardziej nawiązuje do krypty niż do ukrycia.
Ale jeszcze bardziej się zastanawiam co jest w tym wierszu, czego nie widziałem wcześniej. Bo z grubsza biorąc nic. No, może ta numeracja snów jest fajna.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Kryptomateria
Gdzie kryje się materia? Czy materia jest złudzeniem między dwiema stronami tej samej kartki?Marcin Sztelak pisze:Druga strona strony pierwszej:
Numeracja snów, rodzą się na koniuszku
języka, obrzeżu łóżka.
Niepokalane.
Powietrze jak kryształ, gęste, coraz trudniej oddychać.
Drogi do wyboru, jak najbardziej rozstajne.
Kurz.
Skutek i przyczyna.
Pierwsza strona strony drugiej:
Pewne miejsce w statystykach, po przecinku.
Gruba, ciągła kreska, natrętne buczenie.
Powrót.
I niech będzie lekka,
in pace.
Druga strona strony pierwszej i pierwsza strona strony drugiej - w zasadzie to ta sama strona. Narodziny, etapy życia, śmierć.
Ciekawa treść, forma inspirująca.
Chyba muszę jeszcze nad nimi posiedzieć.

- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Kryptomateria
Myślę, że porównujesz tu sen, z ktorego można się wybudzić, ze snem wiecznym.
Sny są niepokalane, bo i zrodzone mimochodem, nie mamy na nie wpływu.
Czemu brzeg łóżka? Może chodzi o ostatnie myśli przed snem, które wpływają na jego obraz? Z drugiej strony piszesz o czymś nieuchronnym, numerowanych snach, które są nam przeznaczone. To jak ciążące nad nami fatum.
Rzeczywistość ulega zmianie - powietrze nie jest już tym powietrzem, które znamy na jawie. Staje się kryształowe, przejrzyste, trudne do zniesienia. Chyba piszesz tu o tym, że podświadomość mówi nam prawdę o tym, co nas otacza. Koniuszek języka także kojarzy mi się z niemym krzykiem nieświadomości.
Druga strona to sen wieczny - znów wszystko musi się zgadzać, zgodnie z zasadami po przecinku, oddzielającym życie doczesne od alternatywnego.
Piszesz o zostawieniu za sobą spraw, które wydawały nam się ważne. Pogodzeniu się z czymś, co jest nieuchronne.
I wreszcie powrót. Powrót do źródła powstania życia, złączenie martwej materii z podobną sobie. Uwalnia się tytułowa kryptomateria, czyli dusza. Pełna harmonia. Zupelnie jak Twój wiersz pod względem warsztatu
Najlepszy fragment: drogi jak najbardziej rozstajne
Sny są niepokalane, bo i zrodzone mimochodem, nie mamy na nie wpływu.
Czemu brzeg łóżka? Może chodzi o ostatnie myśli przed snem, które wpływają na jego obraz? Z drugiej strony piszesz o czymś nieuchronnym, numerowanych snach, które są nam przeznaczone. To jak ciążące nad nami fatum.
Rzeczywistość ulega zmianie - powietrze nie jest już tym powietrzem, które znamy na jawie. Staje się kryształowe, przejrzyste, trudne do zniesienia. Chyba piszesz tu o tym, że podświadomość mówi nam prawdę o tym, co nas otacza. Koniuszek języka także kojarzy mi się z niemym krzykiem nieświadomości.
Druga strona to sen wieczny - znów wszystko musi się zgadzać, zgodnie z zasadami po przecinku, oddzielającym życie doczesne od alternatywnego.
Piszesz o zostawieniu za sobą spraw, które wydawały nam się ważne. Pogodzeniu się z czymś, co jest nieuchronne.
I wreszcie powrót. Powrót do źródła powstania życia, złączenie martwej materii z podobną sobie. Uwalnia się tytułowa kryptomateria, czyli dusza. Pełna harmonia. Zupelnie jak Twój wiersz pod względem warsztatu

Najlepszy fragment: drogi jak najbardziej rozstajne
