eka pisze:
Ewa Włodek pisze:
Mam nadzieję, że mi się żart udał...
Jak najbardziej udał, jak to sobie pomędrkowałam nieznośnie.
och, Eko, właśnie, że bardzo fajna rzecz powiedziałaś - wieczorem i nocą najwięcej tej sztucznej kreacji, bo biegnie tam wszystko mało prawdziwe, za to mocno psychodelicznie (albo ja się czepiam bez sensu na starość), za to przechodnie są ważni i istotni, a przynajmniej - niektórzy. Zaś sama ulica - cóż, pod "okiem" Nut bywa bardziej znośna, niż w promieniach Ra..
Hosanna pisze:
ciekawa jestem co takiego tam jest że tzreba unikać
w sumie, Hosanno, nic specjalnego, ulica, jak ulica, tylko, że jak się z nagromadzonych tam knajp "wyleją" imprezowicze, to wielu wynosi na zewnątrz i złe emocje i żołądki pełne tego, czego natentychmiast potrzebują się pozbyć. W efekcie rano nieraz trzeba bardzo patrzeć pod nogi, żeby przejść nie tyle suchą, ile w miarę czystą stopą. A ja zwykle chadzam tamtędy rano...
A za Twój komentarz wierszem - cudnie dziękuję, samo życie...
Drogie Panie, najpiękniej Wam dziękuję za obecność, za podarowany mi czas i za kapitalne słowa...
samą serdeczność Wam posyłam...
Ewa