wrażenia z dotyku Niewidzialnej Wystawy w Warszawie
czerń zawsze była puszystym ciepłem
zamknięciem powiek uśmiechem dla snu
bezpieczną podróżą do powrotu światła
tylko raz wszedłeś w czerń prawdziwą
była brakiem świata
czaiła się zimnem oblepiała potem
kazała sięgnąć w siebie dotknąć pustej formy
kiedy już wciągnąłeś obraz w nozdrza
mogłeś czytać z temperatury dotyku
kanciastość myśli rozbić o brzeg lustra
wejść w bryły nowego alfabetu
nie uprzedzili że czują zapach głosu
wpinają kolory w pięciolinię westchnień
ich słońce wschodzi palcami w kieszeniach
zostaje by prowadzić kroki bladym strachem
człowiek wśród niewidzialnych
- Alga
- Posty: 594
- Rejestracja: 31 lip 2015, 8:27
człowiek wśród niewidzialnych
Ostatnio zmieniony 04 sty 2017, 22:58 przez Alga, łącznie zmieniany 1 raz.
oddam wszystkie przenośnie
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: człowiek wśród niewidzialnych
czerń zawsze była puszystym ciepłem
zamknięciem powiek uśmiechem dla snu
bezpieczną podróżą do powrotu światła
tylko raz wszedłeś w czerń prawdziwą
była brakiem świata
czaiła się zimnem oblepiała potem
kazała sięgnąć w siebie dotknąć pustej formy
kiedy już wciągnąłeś obraz w nozdrza
mogłeś czytać z temperatury dotyku
kanciastość myśli rozbić o brzeg lustra
wejść w bryły nowego alfabetu
nie uprzedzili że czują zapach głosu
wpinają kolory w pięciolinię westchnień
ich słońce wschodzi palcami w kieszeniach
zostaje by prowadzić kroki bladym strachem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Algo, szacun. I za kontrast w odbiorze czerni, ale przede wszystkim za próbę uchwycenia stanu przejścia. Co za frazy!
Niesamowity wiersz, do wielokrotnego powrotu.

zamknięciem powiek uśmiechem dla snu
bezpieczną podróżą do powrotu światła
tylko raz wszedłeś w czerń prawdziwą
była brakiem świata
czaiła się zimnem oblepiała potem
kazała sięgnąć w siebie dotknąć pustej formy
kiedy już wciągnąłeś obraz w nozdrza
mogłeś czytać z temperatury dotyku
kanciastość myśli rozbić o brzeg lustra
wejść w bryły nowego alfabetu
nie uprzedzili że czują zapach głosu
wpinają kolory w pięciolinię westchnień
ich słońce wschodzi palcami w kieszeniach
zostaje by prowadzić kroki bladym strachem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Algo, szacun. I za kontrast w odbiorze czerni, ale przede wszystkim za próbę uchwycenia stanu przejścia. Co za frazy!
Niesamowity wiersz, do wielokrotnego powrotu.
