Płytko:
Pomiędzy nami tylko parę metrów
słów. Z potknięciami
o niedoszły próg.
Ale: facetowi ciężej się pogodzić,
mimo wszystko.
Oraz inne usprawiedliwienia,
jak miłość po grób.
Głęboko:
Czego bym nie zrobił nie zniosę
jajka. Tylko skorupki
na czarną godzinę
Lub noc.
Jednak jest nadzieja, nawet
jeśli jej nie odnajduję
– kurza ślepota.
Prawda:
Na koniec;
nie ma znaczenia.
Poezja w czasie rzeczywistym
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Poezja w czasie rzeczywistym
Trzeci opublikowany utwór w ciągu tygodnia. Zamykam temat do poniedziałku.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Poezja w czasie rzeczywistym
Cóż oznacza tytuł?
Poezja w czasie może przetrwać, vide liryka starożytnych, do której się wraca jak do źródeł toposów, czyni odniesieniem, zamyka w okładkach podręczników i na tle tak często zmienianych list lektur obowiązkowych – ma się całkiem dobrze.
Oczywiście przeważająca część, grubo ponad 90% stworzonej poezji zapewne nie przetrwało... czasu rzeczywistego. Bo tak na pierwszy rzut oka rozumiem tytuł. Poezja tu i teraz.
Świadectwo prawdy.
Czy przetrwa tylko taka, której udało się wchłonąć teraźniejszość?
Wiersz Marcina jest trójdzielny. Konstrukcja przestrzeni/sytuacji lirycznej jest wertykalna, ale od poziomu ziemi, żadne tam wzloty w Pegazowe nieba, czyli wyróżnia tylko: miejsce płytkie, głębokie, miejsce prawdy.
No to popatrzmy, jak podmiot określa poziomy poezji czasu rzeczywistego:
Płytko:
Pomiędzy nami tylko parę metrów
słów. Z potknięciami
o niedoszły próg.
Ale: facetowi ciężej się pogodzić,
mimo wszystko.
Oraz inne usprawiedliwienia,
jak miłość po grób.
Już tylko pobieżne czytanie wyławia wyraźny akcent osobisty wyznania a nie uniwersalny, zatem moje rozważania z początku postu można o kant... : )
Ocena płytkości dotyczy - jeśli dobrze odczytuję metaforę, nota bene bardzo udaną – odległości między adresatką a podmiotem. Niedaleko mają od siebie, przestrzeń mierzona tylko na kilka metrów słów, wypowiedzianych lub... zapisanych.
Zawierają coś, co sprawia, że bohaterowie nigdy nie spotkali się na jednym progu (domu?).
Wina jest obopólna, ale... kursywa i dwa kolejne wersy po niej, mówią, że podmiotowi wybaczenie po zapewnieniach miłości do grobowej deski przychodzi trudniej.
Płytko tutaj? Jeżeli kogoś kochamy, tak naprawdę, to powinniśmy mu/jej wybaczyć wszystko? Miłość ma być bezwarunkowa? Może to płytkość zamieniłoby w głębię relacji?
Głęboko:
Czego bym nie zrobił nie zniosę
jajka. Tylko skorupki
na czarną godzinę
Lub noc.
Jednak jest nadzieja, nawet
jeśli jej nie odnajduję
– kurza ślepota.
Głęboko jest nadzieja.
Trochę zabawne skojarzenia ma metafora z jajkiem. Ale warto przyjrzeć się jej bliżej.
Jajo – symbol początku życia. W nim, zapłodnionym, jest potencjał. Jest szansa na głębokie utrwalenie związku w postaci... dziecka? A może wspólnie pisanej poezji czasu rzeczywistego, wspólnych wierszy?
Nie wiadomo, wiersz nie precyzuje, ale podmiot obnaża swoją bezradność.
Ona, partnerka, może tylko owo 'jajo' znieść.
I jest na to nadzieja, nawet jeśli peel jej nie widzi. Nie potrafi dostrzec.
Część trzecia mini tryptyku:
Prawda:
Na koniec;
nie ma znaczenia.
Płytko czy głęboko między nimi?
Jeśli nie ma znaczenia to pytanie, wszystko jest dobrze. Nieważne jak, ważne że poezja czasu rzeczywistego ich, bohaterów, obejmuje.
Bo grafomania zawsze jest banalna, pobieżna, bazuje na czymś nieprawdziwym, skopiowanym, nieprzeżytym. Metry fałszu.
Zupełnie odwrotnie niż w tym wierszu. Warto nad nim się zamyślić. Kawał dobrej poezji.
Poezja w czasie może przetrwać, vide liryka starożytnych, do której się wraca jak do źródeł toposów, czyni odniesieniem, zamyka w okładkach podręczników i na tle tak często zmienianych list lektur obowiązkowych – ma się całkiem dobrze.
Oczywiście przeważająca część, grubo ponad 90% stworzonej poezji zapewne nie przetrwało... czasu rzeczywistego. Bo tak na pierwszy rzut oka rozumiem tytuł. Poezja tu i teraz.
Świadectwo prawdy.
Czy przetrwa tylko taka, której udało się wchłonąć teraźniejszość?
Wiersz Marcina jest trójdzielny. Konstrukcja przestrzeni/sytuacji lirycznej jest wertykalna, ale od poziomu ziemi, żadne tam wzloty w Pegazowe nieba, czyli wyróżnia tylko: miejsce płytkie, głębokie, miejsce prawdy.
No to popatrzmy, jak podmiot określa poziomy poezji czasu rzeczywistego:
Płytko:
Pomiędzy nami tylko parę metrów
słów. Z potknięciami
o niedoszły próg.
Ale: facetowi ciężej się pogodzić,
mimo wszystko.
Oraz inne usprawiedliwienia,
jak miłość po grób.
Już tylko pobieżne czytanie wyławia wyraźny akcent osobisty wyznania a nie uniwersalny, zatem moje rozważania z początku postu można o kant... : )
Ocena płytkości dotyczy - jeśli dobrze odczytuję metaforę, nota bene bardzo udaną – odległości między adresatką a podmiotem. Niedaleko mają od siebie, przestrzeń mierzona tylko na kilka metrów słów, wypowiedzianych lub... zapisanych.
Zawierają coś, co sprawia, że bohaterowie nigdy nie spotkali się na jednym progu (domu?).
Wina jest obopólna, ale... kursywa i dwa kolejne wersy po niej, mówią, że podmiotowi wybaczenie po zapewnieniach miłości do grobowej deski przychodzi trudniej.
Płytko tutaj? Jeżeli kogoś kochamy, tak naprawdę, to powinniśmy mu/jej wybaczyć wszystko? Miłość ma być bezwarunkowa? Może to płytkość zamieniłoby w głębię relacji?
Głęboko:
Czego bym nie zrobił nie zniosę
jajka. Tylko skorupki
na czarną godzinę
Lub noc.
Jednak jest nadzieja, nawet
jeśli jej nie odnajduję
– kurza ślepota.
Głęboko jest nadzieja.
Trochę zabawne skojarzenia ma metafora z jajkiem. Ale warto przyjrzeć się jej bliżej.
Jajo – symbol początku życia. W nim, zapłodnionym, jest potencjał. Jest szansa na głębokie utrwalenie związku w postaci... dziecka? A może wspólnie pisanej poezji czasu rzeczywistego, wspólnych wierszy?
Nie wiadomo, wiersz nie precyzuje, ale podmiot obnaża swoją bezradność.
Ona, partnerka, może tylko owo 'jajo' znieść.
I jest na to nadzieja, nawet jeśli peel jej nie widzi. Nie potrafi dostrzec.
Część trzecia mini tryptyku:
Prawda:
Na koniec;
nie ma znaczenia.
Płytko czy głęboko między nimi?
Jeśli nie ma znaczenia to pytanie, wszystko jest dobrze. Nieważne jak, ważne że poezja czasu rzeczywistego ich, bohaterów, obejmuje.
Bo grafomania zawsze jest banalna, pobieżna, bazuje na czymś nieprawdziwym, skopiowanym, nieprzeżytym. Metry fałszu.
Zupełnie odwrotnie niż w tym wierszu. Warto nad nim się zamyślić. Kawał dobrej poezji.
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Poezja w czasie rzeczywistym
Raz płytko, raz głęboko
jak sinusoida zbudowana wokół osi
współrzędnych, którą jest prawda,
trochę też jak skala doznań.
W obliczu fali i jej infradźwięków
atakujących zmysły, prawda przestaje być
zauważalna, a przecież i ślepa kura
wydziobuje czasem jej ziarna.
Interesujące
jak sinusoida zbudowana wokół osi
współrzędnych, którą jest prawda,
trochę też jak skala doznań.
W obliczu fali i jej infradźwięków
atakujących zmysły, prawda przestaje być
zauważalna, a przecież i ślepa kura
wydziobuje czasem jej ziarna.
Interesujące

- jaguar
- Posty: 364
- Rejestracja: 15 lut 2017, 4:04
Poezja w czasie rzeczywistym
Użyłeś: "nie zniosę jajka" i popsułeś powagę wiersza. No i jak ja mam teraz się wczuć w wiersz? Mówię serio, czasami jeden rekwizyt, jedna fraza nie taka i zmienia się podejście czytelnika do całego tekstu. Każde słowo w poezji może być niewypałem i z każdym słowem trzeba jak z jajkiem. Podoba mi się to, że wyszczególniłeś "inność" między odczuciem męskim a damskim, tak prosto i szczerze ("facetowi ciężej się pogodzić mimo wszystko oraz inne usprawiedliwienia, jak miłość po grób") - bo jakoś ostatnio tego w poezji brak, a to jest strasznie ciekawy aspekt. Jesteśmy, kobiety i mężczyźni, wrzucani ostatnio do jednego worka odbierana świata) Pozdrawiam serdecznie.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Poezja w czasie rzeczywistym
Lubię Twoje wiersze i zwykle znajduję w nich coś dla siebie. Tym razem też znalazłam 

Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- biegnąca po fali
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 18:24
Poezja w czasie rzeczywistym
Jesteś Autorem do którego wierszy się wraca.
Warto.
Warto.
i przeszłość
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka