uprawiam seks
i kulturystykę
nagminnie pijąc
myślę
chuj was to obchodzi
lecz cóż mogę jeszcze dodać
podpisuję się nazwiskiem
na bankowych czekach
sram na kalendarz inków
popaprańców i innej maści trzodę
nie chowam
urazy
to wasze białe tyłki
krochmalonych kołnierzyków
szczypta kurtuazji
za maską sztuki
niby niedotykalskie
pojeby z wieżowca mojej ulicy
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 23 mar 2012, 16:59
pojeby z wieżowca mojej ulicy
"poezja wieków to gówno , jest żałosna.."
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: pojeby z wieżowca mojej ulicy
Jarek B pisze:to wasze białe tyłki
krochmalonych kołnierzyków
szczypta kurtuazji
za maską sztuki


A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: pojeby z wieżowca mojej ulicy
całość na tak- ostatni wers odnosi się do formy żeńskiej- lepiej gdyby- niby niedotykalscy
pozdrawiam

-
- Posty: 102
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00
Re: pojeby z wieżowca mojej ulicy
Mocny. W bardzo dobrym słowa znaczeniu. Mam wrażenie, że Twoje wiersze odnoszą się do codzienności. Tej zupełnie zwyczajnej, którą tak lubi współczesna proza, a której tak mało w poezji. I nie jest subtelna - tak jak ta pospolita powszedniość nie jest subtelna. Podoba mi się.
I jeszcze jedno...
I jeszcze jedno...
Ja bym zostawiła jak jest.Bożena pisze:całość na tak- ostatni wers odnosi się do formy żeńskiej- lepiej gdyby- niby niedotykalscy
jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma