Stringendo ma non troppo

Moderatorzy: Gloinnen, eka

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Stringendo ma non troppo

#41 Post autor: anastazja » 11 lut 2013, 18:50

Gloinnen pisze: Kto w Polsce jest autorytetem? Na jakich wartościach opiera się nasz system edukacyjny? Jak traktuje się ludzi starszych, chorych, kombatantów, rencistów? Dlaczego zdominował nas konsumpcjonizm, hedonizm, miałkość kulturowa? Dlaczego promuje się emigrację zarobkową (jako świetny model życia)? To chyba są pytania pozapolityczne?
A to wszystko piszę abstrahując od nieszczęsnego prezydenta Kaczyńskiego, który - podobnie jak wielu zresztą kontrowersyjnych polityków - będzie dla jednych autorytetem, dla innych pajacem. To samo zresztą można powiedzieć o sporze katolików z antyklerykałami, lewicy z prawicą, itd. To już jednak jest skutek, a nie przyczyna problemów, które zamierzałam poruszyć.


Nie wydaje mi się, że Glo. gloryfikuje prezydenta Kaczyńskiego, to nie jest prawdą. Przyznam, że nie jestem już za żadną partią. Głosowałam na Tuska. Ale dzisiaj, nie zagłosuję na nikogo i nie interesuje mnie polityka.
Ludzie są podzieleni, ludzie powariowali, może dojść do wojny domowej - nigdy nie wiadomo, co nienawiść może przynieść jutro.

Sama nie mogę słuchać bredni wypowiadanych prze baby w moherach, jestem katoliczką, ale nie jestem głupia.

Widać nienawiść w niektórych oczach, wystarczy napisać choćby wiersz jak Glo. I co się dzieje. Wyzwiska, poniżanie, to iskrzy niektórych.
Myślę, że wszystko zależy od człowieka, - gdzie jest człowiek?

Już nie szukam. :no:
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Ania ayalen

Re: Stringendo ma non troppo

#42 Post autor: Ania ayalen » 11 lut 2013, 19:32

Anastazjo, jesli nie znajdzuesz siebie, na prozno bedziesz szukac wokol...trzeba dotrzec do istoty czlowieczenstwa w sobie, zeby widziec ja poprzez warstwy strachu, i wszystkiego co rodzi strach.

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Stringendo ma non troppo

#43 Post autor: Gloinnen » 11 lut 2013, 21:27

Paweł Pisaniecki pisze:tłumami Wolaków.
Skandaliczne, pogardliwe określenie, aby zdyskredytować tę część społeczeństwa, która podważa iluminację pochodzącą z wszelkiego rodzaju reżimówek.
Paweł Pisaniecki pisze:płonących z nienawiści ludzi,
Toś mnie, Jarku, ubawił tą nienawiścią...
Paweł Pisaniecki pisze:prawdy, która nie istnieje.
Typowa tchórzowska zagrywka erystyczna mainstreamu.
Paweł Pisaniecki pisze:zemsty, które to zapowiedzi ubiera się w sformułowania mówiące o ostatecznym dotarciu do prawdy,
Jakąż to straszną karą dla całego polskiego społeczeństwa będzie prawda?
No chyba, że na takiej samej zasadzie, jak najgorszą karą dla zbrodniarza byłoby przeistoczenie go w dobrego człowieka, aby wejrzał w głębię swoich własnych zbrodni...

Ech, spodziewałam się bardziej rzeczowych argumentów, niż wynurzenia naczelnego salonowego ujadacza...




Michał Karnowski:

Kto tu jest więc sektą? Kto domaga się, by wierzyć w niekompletny raport, oparty na materiałach dowodowych przypadkowo zebranych, często sfałszowanych (jak protokoły sekcji zwłok wykonanych w Moskwie?) Kto żąda uznania za niepodważalne twierdzeń po prostu sprzecznych logicznie jak wspomniane wyżej opowieści prokuratorów o cząstkach wysokoenergetycznych, które raz nie mogą być, a za chwilę jednak mogą być śladami materiałów wybuchowych? Kto przemilcza, nie umiejąc merytorycznie odpowiedzieć badania prof. Wiesława Biniendy, naukowca ze Stanów Zjednoczonych, współtwórcę Boeinga Dreamlinera? Uczony udowodnił, że brzoza nie mogła, w żaden sposób, ułamać skrzydla tupolewa. Wykazał, że skrzydło nie jest uszkodzone. I co? I cisza. Media rządowe i ludzie Platformy udają, że tematu nie ma.

Niektórzy nazywają tę grupę "sektą pancernej brzozy", bo gdy raz uznali, że kruche drzewo rozbiło uderzającego w niego tupolewa, to nic nie zasieje w nich wątpliwości. Coś w tym jest, ale to złośliwa nazwa. Osobiście sądzę, że lepiej mówić o ludziach, którzy boją się prawdy. Określenie ich mianem sekty zakłada bowiem nieświadomość manipulacji, jakiej są poddawani. To nie jest prawda. Nie naiwne, zagubione dzieci blokują dochodzenie smoleńskie. To ludzie twardzi, doświadczeni, nawet cyniczni. Wiedzą, że to, co stało się w Smoleńsku, coraz bardziej wygląda na zamach. I że na stronie rządowej oraz na Rosjanach spoczywa dziś obowiązek udowodnienia, że tak nie było. Jeśli oczywiście znaleźliby argumenty.

To trudne, wybierają zatem inną drogę. Ich działanie wynika z zimnej kalkulacji: obalenie rządowej wersji oznacza kres ich karier, a zapewne także konsekwencje prawnokarne, nie mówiąc o historycznych. Zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić, bez względu na cenę i śmieszność, jaką wywołują łamańce logiczne, na które są skazani, upierając się przy swoim.



A warto też poczytać komentarze o filmie National Geographic "Śmierć prezydenta" - które to już nie odnoszą się li tylko do problemu poparcia czy nie dla Jarosława Kaczyńskiego:


Maciej Pawlicki:

Produktem filmopodobnym w Nat Geo, Rosja znowu pokazała swą ponurą skuteczność. Putin prowokuje na zimno. Testuje bezsilność i stopień przerażenia polskiego rządu, części elit, mediów, narodu. Serial w jego reżyserii pt. "Drażnić Paliaczków, upokarzać na wszystkie możliwe sposoby" trwa i rozwija się, bo reakcja polskich władz jest żenująco serwilistyczna albo jej nie ma wcale. Mam wrażenie, że siedzi ten polski rząd skulony w kąciku izby, jak zestrachany pańszczyźniany, i nie śmie nawet spojrzeć w stronę karbowego, co to zaraz batożyć będzie. (...)

Niepoważny rząd, niepoważne państwo, niepoważny naród. Może pucować kandelabry albo obgryzać kości w przedpokoju. Polska na własną prośbę znowu znalazła się wśród tych najsłabszych, z którymi nie warto się liczyć w żadnej sprawie. Spektakularne poniżenie, zdegradowanie krnąbrnej Polski uznaje Putin za budulec mocarstwowości Rosji.

A my?

Możemy wyć z bezsilnej wściekłości, wbijać zęby w tynk, popadać w depresję i melancholię, uskarżać się żałośliwie, że znowu nas sponiewierali. Albo możemy działać konkretnie, zdecydowanie i konsekwentnie. Ze świadomością, że czeka nas orka na ugorze, wyrąbywanie maczetą miejsca dla prawdy. I miejsca dla wolnej Polski, którego coraz mniej.

Katastrofa posmoleńska to stan, w którym 1/3 Polaków skuliła się w kącie i nakryła kapotą, by nic nie widzieć i nie wiedzieć, a 1/3, słysząc słowo "Smoleńsk", ziewa i wychodzi. Kanadyjsko-sowiecka filmowa maczuga ma jednak swoje plusy. Spotkałem przeciwników rozważań o ewentualności zamachu, którzy obejrzawszy produkcję National Geographic, z zażenowania chcieli się schować pod krzesło. Więc tak wygląda wersja oficjalna? To ma być moja wykładnia, do mnie skierowana reporterska rzetelność, kino dokumentalne, z którym mam się utożsamiać? Ano tak, koteczku, dobrze, że zobaczyłeś to na własne oczy, taką wersję opowiadają ci Anodina, Miller, Lasek i Tusk. A właściwie opowiada Putin, pozostali tylko potakują oraz krzątają się zapobiegliwie, byśmy w te objawione prawdy uwierzyli. (...)


A ciekawe, czemu film "Anatomia upadku" Anity Gargas jest blokowany przez TVP, pomimo, że producenci chcą go udostępnić za darmo? Może dlatego społeczeństwo zorientowałoby się, że zostało poddane ogromnemu poniżeniu - a to już prosta droga do tego, aby jednak...


Alku - w wielu kwestiach zgadzam się z Tobą, aczkolwiek problemu pamięci historycznej nie da się całkowicie odpaństwowić. Po pierwsze dlatego, że - jeszcze - chociaż skutecznie rozmaite środowiska próbują to zniszczyć - tworzymy naród, społeczeństwo, wspólnotę. Masowość i skala pewnych doświadczeń łączy nas, a przynajmniej powinna. Osobistą sprawą jest żałoba po szwagrze, który po pijanemu rozbił się furą na drzewie. (Przepraszam za dosadny przykład). Natomiast ludzie, którzy walczyli za Ojczyznę, za dobro wspólne - zasługują na pamięć, szacunek i głoszenie prawdy o ich życiu - także i w wymiarze publicznym, bo też ich bohaterstwo miało wymiar publiczny, przez sam fakt, że przyświecał im cel wykraczający poza dobro własne.
Po drugie - państwowość związana jest z pewną symboliką. Rocznice, święta państwowe, obchody, itd. Nie jest to już sfera czysto prywatna. W tych uroczystościach nierzadko biorą udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Wybiórcze traktowanie rocznic, miejsc pamięci, wydarzeń, zakłamywanie historii pod pozorem odkłamywania, czy też zwykłe osłabianie znaczenia pewnych określonych zrywów, faktów, ofiar, zbrodni (vide - zmasowany ostatnimi laty atak na bohaterów Powstania Warszawskiego) - nie jest niesmaczne? Ale to już chyba sprawa tego, czy reprezentanci państwa szanują swój naród.
Po trzecie - ekonomia. Przecież państwo na wiele rzeczy przeznacza niebagatelne fundusze. Między innymi - wezmę tylko jedną dziedzinę - polityka kulturalno-oświatowa. To ministerstwo oświaty zatwierdza podręczniki historii. To z budżetu idą dotacje np. na określone produkcje filmowe. Państwo (choćby z poziomu lokalnego) dba o to, aby wszelkiego rodzaju świadectwa, pamiątki nie niszczały (utrzymanie muzeów, dotacje do wydawnictw)... Państwo finansuje - przynajmniej częściowo - budowanie określonego środowiska (kulturalnego chociażby), w którym kształtuje się mentalność i tożsamość Polaków. Nie można więc posługiwać się argumentem o "umywaniu rąk", że to niby sprawa indywidualna każdego z nas. To odwracanie kota ogonem. Jeżeli nie będzie ogólnej świadomości historycznej, to bardzo szybko każdy z nas stanie się obojętnym ignorantem, którego nie obchodzą własne korzenie, ideały, za które umierali jego przodkowie, dziedzictwo myśli, której ciągłość przerwał pochód relatywizmu i hedonizmu...

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Stringendo ma non troppo

#44 Post autor: skaranie boskie » 11 lut 2013, 22:30

Chyba powinienem zacząć od wiersza.
Uważam, że jest dobry, sprawnie napisany i - jak to bywa u Ciebie - trafia w sedno.
Dowodem zresztą powyższa dyskusja. Zaczęłaś spokojnie, metaforycznie, potem przeszłaś do konkretów. Chciałoby się rzec - walnęłaś po oczach, albo co najmniej pięścią w stół.
No i szklanki dzwonią. Nożyce też - najgorzej, że jakby cenzorskie.

Oprócz wiersza jednak, napisałaś też kilka słów riposty na komentarze.
Z większością twoich argumentów się zgadzam. Dzisiejszy świat do złudzenia przypomina owczy pęd za wytycznymi mediów i wzorcami lansowanymi przez różnej maści celebrytów.
Trudno mi się jednak zgodzić ze słowami o "jedynym prezydencie, który..." itd. W twojej wypowiedzi jawi się on niemal mężem opatrznościowym, w rzeczywistości zaś był bezwolnym, sterowanym przez brata, pozbawionym własnych poglądów, niemal bezpłciowym wykonawcą poleceń pana Jarka. Człowiek obdarzony uśmiechem zwiastującym nienawiść do wszystkiego i do wszystkich, gdyby otrzymał tylko trochę większą władzę, niewątpliwie uwikłałby nasz kraj w co najmniej cztery wojny, w tym osiem światowych. Człowiek o mentalności zdewaluowanego Hitlera, jak każdy karzeł (to określenie nie dotyczy wyłącznie jego wzrostu) obdarzony przerostem ambicji. Jego śmierć to chyba zrządzenie opatrzności, która chciała oszczędzić Polakom kolejnej przegranej wojny.
Z uznaniem dla tego pana - a takie przebija z zacytowanej wypowiedzi - nijak zgodzić się nie mogę.
Nie mogę również zgodzić się z porównaniem wycieczek do Moskwy po wskazówki imć pana prezydenta Bieruta, z dzisiejszymi wojażami naszych rządców w skrajnie przeciwległe regiony Europy. Nasze społeczeństwo bowiem, w jak najbardziej demokratycznym referendum, zapisało się do struktur Unii Europejskiej, co - wbrew mniemaniu poniektórych - wymusza na nas podporządkowanie się pewnym unijnym dyktatom. Jazda więc, choćby i po wskazówki, do Brukseli, czy innego Strasbourga, zdecydowanie różni się od poddańczych wizyt w stolicy ówczesnego okupanta, mających na celu otrzymanie wytycznych w sprawach rządzenia krajem.

Po przeczytaniu zarówno wiersza, jak i dyskusji, naszła mnie jeszcze jedna refleksja.
Polityka nigdy nie była czystą grą, zawsze szukała tematów zastępczych, odwracających uwagę od spraw naprawdę ważnych, często również poświęcała nie tylko dobrobyt, ale i istnienie wielu, dla osiągnięcia swoich celów. Niech za przykład służy tu gloryfikowane przez wszystkich Powstanie Warszawskie. Nie ujmując nic z szacunku i pamięci należnych bohaterom tamtego wydarzenia, trzeba bezwzględnie przyznać, że zostali bezwzględnie wykorzystani dla osiągnięcia celów przez ekipę nieudaczników z Londynu, którzy, doskonale wiedząc o braku jakichkolwiek szans i będąc uprzedzeni przez okupacyjne władze Warszawy, że te znają plany powstania i nijak nie dopuszczą do jego zwycięstwa, podjęli jednak decyzję o wysłaniu na pewną śmierć tysięcy młodych ludzi. Jak zawsze u nas liczyli na cud...
Ech! Temat - rzeka...
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Stringendo ma non troppo

#45 Post autor: Gloinnen » 11 lut 2013, 22:51

Skaranie,
skaranie boskie pisze: niewątpliwie uwikłałby nasz kraj w co najmniej cztery wojny, w tym osiem światowych.
Powtórka z historii? Zdaje się, że trzydzieści dwa lata temu również straszono polskie społeczeństwo, że na wschodnich rubieżach czeka ruskie wojsko, gotowe w każdej chwili wkroczyć i dokonać rzezi. Mit ten wciąż jest głównym usprawiedliwieniem dla osób odpowiedzialnych za szereg zbrodni dokonanych na Polakach przez "legalne" władze państwowe. Obecnie te metody są niemożliwe do zastosowania, trzeba więc działać inaczej. I wracamy do punktu wyjścia - czyli do propagandy.
Komu zależy na tym, aby Polska była państwem silnym? Odkąd pan Bartoszewski nazwał ją "brzydką i nieposażną panną", dał jasno do zrozumienia, co jeszcze ona może sprzedać na arenie międzynarodowej i gdzie jest jej miejsce. Przywrócenie właściwych proporcji było i nadal jest nie na rękę wielu notabli, chodzących na pasku innych, potężniejszych notabli, mających nasz kraj w kieszeni. Targu o tę jałówkę dobito dawno temu, poza wiedzą znakomitej większości Polaków. Jakże więc teraz umknąć przed podwójnym świeceniem oczami (przed społeczeństwem i przed międzynarodowymi tzw. "partnerami"?) Utrzymanie w niewiedzy to podstawowe narzędzie działania propagandy.
skaranie boskie pisze:Nasze społeczeństwo bowiem, w jak najbardziej demokratycznym referendum, zapisało się do struktur Unii Europejskiej, co - wbrew mniemaniu poniektórych - wymusza na nas podporządkowanie się pewnym unijnym dyktatom. Jazda więc, choćby i po wskazówki, do Brukseli, czy innego Strasbourga, zdecydowanie różni się od poddańczych wizyt w stolicy ówczesnego okupanta, mających na celu otrzymanie wytycznych w sprawach rządzenia krajem.
Po części zgoda, natomiast można równie dobrze budować inne analogie. Hitler też doszedł w Niemczech do władzy legalnie, przy pomocy mechanizmów demokracji... Ważna jest rozpędzona machina propagandy - o czym zresztą jest wiersz, co tłumaczy po części mój komentarz. Przypomnijmy sobie te chwyty "salonu" i środowisk gazetki wybiórczej, w myśl których, pozbawieni błogosławieństwa przyjęcia do struktur unijnych, mieliśmy stać się "drugą Białorusią..." W atmosferze strachu, kija i marchewki, trudno o to, aby wyniki tamtego referendum odzwierciedlały rzeczywiste oczekiwania Polaków.
Oczywiście, że teraz już zupa się rozlała. Ale przynajmniej, niech społeczeństwo wie, za co jest odpowiedzialne.

Anastazjo,
anastazja pisze:Sama nie mogę słuchać bredni wypowiadanych prze baby w moherach,
Mogłabyś sprecyzować? Nie wiem, czy zauważyłaś, ja używam tego pojęcia bardzo "ironicznie". Kogo uważasz za "baby w moherach" i jakie konkretnie poglądy za "brednie"? Bardzo jestem ciekawa... :smoker:

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Stringendo ma non troppo

#46 Post autor: skaranie boskie » 11 lut 2013, 22:59

Jabrzemski pisze:Tak; będę przemawiał językiem nienawiści, dopóki to robactwo nie zniknie z polskiej ziemi,
Jarku, rozumiem ferwor dyskusji, zwłaszcza, że polityka jest tematem drażliwym i rozbudzającym emocje, jednak powyższa wypowiedź - zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę jej kontekst, jest skierowana w konkretną grupę ludzi, a to zahacza o "sianie nienawiści ze względu na (...) przekonania polityczne". Proszę Cię, żebyś w przyszłości powstrzymał się od podobnych wystąpień, abym nie był zmuszony, jako, że noszą one znamiona przestępstwa, reagować bardziej zdecydowanie i przy użyciu środków administracyjnych.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Ania ayalen

Re: Stringendo ma non troppo

#47 Post autor: Ania ayalen » 11 lut 2013, 23:08

Skarabeuszu, uscisne Ci lape za slowa o Powstaniu Warszawskim.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Stringendo ma non troppo

#48 Post autor: skaranie boskie » 11 lut 2013, 23:12

Gloinnen pisze:Zdaje się, że trzydzieści dwa lata temu również straszono polskie społeczeństwo, że na wschodnich rubieżach czeka ruskie wojsko, gotowe w każdej chwili wkroczyć i dokonać rzezi. Mit ten wciąż jest głównym usprawiedliwieniem dla osób odpowiedzialnych za szereg zbrodni dokonanych na Polakach przez "legalne" władze państwowe.
Muszę Cię rozczarować.
To nie był mit. Wojska czekały nie tylko za wschodnią rubieżą. Zgrupowania gotowych nieść bratnią pomoc miały miejsce również zarówno wzdłuż naszej zachodniej, jak i południowej granicy. W gotowości stały również radzieckie dywizje rozlokowane w wielu miastach Polski. Może wiesz, że Rosjanie nie bawiąc się w tworzenie pozorów, wezwali Generała Jaruzelskiego nie do Moskwy, a do Legnicy. Uważali, że zaistniałą sytuację mogą traktować, jak wojnę, w której pozory tracą sens. To, że dziś manipuluje się ówczesnymi faktami, licząc na zbiorową amnezję społeczeństwa, nie oznacza, że ludzie pamiętający wydarzenia (zwłaszcza oglądający je z bliska) - zgodnie z goebbelsowską zasadą zmiany kłamstwa w prawdę - bardziej będą skłonni wierzyć oficjalnej wersji, niż własnej pamięci.

Miał natomiast rację pan Bartoszewski, porównując nas do nieposażnej panny. Każdy bowiem, choćby największy posag, owa panna potrafi w rekordowo krótkim czasie i w rzadko jawnych okolicznościach roztrwonić, korzystając przy tym z niemałej i niechcianej pomocy swoich tzw. elit.


Na koniec kwestia kija i marchewki.
Jak słusznie zauważasz, żaden z tych argumentów nie trafia do Polaków, którzy z założenia narodem krnąbrnym są i basta. Nic więc dziwnego, że nasi decydenci, w ich miejsce i w permanentnym braku chleba, organizują nam nieustanne igrzyska.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Stringendo ma non troppo

#49 Post autor: skaranie boskie » 11 lut 2013, 23:15

Ania ayalen pisze:uscisne Ci lape za slowa o Powstaniu Warszawskim.
A wiesz, że ilekroć przychodzi mi o tym rozmawiać, staje mi przed oczami lord Farquaad z jego słowami:
Zapewne wielu z was zginie, ale jestem gotów ponieść tę ofiarę...
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: Stringendo ma non troppo

#50 Post autor: Alek Osiński » 11 lut 2013, 23:22

Gloinnen pisze:aczkolwiek problemu pamięci historycznej nie da się całkowicie odpaństwowić. Po pierwsze dlatego, że - jeszcze - chociaż skutecznie rozmaite środowiska próbują to zniszczyć - tworzymy naród, społeczeństwo, wspólnotę
Nie da się całkiem odpaństwowić, zgadzam się. Władza zresztą korzysta z etosu, historii na swój sposób. Są obchodzone święta narodowe i to hucznie z pompą, ale na ile to jest szczere i prawdziwe, na ile działa na kogoś poza kombatantami? Wiesz, ja pamiętam jeszcze trochę peerel, chociaż jak zaczynał się stan wojenny byłem jeszcze szczeniakiem, ale choćby ze szkoły, różnych obchodów, historii zakłamanej i jednowymiarowej, jedynej słusznej. Dlatego mam dużą rezerwę do wszystkich oficjalnych obchodów.

Istnieje jednak różnica, wtedy opozycja miała oficjalnie zamknięte usta, teraz nie ma. Demokracja tym się różni o Autokratyzmu, że każdy jednak może wyrazić swój światopogląd, nie jedna tv to inna, nie jedna gazeta to inna, nie można czyjejś prawdy uciszyć tak naprawdę. Każdy ma prawo wykrzyczeć swoje. I dlatego w sumie trudno mieć pretensje do rządzących, że prezentują wygodne im opinie. To właśnie rolą drugiej strony jest te "opinie" podważać, zależy jednak jakimi metodami to robią, bo są metody fair, i te które są poniżej pasa, niszczące dobrą wiarę.

Dlatego wydaje mi się, że nie można wytaczać aż tak dużych armat jakby chodziło o walkę z terrorem, lub niewolą, bo to trochę mija się z prawdą.

Swoją drogą epatowanie "oficjalnym patriotyzmem" też nie jest do końca przekonujące jeśli dokonują je siły w celach walki politycznej, to z daleka pachnie hipokryzją. Czy tak do końca wierzysz w szczerość, potrzebę duchową tych manifestacji, bo ja nie do końca, to narzędzie polityczne, nośne narzędzie. Mówisz o tym, że ktoś krytykuje wybuch Powstania Warszawskiego - myślę, że ma do tego prawo, bo podlega to ocenie jak wszystko, ale przecież nie to jest najbardziej istotne, licząsię losy ludzi i ich dramat, a o tym szczerze pamięta się zawsze w nieoficjalny i niewymuszony sposób.
jak np. tutaj - powstała płyta Powstanie Warszawskie - przejmująca do bólu, przynajmniej mnie. To jest prawdziwa pamięć, rzeczywisty hołd.

http://www.youtube.com/watch?v=NmkirLlcYDA

http://www.youtube.com/watch?v=E9PnPjp6iSc

http://www.youtube.com/watch?v=E317p9MbAtw

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”