powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic
gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
i młodnieję
słuchając śpiewu deszczów które wyschły
pięknieję obietnicami powrotów
zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
a ty trzymaj mnie
w twoich dłoniach
po poprawkach Glo

a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic
gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadchodzącą noc
i młodnieję
zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem
wróć by wyciszyć wreszcie kanonadę
wtedy wypięknieję
zamknięta w obręczy ramion
Po poprawkach Miladory
a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
oczy zadomowione
w odbiciach źrenic
gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
i młodnieję
słuchając śpiewu deszczów które wyschły/zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem
pięknieję (?) obietnicami powrotów
zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
trzymaj mnie
w dłoniach