.... (a kiedy szczęście drżało)

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Hariharahani
Posty: 74
Rejestracja: 09 lis 2011, 0:53

.... (a kiedy szczęście drżało)

#1 Post autor: Hariharahani » 22 gru 2011, 6:17

a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic

gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
i młodnieję
słuchając śpiewu deszczów które wyschły

pięknieję obietnicami powrotów
zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
a ty trzymaj mnie
w twoich dłoniach

po poprawkach Glo :), nad reszta sie zastanowie...... jeszcze

a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic

gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadchodzącą noc
i młodnieję
zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem

wróć by wyciszyć wreszcie kanonadę
wtedy wypięknieję
zamknięta w obręczy ramion

Po poprawkach Miladory

a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
oczy zadomowione
w odbiciach źrenic

gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
i młodnieję
słuchając śpiewu deszczów które wyschły/zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem

pięknieję (?) obietnicami powrotów
zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
trzymaj mnie
w dłoniach
Ostatnio zmieniony 07 sty 2012, 1:55 przez Hariharahani, łącznie zmieniany 3 razy.

SamoZuo

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#2 Post autor: SamoZuo » 22 gru 2011, 13:24

trochę zbyt duże nagromadzenie czasowników, ale wiersz ogólnie jest ok

Pozdrawiam :rosa:

Hariharahani
Posty: 74
Rejestracja: 09 lis 2011, 0:53

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#3 Post autor: Hariharahani » 22 gru 2011, 22:18

:vino: Dziekuje za komentarz MileDobro ;)

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#4 Post autor: Alek Osiński » 24 gru 2011, 0:29

pierwszy raz słyszę o umieraniu z zazdrości
chociaż przy zazdrości to chyba wszystko możliwe...
Hariharahani pisze:jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
Hariharahani pisze:oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic
te fragmenty są bardzo ładne

reszta niestety im nie dorównuje.
mówię oczywiście o tekście, bo uczucia jak wiadomo
ocenie nie podlegają

Pozdrawiam :)

Hariharahani
Posty: 74
Rejestracja: 09 lis 2011, 0:53

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#5 Post autor: Hariharahani » 28 gru 2011, 2:36

:( oj mozna, mozna - umierac z zazdrosci......

Ciesze sie, ze jest chociaz cos malego co sie podoba.

Dziekuje za komentarz.

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#6 Post autor: Gloinnen » 28 gru 2011, 10:23

Ech, Alosie - umieranie z zazdrości - jak najbardziej możliwe, ale może to tylko my, kobiety, tak mamy?

Wiersz pełen uczucia, trochę kojarzy mi się z poezją Haliny Poświatowskiej, zawiera ten sam rodzaj zmysłowości i tę samą rozpaczliwą tęsknotę za... Natomiast warto jeszcze nad nim popracować.
Hariharahani pisze:a kiedy szczęście drżało
powtarzając zaklęcia umierałam
"drżało/umierałam" - na końcach wersów - źle to brzmi, bo wyszedł Ci nieszczególny rym.

Natomiast zastanawiam się, jak to zmienić, żeby nie zepsuć przerzutni.

"a kiedy szczęście odchodziło w dreszcze/drżenie" ---> może coś w te klocki?
Hariharahani pisze:z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic
"twoich ust/twoich źrenic"

Ja osobiście bym usunęła te oczy, odbicia, źrenice... Poprzestań na obrazie powietrza, jest o wiele ciekawszy i wymowniejszy...

"z zazdrości o powietrze
że dotyka twoich ust"
Hariharahani pisze:gubię lata przebyte bez ciebie
jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadejście nocy
i młodnieję
słuchając śpiewu deszczów które wyschły
"bez ciebie" ---> to jest be, kolejny zaimek, tutaj trzeba pokombinować, jak się go pozbyć.

"gubię lata przebyte pojedynczo" ---> taka luźna propozycja

"drgnieniem opuszek" - "nadejście nocy" - "śpiewu deszczów" - aż trzy metafory dopełniaczowe ściśnięte w jednej strofie. Sugerowałabym, aby to jakoś rozwinąć, przykładowo:

"jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadchodzącą noc
i młodnieję
zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem"
Hariharahani pisze:pięknieję obietnicami powrotów
zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
a ty trzymaj mnie
w twoich dłoniach
"obietnice powrotów", "obręcz ramion" - "trzymaj mnie w twoich dłoniach" ---> nie podobają mi się te określenia, raczej dość banalne.

Tym bardziej - młodnieję/pięknieję - gryzą się dość mocno, w moim odczuciu.

Ostatnią strofę radykalnie bym skróciła, pozbywając się większości wyświechtańców.

"wróć by wyciszyć wreszcie kanonadę
wtedy wypięknieję
zamknięta w obręczy ramion"

Coś takiego wymyśliłam.

Nie wiem, na ile po moich przeróbkach wiersz jest wierny temu, co chciałaś powiedzieć, ale podzieliłam się z Tobą moimi pomysłami. Ponieważ jednak sama ostatnio przeżywam podobne nastroje - z przyjemnością poczytałam.

Pozdrawiam,
:rosa:

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Hariharahani
Posty: 74
Rejestracja: 09 lis 2011, 0:53

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#7 Post autor: Hariharahani » 31 gru 2011, 3:41

:rosa: Mila Glo :)
Alez mi zadalas prace domowa!
Z przyjemnoscia podejme sie poprawek.

Zawsze bylam, jestem i bede za skracaniem - z tym, ze zamierzam w tym wierszu zachowac uklad pieciowersowy. Musze jeszcze przemyslec twoje poprawki.
Ten fragment - kupuje ;)

"jednym drgnieniem opuszek
przeczuwam nadchodzącą noc
i młodnieję
zasłuchana w deszcze które wyschły śpiewem"

A przy okazji - specjalnie dla ciebie - :vino: -w prezencie noworocznym - ponizsza wersja :

et quand le bonheur tremblait

et quand le bonheur tremblait
je mourrais en répétant un sort
de jalousie de l'air qui touche tes lèvres
pour les yeux cherchant leur place
dans le miroir de ta pupille

j'ai perdu les années vécues sans toi
frémissante sous un bout de doigt
je pressens l'arrivée de la nuit
et je rajeunis
écoutant le chant des pluies taries

je fleuris sous tes promesses
ferme la cloche de tes bras
protège des canonnades
et cache-moi
dans les paumes de tes mains

Pozdrowienia serdeczne

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#8 Post autor: Ewa Włodek » 01 sty 2012, 19:54

ładny wiersz, nastrój - całkiem w moim guście (choć bez tego umierania z zadrości, ale może jeszcze wszystko przede mną?)...Poczytałam z przyjemnością...
:rosa: :rosa: :rosa:

Wszystkiego najlepszego Noworocznie...
Ewa

Hariharahani
Posty: 74
Rejestracja: 09 lis 2011, 0:53

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#9 Post autor: Hariharahani » 02 sty 2012, 1:01

:vino: Dziekuje bardzo Ewo - tez noworocznie.

Umierania z zazdrosci absolutnie nikomu nie zycze ;), szczegolnie o rzeczy tak prozaiczne jak powietrze, slonce, itd, itp.


Ale, ze podobno prawie wszytkiego nalezy w zyciu sprobowac - tzn wszytkiego, poza moze glupota! ;)

Dodam natychmiast, ze nie jest to absolutnie zadna wycieczka osobista, do nikogo ani z obecnych, ani z nieobecnych. Tylko proste stwierdzenie FAKTU.
Ostatnio zmieniony 07 sty 2012, 1:49 przez Hariharahani, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: .... (a kiedy szczęście drżało)

#10 Post autor: Miladora » 03 sty 2012, 23:54

Jak najbardziej można umierać z zazdrości - to dość znane sformułowanie i nie oznacza bynajmniej dosłownego tracenia życia, lecz jest raczej eufemizmem na burzliwość tego uczucia.

Poprawiony wiersz bardziej mi się podoba. :)
Miałabym małą sugestię jeszcze tutaj:
- z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione
w odbiciach twoich źrenic

- z zazdrości o powietrze że dotyka twoich ust
o oczy zadomowione - tu spokojnie można "o" opuścić, bo się "ooczy" robią, a poza tym tę funkcję spełnia "o" poprzednie.
Natomiast przy powtórzeniu "twoich" - wystarczy zostawić "oczy zadomowione w odbiciach źrenic" - powyższe "twoich" rozciąga się także na "źrenice".

Zwróć uwagę też na rym "młodnieję/pięknieję" - to wpada na siebie. ;)

No i czy potrzebne to "wreszcie" - "by wyciszyła się wreszcie kanonada"?

I na koniec: ;)
- zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się wreszcie kanonada
a ty trzymaj mnie
w twoich dłoniach - sporo zaimków, będących zbytecznymi dopowiedzeniami.

Może lepiej byłoby je ominąć?

zamknij nade mną obręcz ramion
by wyciszyła się kanonada

trzymaj mnie
w dłoniach

Dobrego, Hari :) :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”