Symultana
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Symultana
Książe Siddartha Gautama, nie zdecydował się zostawić
szczególnych wskazań. Dziewczyna, która opuściła garść
maku, powróciła jednak uspokojona do domu, ogień
przeprowadził się poprzez kolejne lampy osiedla. Niewinni
własnych ciał czarodzieje śpią w oczekiwaniu
na riddhi. W jakimś odległym wcieleniu
Bronek otrzymał dar, kiedy matka przerzuciła go przez druty,
czyniąc jednym z dzieci Zamojszczyzny. Zdołał zachować
w pamięci obraz żandarmów wchodzących w gumienka,
żeby rozwalić barłogi. Wciąż uparcie naśladuje ich ruchy
dostawiając nogę do nogi, aż suma równań w głowie
zdoła osiągnąć pion i pocieszająca wyda się myśl,
że król nigdy nie umiera, jedynie ojcowskim gestem,
wypuszcza miecz z dłoni.
szczególnych wskazań. Dziewczyna, która opuściła garść
maku, powróciła jednak uspokojona do domu, ogień
przeprowadził się poprzez kolejne lampy osiedla. Niewinni
własnych ciał czarodzieje śpią w oczekiwaniu
na riddhi. W jakimś odległym wcieleniu
Bronek otrzymał dar, kiedy matka przerzuciła go przez druty,
czyniąc jednym z dzieci Zamojszczyzny. Zdołał zachować
w pamięci obraz żandarmów wchodzących w gumienka,
żeby rozwalić barłogi. Wciąż uparcie naśladuje ich ruchy
dostawiając nogę do nogi, aż suma równań w głowie
zdoła osiągnąć pion i pocieszająca wyda się myśl,
że król nigdy nie umiera, jedynie ojcowskim gestem,
wypuszcza miecz z dłoni.
Ostatnio zmieniony 29 sty 2015, 14:28 przez Alek Osiński, łącznie zmieniany 1 raz.
- em_
- Posty: 2347
- Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
- Lokalizacja: nigdy nigdy
Re: Symultana
Trochę za mało wiersza jest w tym wierszu,
tak myślę..
tak myślę..
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Symultana
Symultana, tu, w wierszu, wydarzenia rozgrywające się na tej samej zasadzie, tzn. według ustalonych reguł gry o życie w różnych przestrzeniach i czasie.
Książę, asceta, już miał umierać, gdy natchnęła go do życia dziewczyna okazywaną empatią, może daniem z soczewicy. Happy end. Niewinni czarodzieje. Nie wiem, co to za buddyjska praktyka - riddhi?
A później, reinkarnacja zamienia księcia w dziecko Zamojszczyzny, uratowanego przez matkę. Diametralnie inne okoliczności, ale ponowne ocalenie.
Król nigdy nie umiera?
W szczególnych stanach (parinirwana), jaźń łączy się z absolutem, traci indywidualny wymiar.
A to sobie porozmyślałam nad wierszem.
Jego dla mnie najcenniejszy fragment:
Książę, asceta, już miał umierać, gdy natchnęła go do życia dziewczyna okazywaną empatią, może daniem z soczewicy. Happy end. Niewinni czarodzieje. Nie wiem, co to za buddyjska praktyka - riddhi?
A później, reinkarnacja zamienia księcia w dziecko Zamojszczyzny, uratowanego przez matkę. Diametralnie inne okoliczności, ale ponowne ocalenie.
Król nigdy nie umiera?
W szczególnych stanach (parinirwana), jaźń łączy się z absolutem, traci indywidualny wymiar.
A to sobie porozmyślałam nad wierszem.
Jego dla mnie najcenniejszy fragment:
Alek Osiński pisze:Dziewczyna, która wyrzuciła garść
soczewicy, powróciła jednak uspokojona do domu, ogień
przeprowadził się poprzez kolejne lampy osiedla.

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Symultana
Trochę niepotrzebnie chyba pogmatwałem tekst, będę musiał w nim jeszcze pogrzebać,
przede wszystkim niepotrzebnie piszę o soczewicy, bo raczej powinienem pisać o maku.
Spotkałem się wprawdzie z wersją o soczewicy, ale bardziej znana chyba jest wersja
z makiem. A chodzi o pewną przypowieść, w której zrozpaczona kobieta z martwym dzieckiem
przychodzi do Buddy z żądaniem, żeby je ożywił. A on obiecuje spełnić to, pod warunkiem,
że przyniesie garstkę maku z domu, w którym nie zaznano śmierci...
Niepotrzebnie też zmieniłem imię bohaterowi z drugiej cząstki, bo powinien być
Bronek. Postać autentyczna Bronisław Pekosiński, któremu matka uratowała
życie, przerzucając przez druty obozu. Miał od tego czasu jednak uszkodzony
kręgosłup. Był także znanym szachistą. I stąd pojawia się "Król", bo jak wiadomo
król w szachach nie ginie, a tylko poddaje się
Przepraszam za komplikacje, zmęczenie materiału się kłania...
przede wszystkim niepotrzebnie piszę o soczewicy, bo raczej powinienem pisać o maku.
Spotkałem się wprawdzie z wersją o soczewicy, ale bardziej znana chyba jest wersja
z makiem. A chodzi o pewną przypowieść, w której zrozpaczona kobieta z martwym dzieckiem
przychodzi do Buddy z żądaniem, żeby je ożywił. A on obiecuje spełnić to, pod warunkiem,
że przyniesie garstkę maku z domu, w którym nie zaznano śmierci...
Niepotrzebnie też zmieniłem imię bohaterowi z drugiej cząstki, bo powinien być
Bronek. Postać autentyczna Bronisław Pekosiński, któremu matka uratowała
życie, przerzucając przez druty obozu. Miał od tego czasu jednak uszkodzony
kręgosłup. Był także znanym szachistą. I stąd pojawia się "Król", bo jak wiadomo
król w szachach nie ginie, a tylko poddaje się
Przepraszam za komplikacje, zmęczenie materiału się kłania...

- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Symultana
Bardzo lubię Twoją proezję, Alku.
Nie będę 'rozdrabniać'. Zrobiła to Eka a Ty w swoim odautorskim komentarzu uzupełniłeś swój kolejny piękny wiersz.
Jedna malutka 'marudka': Książe? może: Książę?
Nie będę 'rozdrabniać'. Zrobiła to Eka a Ty w swoim odautorskim komentarzu uzupełniłeś swój kolejny piękny wiersz.
Jedna malutka 'marudka': Książe? może: Książę?
- she
- Posty: 292
- Rejestracja: 28 paź 2014, 13:40
Re: Symultana
Styl tego utworu w niektórych fragmentach prozatorski, mam wrażenie. Lektura ciekawa i trzeba przyznać, że oryginalna:)


- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Symultana
Trochę prozatorskie, ale za to jakie
klimat wiersza poruszający. Ileż udręki w polskich wspomnieniach - pozdrawiam.

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Symultana
Alku, a ja zaprzęgłam do interpretacji inną, jak to Gautama po paroletnim okresie poszukiwania dróg wyzwolenia się z wszechobecnego cierpienia tak się zapędził w ascezie, iż stał na progu śmierci głodowej. Nakarmiła mi go dziewczyna.Alek Osiński pisze:A chodzi o pewną przypowieść, w której zrozpaczona kobieta z martwym dzieckiem
przychodzi do Buddy z żądaniem, żeby je ożywił
Pozdrawiam.
