Gdzieś na pewno jesteśmy
szczęśliwi.
Tutaj wbijamy wzrok w wypłowiałe
ściany, uparcie licząc puste miejsca.
Po przeterminowanych kalendarzach.
Wciąż mamy tylko słowa – te niepotrzebne
i bez znaczenia.
Bo najważniejsze już nie przejdą przez gardła,
zaciśnięte w węzły ze wspomnień,
łez, niewybaczeń.
Więc godzimy się na ból prawd i kłamstw.
Z determinacją polerując lustra
aż do zaniku odbić.
Kiedyś naszych.
Wymiary
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Wymiary
N-wymiarowe rzeczywistości, a w jakiejś jest czas szczęścia dla peela i bohaterki wiersza.
Bardzo trafna metafora znikania w trzech ostatnich wersach.
Bardzo trafna metafora znikania w trzech ostatnich wersach.
-
- Posty: 101
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 8:45
Re: Wymiary
Bohaterowie zdają się być zamknięci w niesprzyjających ich wspólnemu szczęściu, warunkach - które niejeden raz były przyczyną do zadawania sobie bólu gdyż nie pozwalają na wydobycie z siebie tego, co najlepsze a wręcz przeciwnie. Zastanawiający wiersz.
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: Wymiary
wiara, że życie toczy się w różnych wymiarach i różnej rzeczywistości - w jednym wymiarze możemy być nieszczęśliwi w innym na odwrót- takie myślenie może pozwala łatwiej znosić porażki lecz jednak jest mało prawdopodobne wg mnie- podoba mi się wiersz- zastanawiam się czy nie lepiej byłoby bez wyrazów- wciąż tylko te bo więc- spójrz
Gdzieś na pewno jesteśmy
szczęśliwi.
Tutaj wbijamy wzrok w wypłowiałe
ściany, uparcie licząc puste miejsca.
Po przeterminowanych kalendarzach.
mamy słowa – niepotrzebne
i bez znaczenia.
Najważniejsze już nie przejdą przez gardła,
zaciśnięte w węzły ze wspomnień,
łez, niewybaczeń.
Godzimy się na ból prawd i kłamstw.
Z determinacją polerując lustra
aż do zaniku odbić.
Kiedyś naszych.
Pozdrawiam.
Gdzieś na pewno jesteśmy
szczęśliwi.
Tutaj wbijamy wzrok w wypłowiałe
ściany, uparcie licząc puste miejsca.
Po przeterminowanych kalendarzach.
mamy słowa – niepotrzebne
i bez znaczenia.
Najważniejsze już nie przejdą przez gardła,
zaciśnięte w węzły ze wspomnień,
łez, niewybaczeń.
Godzimy się na ból prawd i kłamstw.
Z determinacją polerując lustra
aż do zaniku odbić.
Kiedyś naszych.
Pozdrawiam.