Epoka jak opoka – bez wzruszeń, bez pieśni.
Stanęłam nieco obok sądząc, że usłyszę,
nie co, a coś być może, może i coś jeszcze
bardziej wyrazistego od wiatrowych skamleń.
Epoka jak opoka – w posągowej pozie
stanowczo milczy o tym, co zamyka usta.
Pustka w krtani kamienia; ciżba pytajników
od zarania tych samych i nie od niechcenia.
Epoka się panoszy, daje głos pustyni -
w tej tylko ziarna piachu (też były kamieniem);
nie zobaczysz człowieka, choć przecierasz oczy;
widma, fatamorgany, spocone pragnienia.
W skałę niejeden ciskał wzrokiem, garścią żwiru -
czym miał pod ręką wówczas, gdy nic nie posiadał.
Ze zgrzytem, głuchym stukiem mściła się opoka;
pustynia piaskiem w oczy; pod wiatr szczypał okruch.
Więc posiadł, obwarował, nie uronił krztyny
z Pozłoty, Boga Zamiast, bożka Bezznaczenia.
Jak stał tak stoi granit, wiatr jak szeptał, szepce.
I tylko puste miejsce wydrążył rykoszet.
Epoka
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Epoka
Bardzo ciekawa i inspirująca do przemyśleń treść, do formy miałbym zastrzeżenia, nierytmicznie trochę (choć sylaby się zgadzają - dziwne) i ostatni wers wydaje mi się jakiś wyobcowany, niepasujący do całości. Ale to subiektywne odczucie.
Tak właśnie jest. Ale chyba zawsze było.Epoka jak opoka – w posągowej pozie
stanowczo milczy o tym, co zamyka usta.