Piętka chleba
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Piętka chleba
- Mamuś, ukrój piętkę chleba!
- Dobrze synku, dam ci troszkę.
A wiesz ile pracy trzeba,
by chleb upiec? Tata z Jaśkiem
na Porębach trzy zagony
krowiętami dwa dni orze.
W trzecim wprzęga je do brony...
- Wiem, a w czwartym sieje zboże!
- Nie tak prędko. Najpierw trzeba
perz wyzbierać i kamienie...
- Czy one spadają z nieba?
Po orce całe stajanie
wyzbierane. Tyle tego,
tato wywoził taczkami...
- Nie wyzbierasz do jednego,
bo znów się pokaże kamień,
gdy przejedziesz w polu broną.
Jest co roku, tak jak teraz...
- To lepiej być siwą wroną,
co za pługiem glisty zbiera...
- Nie glisty, tylko dżdżownice...
- Turkucie, pędraki białe.
Jej to nie robi różnicy,
w ziemi znajdzie, czy przy skale.
- Lecz nie co dzień w polu orka.
- To se grzebie po pagórkach...
- Nie „se” synku, tylko „sobie”.
Latem ptaki i zwierzyna,
łatwiej mają. Lecz gdy zima,
śniegi wielkie, mrozy srogie,
albo wichry i zawieje?
- Co się wtedy z ptactwem dzieje?
- Jedne od nas odlatują...
- Odlatują w ciepłe kraje!
- Tak. Gdzieś nad morzem koczują,
w rozlewiskach nad Dunajem;
wędrują wiele miesięcy...
- Tęsknota je pewnie dręczy.
- Najwidoczniej. Na przedwiośniu
znów nam gwiżdżą tak radośnie,
cieszą się, że nie ma zimy.
- My też z nimi się cieszymy!
- Śpiewają w polu i w lesie...
- Szpaki w budkach na czereśni
znoszą jajka, wysiadują...
- A jak się młode wyklują,
to zielone gąsienice
wkładają im w żółte dzioby.
Jak ja teraz piętkę tobie!
Tarnów, 15 marca 1999 roku.
- Dobrze synku, dam ci troszkę.
A wiesz ile pracy trzeba,
by chleb upiec? Tata z Jaśkiem
na Porębach trzy zagony
krowiętami dwa dni orze.
W trzecim wprzęga je do brony...
- Wiem, a w czwartym sieje zboże!
- Nie tak prędko. Najpierw trzeba
perz wyzbierać i kamienie...
- Czy one spadają z nieba?
Po orce całe stajanie
wyzbierane. Tyle tego,
tato wywoził taczkami...
- Nie wyzbierasz do jednego,
bo znów się pokaże kamień,
gdy przejedziesz w polu broną.
Jest co roku, tak jak teraz...
- To lepiej być siwą wroną,
co za pługiem glisty zbiera...
- Nie glisty, tylko dżdżownice...
- Turkucie, pędraki białe.
Jej to nie robi różnicy,
w ziemi znajdzie, czy przy skale.
- Lecz nie co dzień w polu orka.
- To se grzebie po pagórkach...
- Nie „se” synku, tylko „sobie”.
Latem ptaki i zwierzyna,
łatwiej mają. Lecz gdy zima,
śniegi wielkie, mrozy srogie,
albo wichry i zawieje?
- Co się wtedy z ptactwem dzieje?
- Jedne od nas odlatują...
- Odlatują w ciepłe kraje!
- Tak. Gdzieś nad morzem koczują,
w rozlewiskach nad Dunajem;
wędrują wiele miesięcy...
- Tęsknota je pewnie dręczy.
- Najwidoczniej. Na przedwiośniu
znów nam gwiżdżą tak radośnie,
cieszą się, że nie ma zimy.
- My też z nimi się cieszymy!
- Śpiewają w polu i w lesie...
- Szpaki w budkach na czereśni
znoszą jajka, wysiadują...
- A jak się młode wyklują,
to zielone gąsienice
wkładają im w żółte dzioby.
Jak ja teraz piętkę tobie!
Tarnów, 15 marca 1999 roku.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Piętka chleba
Ładna opowieść, Krabuniu. 
Trochę tylko rytmu mi zabrakło mimo wszystko.
Upłynniłabym, zwłaszcza że niekiedy wymaga to tylko przestawienia szyku.
Gdybyś miał ochotę na sugestie, to służę.
Dobrego
Pamiętam kreślenie nożem krzyża na bochenku chleba, całowanie kromki, która spadła na ziemię, żegnanie krzyżem ciasta włożonego do piekarnika...

Trochę tylko rytmu mi zabrakło mimo wszystko.
Upłynniłabym, zwłaszcza że niekiedy wymaga to tylko przestawienia szyku.
Gdybyś miał ochotę na sugestie, to służę.

Dobrego

Pamiętam kreślenie nożem krzyża na bochenku chleba, całowanie kromki, która spadła na ziemię, żegnanie krzyżem ciasta włożonego do piekarnika...
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Piętka chleba
Oto historia chleba .
Po Krabowemu .
Jakże nie docenić
Doceniam .
Z ukłonem L.G.
Po Krabowemu .
Jakże nie docenić
Doceniam .
Z ukłonem L.G.

-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Piętka chleba
Piękna opowieść i ze swadą, a na rytm już Mila zwróciła uwagę
np te wersy dopracować
dla Kraba
np te wersy dopracować
stary krab pisze:- Czy one spadają z nieba?
Po orce całe stajanie
wyzbierane. Tyle tego,
tato wywoził taczkami...
stary krab pisze:- To lepiej być siwą wroną,
stary krab pisze: Nie glisty, tylko dżdżownice...
- Turkucie, pędraki białe.
Jej to nie robi różnicy,
stary krab pisze:- Tak. Gdzieś nad morzem koczują,
stary krab pisze:wędrują wiele miesięcy...
- Tęsknota je pewnie dręczy.
stary krab pisze:- Śpiewają w polu i w lesie...
stary krab pisze:- A jak się młode wyklują

Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: Piętka chleba
a teraz jeno śmietnik ... zadowolonyMiladora pisze:Pamiętam kreślenie nożem krzyża na bochenku chleba, całowanie kromki, która spadła na ziemię, żegnanie krzyżem ciasta włożonego do piekarnika...
nie ten chleb, nie ci ludzie
kogoś na pal by trzeba
zna ktoś odpowiedź
ja tylko jedną ...



ale tak już pisali trzy tysiące lat temu ...
tiaaa
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Re: Piętka chleba
Swoje rymowanki zacząłem od nauki pracy z klawiaturą. Czyli pod koniec 1998 roku. Piętka chleba jest więc z pierwszego okresu "bardzo radosnej" mojej "twórczości". Instynktownie też starałem się oddać tok prawdopodobnej rozmowy, w której gwaryzmy były nieuniknione.Miladora pisze:Gdybyś miał ochotę na sugestie, to służę.
Jeśli zechciałabyś wyszczególnić niezręczności językowe, to wykorzystam w ten sposób, że powstanie nowsza wersja Piętki, może do ewentualnego m-zbiorku na Ósme piętro.
Dziękuję za zainteresowanie.
Dodano -- 04 lut 2012, 10:00 --
Kłaniam się wzajemnie, miło że doceniasz.Leon Gutner pisze:Jakże nie docenić
Z ukłonem L.G.

Dodano -- 04 lut 2012, 10:04 --
Rozpieszczasz mnie Ewuniu.e_14scie pisze:dla Kraba
Krab zawstydzony.

Dodano -- 04 lut 2012, 10:09 --
Niektórzy ledwie trzynaście lat temu.P.A.R. pisze:tak już pisali trzy tysiące lat temu

Ściskam dłoń.

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Piętka chleba
ech, Krabie, Kochany, przypomniałeś mi dzieciństwo, kiedy to - choć jedzenia nie brakowało - szanowało się każdy jego kęs, a okruszyny chleba czy czerstwe kawałki wędrowały nie do śmietnika, ale do karmnika w podworcu, podobnie jak troszki mleka i mięsa do miseczek dla "dochodzących" kotów...Do dziś tak mam...A wiersz o bardzo ważny, moim zdaniem, wart, żeby go czytać dziatwie, a i dorosłym - nie zawadzi...
Dziękuję Ci za niego...
I najcieplej pozdrawiam
Ewa
Dziękuję Ci za niego...

I najcieplej pozdrawiam
Ewa
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Piętka chleba
Najważniejsze, że zapis zgodny z treścią dobrej rozmowy, przypowiastki. Tak właśnie łagodnie trzeba otwierać świat dzieciom i sobie nawzajem.
Krabie, dla mnie pięknie
Krabie, dla mnie pięknie

Re: Piętka chleba
Do dzisiaj robię krzyż na bochenku chleba i kromkę całuję, gdy upadnie. Może jestem starej daty, ale takie postępowanie z chlebem powszednim, miałam wpojone od dziecka
za wiersz stawiam kawusię


za wiersz stawiam kawusię


- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Piętka chleba
Niech powstanie, Krabuniu, bo takie opowieści warte są kultywowania.stary krab pisze:to wykorzystam w ten sposób, że powstanie nowsza wersja Piętki

Listeczek wyszczególnił powyżej fragmenty, gdzie można by rytm dopracować, więc postaram się jakieś małe sugestie do tego dołączyć, jako wstępne przykłady rozwiązań.
- Czy one spadają z nieba? - wystarczy zmienić szyk na:
- Czy spadają one z nieba?
- Po orce całe stajanie - masz ośmiozgłoskowca z 4/4, tu jest 5/3
wyzbierane. Tyle tego,
tato wywoził taczkami... - 5/3
Można najprościej:
- Całe w orce ich stajanie
wyzbierane. Tyle tego,
tato zwoził raz taczkami...
- To lepiej być siwą wroną, - na:
- Lepiej więc być siwą wroną,
co za pługiem glisty zbiera...
- Nie glisty, tylko dżdżownice...
- Turkucie, pędraki białe.
Można:
- Glisty? Prędzej już dżdżownice...
- I turkucie, larwy białe.
- Jej to nie robi różnicy, - zmiana szyku:
- Jej nie robi to różnicy,
- Tak. Gdzieś nad morzem koczują, - na:
- Tak. Za morzem gdzieś koczują,
- wędrują wiele miesięcy...
- Tęsknota je pewnie dręczy.
Można:
- krążą tak już od miesięcy...
- Pewnie je tęsknota dręczy.
- Najwidoczniej. Na przedwiośniu
znów nam gwiżdżą tak radośnie, - tu bym usunęła "tak", bo jest powyżej:
- Najwidoczniej. Na przedwiośniu
znowu gwiżdżą nam radośnie,
- Śpiewają w polu i w lesie... - na:
- Śpiewy w polu są i w lesie
- A jak się młode wyklują, - na:
- A jak młode się wyklują,
to zielone gąsienice
wkładają im w żółte dzioby. - tu się akcenty nie zgadzają, więc sugeruję:
ciągle kładą w żółte dzioby.
Jak ja teraz piętkę tobie!
Te sugestie, Krabuniu, to przykład wyrównania rytmu, ale jeżeli będą Ci pasować, to po prostu weź.

Możesz w drugiej wersji podłożyć je w odpowiednich miejscach i sprawdzić w głośnym czytaniu jak wiersz płynie.
A gdybyś coś zmieniał, to staraj się trzymać średniówki 4/4.
I będzie już w każdym calu melodyjna opowieść o chlebie.

Dobrego

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)