Moim zdaniem nie do końca. Jak wiadomo, etymologicznie określenie to zawiera w sobie pojęcie mądrości, Pitagoras tak wykoncypował, zapomniał tylko sprecyzować, czym jest owa mądrość. Według Arystotelesa rodzi się ze zdziwieniu i zachwytu nad postrzeganym światem. Czyli emocje. Ale nie o to mi chodzi. Jeśli rozpatrujemy filozofie (jakiekolwiek) w ich historycznych ramach oraz w kontekście tego, co dziś rozumiemy (akademicko właściwie) pod tym pojęciem, to może i tak. Problem w tym, że ramy te mają swój namacalny początek, i są dosyć ściśle zdeterminowane. I jak to ramy – ograniczają. A poza te ramy, nie należy nosa wystawiać. Ale, kto zainteresowany, bardzo szybko zauważy, iż poza nimi jednak coś istnieje. Niewykluczone, że bardzo ważnego. Filozofia (w szerokim pojęciu), zwłaszcza pierwotnie, była ściśle związana z wszelkim poznaniem, z interpretacją oraz zrozumieniem świata. I źródła tego są zauważalne nie tylko w schemacie utrzymywanym przez mainstreamową naukę i wiedzę. Nie chodzi tu może ściśle o filozofię (w dzisiejszym pojęciu), lecz ogólnie o wiedzę i proces myślenia, które musiały mieć na nią jakiś wpływ. Trudno powiedzieć, jak znaczący.eka pisze:Filozofie prawie zawsze swoje źródło biorą z intuicji, prawda?
W dawnych źródłach (pochodzących sprzed tysiącleci) obok niejasnych przeczuć 9według współczesnej interpretacji), znajdujemy też konkretne dane tyczące Układu Słonecznego, precyzyjne schematy statków kosmicznych, opisy napędów i technicznych detali, metody walk powietrznych czy opisy broni masowego rażenia. Niektóre wyraźnie przewyższają osiągnięcia dzisiejszej cywilizacji. Oczywiście są one skwapliwie ignorowane i dyskredytowane przez oficjalny nurt nauki i propagandy.Ogarnąć wszystko, zrozumieć... jeśli wyniki współczesnej kosmologii są choćby zbliżone do niejasnych przeczuć, religijno-filozoficznych koncepcji, to dobrze dla obu stron.
Jak najbardziej. Z tym, że współczesna myśl filozoficzna, została w znaczącym stopniu wyparta czy zastąpiona przez najnowsze osiągnięcia fizyki (właściwie nie takie najnowsze, ten proces dość gwałtownie rozwinął się już w latach dwudziestych dwudziestego wieku). Dzisiejsza filozofia w znacznym stopniu zajmuje się historią filozofii.Myślę, że każdy system filozoficzny powinien konfrontować swoje tezy z naukowymi obserwacjami.
Nieuzbrojony potencjał ludzkich przeczuć może okazać się bardzo trafny.
Zgadzam się. Warto jeszcze się zastanowić, jakie jest (może być) źródło tych przeczuć.
Nie. Jak najbardziej fizyczne i materialne (w którymś momencie psy go wywąchały). Domyślnie, gość potrafił sprawić, że był dla niech nierejestrowalny w istotnych dla siebie momentach, to znaczy gdy wchodził i wychodził; kiedy znajdował się w pokoju, za zamkniętymi drzwiami, nie było już takiej potrzeby. Nie ma rzeczywistości obiektywnej, czyli obiektywnego, wspólnego świata, w którym wszystkie istoty (w tym ludzie) żyją jako oddzielne stworzenia, postrzegając wspólny, ten sam świat. To co odbiera jeden człowiek/jedna świadomość nie musi się pokrywać z odbiorem/percepcją innego człowieka. To tylko naiwny realizm. Natomiast fakt, że nie bardzo potrafimy dostroić się do tego w praktyce i w życiu codziennym, wynika tylko z naszych ograniczeń i przyjętych/wpojonych założeń. Wiadomo, że w mikroświecie stan cząstki elementarnej jest uzależniony od obserwatora. Wiadomo również, że nie ma wytyczonej granicy między nim, a makroświatem. Może wystarczy jedynie uważniej obserwować zachodzącą i kształtującą się w nim strukturę zdarzeń, zwłaszcza, że to, co uważamy za materię, Wszechświat czy Rzeczywistość, to tylko elektryczne sygnały o napięciu tysięcznych ułamków volta, przetwarzane przez nasz mózg.Zastanawia mnie jak podkreślasz brak reakcji psów wobec gościa narratora.
Platon jako "ciało" niezmysłowe a rozumne, tak?