Bidulastwo

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Bidulastwo

#1 Post autor: Patka » 06 kwie 2014, 21:47

- Mało jesz.
- Bo niedobre!
- Bidulek…
Tak było zawsze: żona troskliwa męża przytulała duchem, a mąż zły jak jedzenie z obiadu odpychał ją, to rękami, to butelką znalezioną koło siebie. Zamartwianie go dobijało, a małżonkę wręcz przeciwnie, czuła się wtedy spełniona, że może swoim „bidu, bidulku” pomóc. I nic, że czasem jej się dostawało; z uśmiechem na twarzy wyrastała w kuchni, salonie, jadalni i roznosiła troskę do każdego kąta.
- W ogóle miała być ogórkowa – powiedział mąż po chwili milczenia, jakże uroczego dla niej i jakże wstrętnego dla niego. – A zresztą! Sama jedz!
- Nie smakuje?
- Mówiłem, że niedobre. Powiem więcej: wstrętne! Ty chyba ten rosół robiłaś z samych piór, a mięso dałaś kotoju.
Ach, kotoju! zakrzyknęła żona, szczęśliwa, że usłyszała to słowo. Zawsze sprawiało jej dziecinną uciechę, a teraz tym bardziej zapomniała, że mąż głoduje przez nieodpowiednią rękę przy garnkach. Zawołała zwierzaka, ale odpowiedziało miauczenie za oknem, które doprowadziło męża do wściekłości.
- Oddawaj rosół, złodzieju! – zawołał i podbiegł do okna, przez co kot natychmiast zeskoczył na ziemię. – Przez ciebie mam suchą wodę na talerzu.
- Kotoj – hi hi hi – dostał tylko skrawki, kochanie. Nie krzycz na niego.
Prośba podziałała, mężczyzna umilkł. Kobieta uśmiechała się do niego, od czasu do czasu mówiąc: „jedz, skarbie!”. Ale jeść się nie dało, a na pewno rosołu, co rosołem dla mającego konsumować nie był. Mąż naburmuszył się tylko i odstawił talerz z zupą na stół.
- Naprawdę niedobre? – zapytała żona.
- Mówiłem!
- No tak, zapomniałam, że ty rosołu nie lubisz!
I zaczęło się łapanie za głowę, mówienie, jak to łatwo zapomnieć małżeńskie banalności i spowodować przy tym niezadowolenie najukochańszego. Właśnie, miała być ogórkowa, czemu nie było, bo ogórki za mało kiszone, bo garnek od tej zupy brudny, nie, wszystko w porządku, więc czemu, więc czemu… Żona musiała sama na to pytanie odpowiedzieć.
Odpowiedzi nie znalazła, za to pomysł pewien wpadł jej do głowy i nie chciał wylecieć. Mięso! Mąż zawsze lubił mięso, nieważne jakie, mógłby nawet koniowate zjeść.
- O, w końcu zaczynasz myśleć! – zawołał mężczyzna na wiadomość o porządnym jedzeniu. – Idź, rób, twój kochany jest piekielnie głodny.
- Hi hi hi, już, a teraz – żona wyjęła z lodówki piwo – wypij sobie.
Mąż wytrzeszczył oczy, bo nie wiedział, że w domu znajdują się takie smakołyki, schowane przed nim na ważne lub dramatyczne sytuacje. Jedna, jedyna butelka, a tyle radości daje, pomyślała kobieta i zabrała się za przygotowanie mięsa. Będzie wspaniale pyszne jak nigdy przedtem!


- Już? Piwo mi się skończyło.
- W półce jest drugie.
- Boże, nie znałem wcześniej swojego domu. I żony! – Mąż zaśmiał się. Wyjął piwo, ale nie otworzył, bo poczuł zapach kończonego, dobrego jedzenia. Minutę później miał przed sobą talerz z dwoma wielkimi udkami i surówką ze sklepu. – O!
- Powinieneś bardziej we mnie wierzyć, kotek.
- Nie przypominaj mi o tamtym szczurzołapie.
- Dobrze, kochanie. Jedz!
I zaczął jeść. Żona początkowo przypatrywała się błyszczącymi oczami, jak wrzuca w siebie duże kawałki mięsa i niemniejsze porcje surówki, później poszła pokój mu posprzątać, na następne godziny. Zapewne będą spędzone w ciszy, z brzuchem u góry i bełkotaniem zrozumiałym jedynie dla bełkotającego. Przeszkadzać nikt kochanemu mężczyźnie nie będzie, nawet kotoj.
- Cicho, kotku, twój pan odpoczywa – szepnęła żona do zwierzaka, gdy próbował mraukaniem otworzyć drzwi. – Później coś dostaniesz.
Ale kot nie myślał o „później”. Do głosu dodał pazury i wkrótce rozległ się najgorszy hałas dla śpiącego człowieka. Mimo że kobieta szybko wpuściła kota i zapędziła do salonu, mąż i tak wstał, pełen złości i bez odrobiny zrozumienia dla pustego żołądka. Spojrzał pytająco na żonę, która – hi hi hi – skoczyła do niego i ot tak przytuliła. Głaskać zaczęła po twarzy, włosach, szeptać „bidu, bidulku”, tak że nawet kot przestać dawać o sobie znać i rozłożył się na środku dywanu.
- Zły kotoj… Mru, mru więcej nie będzie. Obiecuję.
Mężczyzna odepchnął żonę i usiadł na kanapie. Nadal był wściekły – pokazał to kopniakiem w zwierzę – ale mniej znacznie i tak bardziej w środku niż na zewnątrz. Zresztą, dawno się wyspał i lepiej coś innego zrobić, telewizję pooglądać, wypić niewypite przed obiadem piwo. Ech, ech, wydobyło się z niego, po czym sięgnął po pilot. Kanał pierwszy – nudy w postaci brzydkiej prezenterki, w drugim tak samo, jakby się umówiły. Trzeci i czwarty zaleciały miłosnym banałem, a piąty nie działał. Reszta to jakieś pulsy nie pulsy, nie warte uwagi. W radiu same ballady, piwo zaś nie przeżyło spotkania z ręką żony, która zesłała je ze stołu na ziemię. Znów wściek i znów przytulanie, co i tak nic nie dało i żona dostała krzykiem, a kot kilkoma porządnymi kopami. Oj, działo się źle bardzo przez chwilę, na szczęście szybko minęło. Ale zwierzak nie wybaczył. Na drugi dzień mraukał tak głośno i tak głośno skrobał w drzwi, że znów opiekuńczość kobiety zmieszała się z wiecznym zdenerwowaniem mężczyzny.

karolek

Re: Bidulastwo

#2 Post autor: karolek » 08 kwie 2014, 1:40

.
Ostatnio zmieniony 26 lis 2016, 16:50 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Bidulastwo

#3 Post autor: Patka » 08 kwie 2014, 13:59

Zacytowane przez ciebie fragmenty nie można nazwać błędami, jak sądzisz. Zresztą, sam zauważasz, że są one celowe - i tu masz rację. To twoje zdanie, że tekst jest kiepski, a nie wszystkich, zwłaszcza ekspertów od groteski (którą ja też nie jestem). Myślę, że za bardzo chcesz wejść w rolę znawcy. ;) Ale dziękuję za odwiedziny. :)

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Bidulastwo

#4 Post autor: 411 » 08 kwie 2014, 15:35

No popatrz, to znowu ja...
:)
karolek pisze:Bawisz się w coś czemu nie umiesz sprostać. Czarna humoreska nie może być pisana językiem byle jakim, rzekomo stylizowanym na luzacki, który okazuje się być jednak bardzo kiepskim i jałowym . Ma być pisana z delikatnym zadziorem, subtelną, ale jednocześnie mocną ironią i klasą. Twoje zabiegi są celowe, ale bardzo nieudolne. Groteska też ma swoje prawa. Nieprzemyślanie i nadto swobodnie nią żonglując, można tekst posiniaczyć.
Nie mam nic przeciw konkstruktywnej krytyce, karolku. Jednak takiej u Ciebie nie znajduje, co nie znaczy, ze bronie tekstu, czy autorki; zacytowanie domniemanych bledów to jedno, ale wskazanie tych bledów (nawet jesli tylko subiektywnie) i propozycje ich poprawienia to drugie i wazniejsze.


Patka pisze:Ty chyba ten rosół robiłaś z samych piór, a mięso dałaś kotoju.
Matko, myslalam, ze chodzi o kojota...
:)


Patka pisze:- W półce jest drugie.
Na pólce, w regale, w szafce, w lodówce na pólce.
Wiem, to Twoja pietka achillesowa, wspominalas kiedys.


Patka pisze:Wyjął piwo, ale nie otworzył, bo poczuł zapach kończonego, dobrego jedzenia.
Czym sie rózni zapach dobrego, gotowego jedzenia od zapachu nie gotowego (jeszcze nie gotowego/w trakcie doprawiania)?


Patka pisze:- Cicho, kotku, twój pan odpoczywa – szepnęła żona do zwierzaka, gdy próbował mraukaniem otworzyć drzwi.
Mraukanie? Dziwnie, ale do przyjecia. Skoro czterolapy moga miauczec i mruczec, moga tez polaczyc obie "czynnosci".


Patka pisze:Do głosu dodał pazury i wkrótce rozległ się najgorszy hałas dla śpiącego człowieka.
Przesada. Jeden kot rysujacy pazurami po szybie to tylko jeden kot, a nie orkiestra symfoniczna bioraca udzial w koncercie Warszawskiej Jesieni.
A powaznie - musialabys uslyszec dzwonek budzika ustawionego w telefonie mojego Malzowinka...


Patka pisze:Nadal był wściekły – pokazał to kopniakiem w zwierzę – ale mniej znacznie i tak bardziej w środku niż na zewnątrz.
Pierwsze. Okazal. Poprzez.
Drugie. Przegadane. Wiadomo, ze jak bardziej w srodku, to mniej na zewnatrz.


Patka pisze:Zresztą, dawno się wyspał i lepiej coś innego zrobić, telewizję pooglądać, wypić niewypite przed obiadem piwo.
Pierwsze. Czasy jakies takie nieskladne.
Drugie. Dopic? Jesli bylo otwarte i nalane do pokala, choc niekoniecznie. Wypic? Jesli bylo przygotowane.
Tak mysle, ale specjalnie sie tez nie upieram.


Patka pisze:W radiu same ballady, piwo zaś nie przeżyło spotkania z ręką żony, która zesłała je ze stołu na ziemię. Znów wściek i znów przytulanie, co i tak nic nie dało i żona dostała krzykiem, a kot kilkoma porządnymi kopami. Oj, działo się źle bardzo przez chwilę, na szczęście szybko minęło. Ale zwierzak nie wybaczył. Na drugi dzień mraukał tak głośno i tak głośno skrobał w drzwi, że znów opiekuńczość kobiety zmieszała się z wiecznym zdenerwowaniem mężczyzny.
Pierwsze. Piekne! Normalnie poezja w ruchach!
Drugie. Piekne równiez!
Trzecie. Powtórzenie, choc niby daleko. Ale uzylas dokladnie tego samego slowa. Jest.
Czwarte. O, tak. Kotoje nie zapominaja...

Sympatycznie, z usmiechem.
Ale do dopolerowania.

J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Bidulastwo

#5 Post autor: Patka » 08 kwie 2014, 15:59

411 pisze:Patka pisze:
- W półce jest drugie.

Na pólce, w regale, w szafce, w lodówce na pólce.
Wiem, to Twoja pietka achillesowa, wspominalas kiedys.
Właśnie, powinnam zrobić przypis: używane przez autorkę i jej rodzinę. ;)
Postaram się jednak uważać i w innych tekstach pisać poprawnie.
411 pisze:Patka pisze:
- Cicho, kotku, twój pan odpoczywa – szepnęła żona do zwierzaka, gdy próbował mraukaniem otworzyć drzwi.

Mraukanie? Dziwnie, ale do przyjecia. Skoro czterolapy moga miauczec i mruczec, moga tez polaczyc obie "czynnosci".

To też moje. Lubię to słowo, moja Maśka często właśnie mrauczy (to "r" jest dobrze słyszalne). :) Zwłaszcza, gdy prosi o jedzenie. ;)
Podobnie jak "kotoj": daj jeść kotoju, jak moja mama mówi. Dziś popularne jest słowo "koteł" (jak pieseł), choć tych nie lubię, za bardzo się kojarzą z głupimi internetami.
411 pisze:Trzecie. Powtórzenie, choc niby daleko. Ale uzylas dokladnie tego samego slowa. Jest.
Że chodzi o słówko "jest"? Bo w zacytowanym fragmencie go nie widzę.

Dziękuję. Piwko dla ciebie! :beer: (jedna z dwóch emot, którą z przyjemnością mogę nadużywać, heh)

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Bidulastwo

#6 Post autor: 411 » 08 kwie 2014, 16:08

Patka pisze:Że chodzi o słówko "jest"? Bo w zacytowanym fragmencie go nie widzę.
Chodzi o "kopa".
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Bidulastwo

#7 Post autor: Patka » 08 kwie 2014, 16:21

A, widzę, szukałam tego powtórzenia w zacytowanym przez ciebie fragmencie. Przemyślę.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Bidulastwo

#8 Post autor: 411 » 08 kwie 2014, 17:20

Patka pisze:Piwko dla ciebie! :beer: (jedna z dwóch emot, którą z przyjemnością mogę nadużywać, heh)
Matko, Paciu mila, przeoczylam!
Dawaj-dawaj (jak mówia Rosjanie) - browarek jest zawsze dobry!
:beer:
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Bidulastwo

#9 Post autor: Patka » 08 kwie 2014, 17:29

No ba, że dobry! :beer:

karolek

Re: Bidulastwo

#10 Post autor: karolek » 08 kwie 2014, 22:20

Może i faktycznie za ostro skomentowałem utwór. Proszę wybaczyć. Mam wysublimowany gust. Powinienem podać przykład, a nie: ograniczyć się do ogólników. Zrobię to teraz.
Twoim celem jest napisanie prozy groteskowej, humorystycznej. Najpierw zadaj sobie pytane: co to znaczy? To znaczy, że ma być śmiesznie, ale i zaskakująco, zadziwiająco, nietypowo. A więc zadaj sobie pytanie, co ma robić tekst z czytelnikiem - ma go zaskoczyć, zszokować , może trochę zniesmaczyć, ale odnosząc się do tego ma być zabawnie. Musisz więc napisać go tak, by zaskakiwał i bawił jednocześnie, a zarazem może trochę bulwersować. Pamiętaj, że zbyt oczwywiste wyłożenie treści nie jest zaskakujące, ani szokujące – każdy rozumie, ze są kobiety, które na nic się nie obrażą i swoim zachowaniem wspierają tylko tych, którzy przysparzają im cierpień – ale powiedzenie tego bardziej „luzackim” językiem niewiele tu zmieni. Trzeba tu coś zamaskować, coś wyolbrzymić – „zniedorzecznić”. Już we wstępie psujesz, ponieważ wykładasz kawę na ławę, po tym zdniu nie będzie już żadnego zaskoczenia, tekst jest przewidywalny i czytelnicy przygotowani na wszystko, a jeśli nie wszystko to na wiele: „ Tak było zawsze: żona troskliwa męża przytulała duchem, a mąż zły jak jedzenie z obiadu odpychał ją, to rękami, to butelką znalezioną koło siebie.”

Chodzi o umiejętność tworzenia niebanalnych, nieoklepanych skojarzeń, wyobrażeń, groteska to zabawa, a nie: rzeczy, podane nieatrakcyjnie, nudno, oczywistości.

Moja propozycja rozpoczęcia:

- Nie chcesz?! To Mój Wielki Wysiłek: sama pobiegłam do sklepu, przyniosłam, zrobiłam co trzeba i urósł, Wysiłek. Nie widzisz jak w pokoju się nie mieści? Już łbem trąca o ścianę! O Boże! Siniaka już dostał! Ząb mu wypadł, łapię go, przylepię, nie może stracić aż tyle.
- E tam trąca o ścianę! Butem go mogę dosięgnąć, widzisz?! To znaczy, że jest nisko i mały!
A buty mu urosły, ukorzeniły się niesamowicie i zaczęły już oplatać ścianę, a na końcach szpikulce wypuściły i kłuły nimi co popadnie.
- Teraz ściągnę kolejną troskę, a wysiłek ma być taki żeby się w całym bloku nie mieścił, rozumiesz?!
- Rozumiem, jak mogłam cię tak zawieść?! Teraz dokonam cudu, Wysiłek nie zmieści się na całej dzielnicy, zobaczysz.
- To może jak na większa skalę, to chociaż w całym mieście niech się rozciąga, co?!
- Masz rację, miasto to za mało, lepiej w całym kraju!- Wykrzyknęła zadowolona i podekscytowana.
Zawsze tak było, on ściągał jej troskę z sufitu, a ona, niebiańskie wysiłki wydawała, które najpierw posiniaczone, kurczyły się i spadły, a stóp nie wyrywał, nawet szpikulców nie raczył przypiłować. I zarosło mieszkanie, zarosło nim strasznie.


Pozdrawiam

:rosa:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”