Aborcja i eutanazja

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
iskierka

Re: Aborcja i eutanazja

#11 Post autor: iskierka » 08 wrz 2012, 11:36

jeśli chodzi o eutanazję, mam takiego znajomego, bardzo chory i cierpiący, jak mówisz
chciał ją bardzo, i teraz jest szczęśliwy że żyje
a też jest chory cierpiący
ale jak mówisz, każdy ma swoje zdanie, i ma prawo do tego
założyłam ten wątek, by się inni mogli wypowiedzieć na ten temat
nie po to by przekonywać ich do swojego zdania :)

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Aborcja i eutanazja

#12 Post autor: Sede Vacante » 08 wrz 2012, 13:06

Oczywiście.
Są różni ludzie i zdania na temat.
Właśnie rozmawiamy, nikt nikomu nic tutaj nie narzuca. Ale w moim przypadku, co miałem napisać, to napisałem. Zostawiam pole do popisu następnym :)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Aborcja i eutanazja

#13 Post autor: 411 » 08 wrz 2012, 20:59

Aborcja? Tak, w uzasadnionych wypadkach. I nie mam tu na mysli gwaltu. Jesli wiemy, ze dziecko urodzi sie ciezko uposledzone, rokowania sa >10 (ew. przezyte lata), w dodatku wymaga calodobowej opieki, secjalnych terapii itepe - jestem za (a jeszcze gdy dodamy do tego stan majatkowy rodziców, badz ich fizycznosc/sprawnosc, mocno np, ograniczona). Naturalnie, jest to sprawa absolutnie osobista i przede wszystkim sumienia. Tu, owszem, wchodza w "gre" kwestie wiary i moralnosci. Ale nikt mi nie powie, ze Bóg kocha nas tak bardzo, ze nas doswiadcza w ten sposób... Gdy zas musialabym wybierac miedzy zyciem dziecka, a matki - zdecydowanie opowiem sie za matka. No, chyba, ze jest smiertelnie chora, badz nie ma szans na nastepna ciaze.

Eutanazja? Jak wyzej. I w tym wypadku jest to sprawa jak najbardziej wlasnego sumienia i wiary (grzech smiertelny). Znam przyklad, wiele przykladów... Czlowiek zawsze znajdzie sposób. Zabrzmi to brutalnie i w bardzo negatywnym wydzwieku, ale - chciec to móc.

Nie rozpisuje sie, bo to nie sa sprawy podlegajace jakiejkolwiek dyskusji. Moim zdaniem.
Moim zdaniem mamy wolna wole i wybór. Reszte osadzi Bóg.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Rochen97

Re: Aborcja i eutanazja

#14 Post autor: Rochen97 » 08 wrz 2012, 21:17

Eutanazja.
Kazdy ma prawo do godnej smierci. Wiem o czym mówie, pracuje w szpitalach. Mysle, ze nie jest to tylko sprawa wiary, a czesto po prostu sprawa odpornosci na ból i calkowity brak nadziei. Nie wiem czy czlowiek, którego cialo jest zzarte przez raka i dostaje kilka ampulek morfiny dziennie, by sie nie pogryzc z bólu do krwi, bedzie rozmawial z Toba o moralnosci. Jest tak zmeczony, ze chce odejsc. Godnie. Mysle, ze Bóg mu te decyzje wybaczy.

iskierka

Re: Aborcja i eutanazja

#15 Post autor: iskierka » 09 wrz 2012, 14:50

Sede Vacante pisze:Oczywiście.
Są różni ludzie i zdania na temat.
Właśnie rozmawiamy, nikt nikomu nic tutaj nie narzuca. Ale w moim przypadku, co miałem napisać, to napisałem. Zostawiam pole do popisu następnym :)
Ja mówię w tej chwili o sobie
bo nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że was do czegoś namawiam, albo zmuszam do zmiany decyzji
;)

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Aborcja i eutanazja

#16 Post autor: emelly » 09 wrz 2012, 23:34

Rochen97 pisze:Kazdy ma prawo do godnej smierci.
Co rozumiesz przez określenie "godna śmierć"? Nie chodzi mi teraz o samą eutanazję, myślę, że rozumiem, co chciałaś powiedzieć - dziwi mnie tylko użyty przymiotnik. Bo jakoś nie wydaje mi się, żeby ludzie umierający w cierpieniach byli jacyś "niegodni", czy też "niegodnie" umierali...

Zaś co do samej eutanazji - w krajach, w których jest ona legalna, bardzo szybko dochodzi do nadużyć. Wiadomo na przykład, że staruszkowie z Holandii masowo przeprowadzają się do sąsiednich Niemiec z lęku, żeby ich nie "sprzątnięto", kiedy zasłabną na ulicy albo złamią nogę. Myślę, że wynika to z postawy filozoficznej, która IMO kryje się za eutanazją i która czyni ją przez to zbliżoną do eugeniki (idei skompromitowanej do cna przez Hitlera, wcześniej jednak stanowiącej charakterystyczny składnik tzw. "oświeceniowego światopoglądu"). [Eugenika - zakaz zawierania małżeństw/rozmnażania się osób o złych genach - chorych (np. głuchych) lub z nizin społecznych.] Chodzi, moim zdaniem, o pogląd, wedle którego życie jest wartością podrzędną w stosunku do komfortu. Wiadomo, że słowo "komfort" brzmi nieludzko w stosunku do osób niezwykle cierpiących, myślę jednak, że coś jest na rzeczy - chodzi mi nie tyle o samych cierpiących i ich rodziny, co raczej o prawodawców i wytwarzającą się wokół eutanazji mentalność społeczną. Słyszałam relacje ludzi, którzy spotkali się z prawdziwym ostracyzmem, ponieważ nie zgodzili się na zabicie swojego upośledzonego lub niepełnosprawnego dziecka i zamiast tego woleli zapewnić mu kochającą rodzinę i możliwe w jego sytuacji leczenie. Paru holenderskim oficjelom zdarzyło się nawet napomknąć o eutanazji z powodów ekonomicznych - leczenie staruszków kosztuje bardzo dużo, zamiast tego można by ich po prostu usuwać, kiedy pojawią się pierwsze problemy zdrowotne po ukończeniu pewnego wieku.

Niedawno słyszałam o badaniach dotyczących pomiaru subiektywnego poziomu szczęścia wśród osób zdrowych i niepełnosprawnych. Okazało się, że w obu grupach jest on jednakowy. Nie dziwi mnie to, gdy pomyślę o mojej własnej depresji, która była wywołana przez - w gruncie rzeczy - błahostki, które jednak bardzo skutecznie zatruły mi życie.

Myślę, że zdarzają się w życiu sytuacje, w których postąpienie zgodnie z prawem moralnym wymaga autentycznego heroizmu. Albo konflikty rodem z antycznej tragedii, kiedy każdy wybór jest zły. Wydaje mi się, że takie wypadki powinny być oceniane indywidualnie, przez sąd (np. wyrok w zawieszeniu lub coś w tym rodzaju). Jednak nie należy przycinać prawa do poszczególnych, skrajnych wypadków, bo natychmiast pojawi się szereg innych, dla których nie będzie już usprawiedliwienia.

Pozdrawiam,
Emelly
:)

iskierka

Re: Aborcja i eutanazja

#17 Post autor: iskierka » 11 wrz 2012, 17:35

tylko czy życie nie jest cudownym darem od Boga...jak mi mama powtarzałam zawsze, Jezus też cierpiał i nadal
cierpi za nasze grzechy...Bóg mi dał nowe życie, jestem zupełnie
inną osobą, od tamtego czasu :kwiat:

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Aborcja i eutanazja

#18 Post autor: emelly » 15 wrz 2012, 3:42

Nie każdy iskierko wierzy w Boga.
I trzeba to uszanować.
Ty wierzysz, inni nie wierzą.
I co z ich prawami i odczuciami?
To jakiś moderator się wpisał do postu Iskierki? :crach: Można by to przynajmniej odgrodzić i podpisać albo najlepiej dać w poście pod spodem... Chyba że Iskierka sama to napisała?... Jeśli jednak dobrze rozumuję, to zajechało niezłą impertynencją. :down:

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Aborcja i eutanazja

#19 Post autor: Sede Vacante » 15 wrz 2012, 8:19

Fakt emelly, to chyba ja napisałem przez pomyłkę, bo mogłem troszeczkę się unieść i tylko i wyłącznie przez pomyłkę, w niewłaściwym oknie.

Wklejam tutaj swoją odpowiedź.

Nie każdy iskierko wierzy w Boga.
I trzeba to uszanować.
Ty wierzysz, inni nie wierzą.
I co z ich prawami i odczuciami?

I dodam jeszcze, że nie chciałbym aby ktokolwiek narzucał mi tutaj pogląd o zdecydowanym istnieniu Boga.
Są od tego odpowiednie tematy (ten od jajka i kury)
Równie dobrze mogę napisać, że Boga nie ma ( zresztą tak właśnie uważam), więc apeluję tylko.
Nie narzucajmy innym użytkownikom swojej wiary zdecydowanymi stwierdzeniami. Pozwólmy każdemu wierzyć, lub nie wierzyć.
Proste.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Aborcja i eutanazja

#20 Post autor: Gloinnen » 15 wrz 2012, 13:48

Sede, moim zdaniem Iskierka nikomu nie narzuca swojej wiary w Boga, jedynie prezentuje, jak sprawa ochrony życia (a ludzie wierzący uznają, że zaczyna się ono już od momentu zapłodnienia) z punktu widzenia jej, jako katoliczki.
Zauważyłam, że ludzie niewierzący bądź też sceptycznie nastawiony do religii katolickiej są na forum większością, chciałabym jednak, aby role się odwróciły, bo nie należy przesadzać w żadną stronę.
Zgodnie z zasadą "nie czyń drugiego, co tobie niemiłe" pozwólmy także i osobom wierzącym wypowiadać otwarcie swoje poglądy. Nie ma w tym żadnej agitacji, przynajmniej póki co nie dostrzegłam wciskania na siłę innym swojego zdania (czyli nauki Kościoła), straszenia, demagogii, przekonywania na siłę. Iskierka pisze raczej od siebie, emocjonalnie, i warto to uszanować, niezależnie od własnego stanowiska.
Natomiast rzeczywiście, spory co do istnienia/nieistnienia Boga, sensu wiary, polityki i działań KK - można toczyć, jak najbardziej (w odpowiednich wątkach) ale nie na zasadzie nagonki. Zarówno katolicy, bądź też reprezentanci jakiegokolwiek wyznania, jak i ich adwersarze mają prawo uważać i myśleć po swojemu i powinni unikać postaw kategorycznych oraz selektywnych. A już na pewno nie na zasadzie zamykania innym buzi pseudoargumentami o agitacji. Polemika to nie tłamszenie. Zasada tolerancji powinna działać w obie strony.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”