#3
Post
autor: Alek Osiński » 31 paź 2012, 11:15
Ja akurat popieram ten pomysł, to znaczy refinansowania in vitro. Samo in vitro, nie jest może do końca jednoznaczne etycznie, jednakże pozostaje jednak działaniem "dla życia", a nie przeciwko niemu jak np. aborcja.
Jest oczywiście, trochę mrożąca krew w żyłach, kwestia zamrożonych i niszczonych później zarodków, a także bardziej ogólna kwestia, działania wbrew naturze, która też nie jest całkowicie bez znaczenia. Gdyż in vitro to przecież w pewien sposób próba przechytrzenia natury, która poprzez uczynienie kogoś bezpłodnym,chce wyeliminowac jakąś pulę genów z obiegu. Natura jest "mądra", ja jej przynajmniej wierzę, stąd moja wątpliwośc.
Jednak z drugiej strony patrząc - ludzie są na tyle wyniszczeni cywilizacyjnie, uszkodzeni genetycznie, że coraz trudniej przebiegają naturalne procesy, w tym rozmnażania. Znajoma położna opowiadała mi ostatnio, że w tej chwili właściwie tylko jeden poród na pięc jest normalny, reszta to mniej lub bardziej "patologia ciąży", i to raczej będzie narastac, podobnie jak bezpłodnośc. W przyszłości byc może ludziew wcale nie będą w stanie rozmnażac się bez medycznych wspomagaczy. W ten sposób, odrzucając je skazywaliby się na samozagładę, a to jest wbrew instynktowi samozachowawczemu, stąd działania w tym kierunku są raczej nieuniknione.
Skoro więc sam kierunek jest nieunikniony, nie widzę powodu, żeby możliwośc in vitro była rezerwowana jedynie dla zamożnych ludzi, sam zabieg kosztuje bodajże kilkanaście tysięcy i bez refundacji, niewielu byłoby na to stac, to byłaby pewnego rodzaju niesprawiedliwośc społeczna.
Nie jest prawdą, że w związku z tym zabraknie pieniędzy na leczenie innych chorób. Z tym są cały czas problemy, co rusz wybucha jakaś afera w związku z tym, że nagle jakaś groźna choroba nie jest leczona, ale nie wynika to z braku pieniędzy, ale z bezwładu rozbuchanej biurokratycznej machiny, której natura jest w rzeczywistości nieludzka. Do tego dochodzi ignorancja, lenistwo i często urzędnicza zła wola, co napędza problemy. W rzeczywistości w systemie jest dużo pieniędzy, które nie potrafią byc wykorzystane, są przeżerane lub marnotrawione przez chory system administracyjnej czapy NFZ i "publicznej" sfery służby zdrowia.
To, że sie nie będzie refinansowac in vitro nie uleczy tego systemu w żaden sposób. Ten argument zupełnie nie trafia mi do przekonania. Wiem, że dużo szlachetniej w sytuacji potrzeb rodzicielskich, byłoby wziąc np. na wychowanie dziecko z domu dziecka. Jednak to jednak już chyba kwestia wolnej woli, nie można nikogo zmusic do miłości i troski. To musi wypływac naturalnie z człowieka, bo inaczej skutki są opłakane. Znam nieestety przypadki dzieci z domu dziecka, dla których dużo lepiej byłoby jednak gdyby tam zostały.