in vitro

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

in vitro

#1 Post autor: Gloinnen » 30 paź 2012, 21:32

Właśnie z dzisiejszej prasy dowiedziałam się, że polskie państwo zamierza refundować zabiegi in vitro.
Pomijam w tej chwili wszelkie wątpliwości natury etycznej, związane z metodą in vitro. Bulwersujący jest dla mnie natomiast fakt, że nasze państwo bawi się we wspaniałomyślnego dobroczyńcę, podczas gdy w skali ogólnopolskiej brakuje środków na leczenie naprawdę poważnych chorób, nierzadko zagrażających życiu. W wielu miejscach w kraju nie przyjmuje się do szpitali pacjentów z nowotworami, gdyż nie ma na to pieniędzy (pokończyły się kontrakty). Przykłady można mnożyć, każdy, kto miał zresztą do czynienia z państwową służbą zdrowia, wie doskonale, jaka jest jej kondycja. W obliczu tego propozycja, aby refundować luksusowe, kosztowne zabiegi, które przecież nie służą ratowaniu życia, jest skandalicznym chwytem propagandowym. :hang:

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: in vitro

#2 Post autor: Sede Vacante » 31 paź 2012, 5:57

Popieram sprzeciw.
Co do samej metody, jej etyki - mam jeszcze mieszane uczucia, ale skłaniam się ku stwierdzeniu, że humanitarna nie jest. Życie - tak. Ale nie za wszelką cenę ( odrzucone zarodki). Co do pieniędzy na leczenie - czysty fakt. Dzieci, które już się urodziły umierają, bo nie ma pieniędzy na leczenie. Operacje, refundacje, pobyty w szpitalu itp.
No i jeszcze jedno. Policzył ktoś dzieci z domu dziecka? Wiem. Każda matka chce mieć dziecko z swojego łona. Ale jednak chyba dziecko nie jest "breloczykiem do kluczy". Więź i matczyna miłość to jedno. Ale jeśli już jakaś para nie może mieć dzieci swoich - czy "cudze" nie są dziećmi godnymi miłości? Dlaczego mamy kochać tylko swoje dzieci, a te z domu dziecka nieraz przez całe życie nie zaznają miłości?
Zamiast in vitro, propagowanie adopcji, ułatwianie jej i finansowanie początkowego wychowania dzieci z domu dziecka - na zachętę.
Nie chce się rozpisywać, bo w sumie wszystko napisałem, a nie chcę "przegadywać".
Ale w stanie, gdy domy dziecka pękają w szwach, dzieci w szpitalach umierają, moim zdaniem in vitro to liberalna głupota.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: in vitro

#3 Post autor: Alek Osiński » 31 paź 2012, 11:15

Ja akurat popieram ten pomysł, to znaczy refinansowania in vitro. Samo in vitro, nie jest może do końca jednoznaczne etycznie, jednakże pozostaje jednak działaniem "dla życia", a nie przeciwko niemu jak np. aborcja.

Jest oczywiście, trochę mrożąca krew w żyłach, kwestia zamrożonych i niszczonych później zarodków, a także bardziej ogólna kwestia, działania wbrew naturze, która też nie jest całkowicie bez znaczenia. Gdyż in vitro to przecież w pewien sposób próba przechytrzenia natury, która poprzez uczynienie kogoś bezpłodnym,chce wyeliminowac jakąś pulę genów z obiegu. Natura jest "mądra", ja jej przynajmniej wierzę, stąd moja wątpliwośc.

Jednak z drugiej strony patrząc - ludzie są na tyle wyniszczeni cywilizacyjnie, uszkodzeni genetycznie, że coraz trudniej przebiegają naturalne procesy, w tym rozmnażania. Znajoma położna opowiadała mi ostatnio, że w tej chwili właściwie tylko jeden poród na pięc jest normalny, reszta to mniej lub bardziej "patologia ciąży", i to raczej będzie narastac, podobnie jak bezpłodnośc. W przyszłości byc może ludziew wcale nie będą w stanie rozmnażac się bez medycznych wspomagaczy. W ten sposób, odrzucając je skazywaliby się na samozagładę, a to jest wbrew instynktowi samozachowawczemu, stąd działania w tym kierunku są raczej nieuniknione.


Skoro więc sam kierunek jest nieunikniony, nie widzę powodu, żeby możliwośc in vitro była rezerwowana jedynie dla zamożnych ludzi, sam zabieg kosztuje bodajże kilkanaście tysięcy i bez refundacji, niewielu byłoby na to stac, to byłaby pewnego rodzaju niesprawiedliwośc społeczna.

Nie jest prawdą, że w związku z tym zabraknie pieniędzy na leczenie innych chorób. Z tym są cały czas problemy, co rusz wybucha jakaś afera w związku z tym, że nagle jakaś groźna choroba nie jest leczona, ale nie wynika to z braku pieniędzy, ale z bezwładu rozbuchanej biurokratycznej machiny, której natura jest w rzeczywistości nieludzka. Do tego dochodzi ignorancja, lenistwo i często urzędnicza zła wola, co napędza problemy. W rzeczywistości w systemie jest dużo pieniędzy, które nie potrafią byc wykorzystane, są przeżerane lub marnotrawione przez chory system administracyjnej czapy NFZ i "publicznej" sfery służby zdrowia.

To, że sie nie będzie refinansowac in vitro nie uleczy tego systemu w żaden sposób. Ten argument zupełnie nie trafia mi do przekonania. Wiem, że dużo szlachetniej w sytuacji potrzeb rodzicielskich, byłoby wziąc np. na wychowanie dziecko z domu dziecka. Jednak to jednak już chyba kwestia wolnej woli, nie można nikogo zmusic do miłości i troski. To musi wypływac naturalnie z człowieka, bo inaczej skutki są opłakane. Znam nieestety przypadki dzieci z domu dziecka, dla których dużo lepiej byłoby jednak gdyby tam zostały.

e_14scie
Posty: 3303
Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: in vitro

#4 Post autor: e_14scie » 31 paź 2012, 11:54

Alek Osiński pisze:nie widzę powodu, żeby możliwośc in vitro była rezerwowana jedynie dla zamożnych ludzi, sam zabieg kosztuje bodajże kilkanaście tysięcy i bez refundacji, niewielu byłoby na to stac,
idąc tym tokiem rozumowania, nie widzę powodu, by z naszych środków, czerpać te kilkanaście tysięcy za jeden zabieg. Niby skąd mają się nagle wziąć? Czemu stało się nagminne, by zwracać się o pomoc dla ciężko chorego dziecka w mediach, bo inaczej nasz system pozwoli mu umrzeć? Zgadza się na to i w niczym nie przeszkadza, by powoływać do życia kolejne (którym na marginesie nie pomoże w wypadku zagrożenia życia) zamiast skupić się na już narodzonych.
Inna sprawa, że nigdy nie słyszałam, by zwracano się o pomoc dla osoby dorosłej/starszej, jakby takie życie, nie liczyło sie kompletnie. Niech zdychają, a co! Nażyli się i starczy, a w ich miejsce pojawią sie za naszą kasę dzieci z próbówek.



Alek Osiński pisze: Nie jest prawdą, że w związku z tym zabraknie pieniędzy na leczenie innych chorób.
Nie przybędzie, także.
Dwa plus dwa, daje cztery i nie chce być inaczej.
Alek Osiński pisze: To musi wypływac naturalnie z człowieka, bo inaczej skutki są opłakane. Znam nieestety przypadki dzieci z domu dziecka, dla których dużo lepiej byłoby jednak gdyby tam zostały.
Powołujesz się na przypadki ekstremalne, których nie brakuje nigdzie.
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!

Stanisław Jerzy Lec

_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl

iskierka

Re: in vitro

#5 Post autor: iskierka » 02 lis 2012, 13:50

Moim zdaniem in vitro to coś co daje szansę osobą, które nie mogą mieć swoich własnych dzieci i jest dobre dla tych małżeństw. A z drugiej strony małżeństwa poddają się in vitro które mogą mieć własne dzieci, ale boją się bólu i to jest złe

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: in vitro

#6 Post autor: Gloinnen » 02 lis 2012, 15:27

iskierka pisze:osobą
osobom
iskierka pisze: małżeństwa poddają się in vitro które mogą mieć własne dzieci, ale boją się bólu
Wielką siłą głupców jest to, że nie boją się mówić głupstw.
/B. Shaw.

:jez:
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

iskierka

Re: in vitro

#7 Post autor: iskierka » 02 lis 2012, 17:38

Gloinnen pisze:osobom
sorki za pomyłkę. To prawda, wiem, że to głupota,
ale tak kiedyś słyszałam, że boją się, obawiają się bólu
:kwiat:

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: in vitro

#8 Post autor: Sede Vacante » 02 lis 2012, 18:07

że boją się, obawiają się bólu
Ale o jaki ból chodzi?
Bo bez względu na to, czy poczęcie jest naturalne, czy "in vitro" - poród odbywa się w ten sam sposób.
Chyba, że chodzi o ból związany z uprawianiem seksu? No bo w przypadku "in vitro" , fakt - stosunek nie jest potrzebny do zapłodnienia. Ale poza tym, sam poród odbywa się z tego co wiem w ten sam sposób. Możesz sprecyzować?
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

iskierka

Re: in vitro

#9 Post autor: iskierka » 02 lis 2012, 18:21

Mi chodziło o kontakt cielesny z daną osobą dobrze rozumujesz Sede
chodzi o ten pierwszy raz czyli sex
dużo osób się tego obawia i dlatego wolą tę metodę

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: in vitro

#10 Post autor: Sede Vacante » 02 lis 2012, 18:29

Ok, choć dla mnie rzeczywiście głupie.
Ktoś uważa, że dorósł do bycia matką, a boi się seksu z partnerem.
To jak sobie poradzi z wychowaniem maleństwa? To dopiero "hardkor". Poza tym, to totalna fanaberia moim zdaniem. Seks i ból? Strach przed bólem współżycia w obliczu świadomości bycia gotowym na rodzicielstwo? Jakieś podstarzałe dziewice, czy co?
Wiem, że to nie twój pogląd, nie oceniam ciebie. Ale te osoby, które tak myślą są co najmniej dziwne. A przykład chyba żartem powiedziany, bo osoba, która chce mieć dziecko,a le woli in vitro, bo boi się zbliżenia, to jakaś absurdalna historia.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”