Był ranny, jedno skrzydełko i jedna łapka były bezwładne. Przez kilka tygodni miałam go w domu, próbując go podleczyć. Długa historia... Niestety, nie udało się. Ale i tak byłam zadowolona, że dałam mu prawie dodatkowy miesiąc życia. Gdybym oddała go do schroniska dla dzikich ptaków, prawie natychmiast - jak się później dowiedziałam - stałby się pokarmem dla większych ptaków....
To naprawdę malusieńkie ptaszki. Wystarczy porównać najmniejszy paznokieć dłoni (nb mojej

serdecznie
iTuiTam