w sklepie ogrodniczym

[nienażarty]

dla milusińskich


Piękna miłość, całkiem szczera,
niczym Julii i Romea,
różne dzieje losu ćwiczy,
nawet w sklepie ogrodniczym...

Gdzie jest dużo, nie policzę:
wnęk, regałów, półek, skrytek
i o placu także wspomnę,
tam tysiące równych grządek,

w których prężą się z zapałem,
w ciepłym słońcu wyrastały:
przebiśniegi, pelargonie,
szafran, cynie i piwonie,

floksy, frezje, rdest, aralie,
powojniki i konwalie,
jaskry, juki, tamaryszki,
wszędobylskie żółte mniszki,

białe lilie, dzwonki, dalie,
astry, fiołki, i azalie,
szałwie, bratki, cyklameny,
wszystkich nie da się wymienić,

Wśród tych kwiatów jest tulipan
do stokrotki stale wzdycha.
Ciągle miłość jej wyznaje,
w dwa dni wyrósł ten kawaler.

Ona mała, wdzięczna, słodka
i ma szczęście że ją spotkał.
Zakochała się od razu,
błogosławił nieba lazur.

Chociaż parę już stanowią,
nie są razem lecz osobno.
Na sąsiednich rosną grządkach,
wokół nich ktoś pieli sprząta.

Bardzo pragną by być razem
i życiowych zaznać wrażeń.
Aby mogli w rannej rosie
przemyć oczy, usta, nosek,

wspólnie łapać słońca promień,
o kłopotach swych zapomnieć
i by on miast patrzeć z góry
objął ciepło i przytulił.

Dni zleciały w im ogródku
przekwitały w chłodnym smutku,
nie spędziwszy chwili z sobą
coś stracili będąc obok.

Myśli wyznam wam najprościej
nie żałujcie dziś czułości,
miłość ceńcie gdy najszczersza,
a wzdychajcie do tej w wierszach.


ps. nazwy kwiatów można uzupełnić fotkami

[Leon Gutner]

Jeśli już długości wierszowane to w takiej formie przyswajalne jak najbardziej .

Z dużą ciekawością i przyjemnością .

Uszanowanie L.G.

[Ewa Włodek]

no, można, jak ktoś lubi nadmiar kwiecia. A dziatwa - może się czegoś nauczyć, czytając tę wierszowana powiastkę dydaktyczna, szczególnie, gdy będzie z fotkami. Może nawet z tego wyjśś krótka książeczka

pozdrawiam serdecznie...
Ewa

[nienażarty]

Leon Gutner
Leo dzięki a bałem się że zbyt trudne

Ewa Włodek
rozszyfrowałaś natychmiast -naszym milusińskim też się coś należy zwłaszcza książeczka, bo chyba nie ma rodziny, która by ich nie karmiła telewizyjnymi bajkami