Patka pisze:(...) to nie Napoleon poprawil tekst, a ktorys z modow. (...)Na miejscu Autora poczulabym sie urazona, ze mi ktos ignerowal w tekst, nawet jesli chodziloby o korekte. Nie dziwie sie wiec, ze Napoleon usunal utwor.
(...)
Napoleon North zdaje się usunął
siebie z portalu.
Dwa zapisy z Regulaminu niniejszego Forum:
(I. Zasady ogólne.)
7. Administracja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych przez użytkowników utworów literackich oraz wszelkich wypowiedzi zamieszczanych na Forum.
(II. Zasady publikowania utworów i zamieszczania komentarzy na Forum.)
1. Każdy użytkownik ma prawo do nieodpłatnego opublikowania na łamach Forum swoich utworów, wypowiedzi, komentarzy oraz opinii. Administracja przyjmuje, że użytkownik publikujący utwór posiada do niego prawa autorskie oraz, że znane mu są przepisy prawa dotyczące własności intelektualnej.
W pierwszym jest o odpowiedzialności - nie ponosić odpowiedzialności to znaczy - m. in. - nie modyfikować ich. W drugim zapisie zapis utworu chroni bezpośrednio prawo autorskie.
I to jest jasne.
Ale - podobnie jak w aferze taśmowej - należy przesuwać akcenty,
mącić, żeby przesunąć uwagę nie na meritum.
Bo co czytam?
lczerwosz pisze: To ja poprawiłem wiersz, chciałem bowiem zatrzymać dyskusję o drobnych błędach, których autor pewnie nie zauważył.
Otóż dyskusja nie dotyczyła drobnych błędów, ale jeśli już to ich liczby wskazującej, że autor ma w głębokim poważaniu czytelników. Nie wiem, czy zauważył pierwotnie (nawet jeśli jest tzw. dysgrafikiem czy innym dys-) to powinien
tym bardziej sprawdził poprawność pisowni za pomocą programu, ale prócz mnie i Gloinnen wskazali na nie żakote, eka i Fałszerz komunikatów. Żadne komentarze dotyczące treści nie pojawiły się. Właśnie dlatego, że nie wiadomo co oceniać, który zapis jest sensowny, a który błędny.
lczerwosz pisze:
Wielokrotnie to już czyniłem. I nie ja jeden. Jako dobry uczynek.
Właśnie o tym pisałem, gdy wymieniłem w komentarzu wyżej
dobre chęci. Ulice tym brukują.
lczerwosz pisze:
Brak znaków diakrytycznych był swego czasu podstawą bardzo ostrych konfliktów, nie stosowanie ich traktowane było jako lekceważenie czytelnika. Uznałem zatem, że techniczna poprawa tego wiersza nie zepsuje go, natomiast umożliwi dyskutantom bardziej twórczą dyskusję, już nie o pisowni wyrazów.
To nie był brak znaków diakrytycznych, ale błędy typu
szkryżujmy, Cer-nie, rozpendzam, przedemną czy
przciw.
lczerwosz pisze:A dyskusja stawała się coraz bardziej zażarta i dlatego nie czekając na zgodę autora, wiersz czym prędzej poprawiłem.
Dyskusja dotyczyła tego, że Gloinnen próbowała znaleźć kompromis tam, gdzie nie należy szukać kompromisów i robiła dokładnie to samo co ty. Autor wpisał tekst z horrendalną liczbą błędów? No to dla równowagi zwróćmy uwagę temu, który o tym wspomniał.
lczerwosz pisze:
Liczę, że teraz autor przywróci wiersz na swoje miejsce, i zaniecha myślenia o odejściu z portalu.
Myślę, że dla autora świadomość, że jego utwór podlega
przemianom, na które nie ma wpływu, może uzasadniać chęć porzucenia tego "przyjaznego" portalu.
lczerwosz pisze: To nie jest tak, że jak napiszę o cudzych błędach, wytknę je, to wzmocnię własne "ego". Nie będę wcale lepszy, gdy ktoś będzie gorszy.
Jeśli jest jakiś oczywisty błąd to oceniam wiersz i nawet nie wskazuję literówki, chyba, że wpływa to na odczytanie (np. pomylenie imiesłowu biernego z rzeczownikiem odczasownikowym (oceniane-ocenianie) i wtedy pytam czy na pewno ma być tak, jak zostało zapisane.