Imiona

[zdzichu]

To ja też krytycznie, pani Patko, żeby nauczyć i zmotywować.
A serio, to ni wiem, nigdy nie byłem matką, ale ojcem mi się zdarzało i zawsze mnie wkurwiało, że te bachory tylko drą ryje, zamiast powiedzieć, co im leży na wątrobie. Ty przełamałaś ten stereotyp wrzeszczącego bachora. U Ciebie jajko mądrzejsze od kury, co za absolutne nowatorstwo uznaję. Już masz pani nobla w kieszeni, trzymam kciuki

[Patka]

O, cześć zdzichu, myślałam, że już zawitałeś pod tym utworem. ;)

Zgadzam się z tym, co napisałeś o dzieciach. Ja nigdy np. nie rozumiem, gdy się jakaś rodzina zachwyca jakimś brzdącem, które jest podobne do miliona innych, niby ma nos po tacie, oczy po mamie, taaa... Leży sobie takie w łóżeczku i uważane jest za ósmy cud świata.

Tak, nie mam dzieci. ;) I do nich absolutnie nic nie mam, w końcu nie proszą ani nie każą rodzinie, by się nad nimi rozczulała.

Dziękuję, zdzichu. Nobel? Poczekamy, zobaczymy. :P Najpierw trzeba coś zdziałać na swoim, ojczystym podwórku. A że jestem leniwa, mam słomiany zapał, często nie kończę projektów, może to jeszcze trochę potrwać. ;)