Te postacie, które przychodzą i odchodzą (oprócz ostatniej, która zostaje) są wzięte ze znanych baśni. Więc są to postacie raczej symboliczne, nie konkretne.
Masz rację, jest happy end, choć nie takie typowe, gdzie wszyscy "żyli długo i szczęśliwie". Raczej ucieczka, uwolnienie się od czegoś. W ostatniej kwestii dialogowej użyłam "wesołego miasteczka" - to też jest czegoś metafora, szczęścia, błogości (miałam napisać wprost: Czy nie chcecie iść z nami do nieba? ale uznałam, że to będzie zbyt proste).eka pisze:Ograniczona przestrzeń powoduje, że obcy traci wpływ na psychikę.
Happy end.
Mam też pytanie - jak ci się wydaje, kim jest obcy?
Byłby to ciekawy pomysł, choć nigdy nie bawiłam się w dwóch narratorów, przynajmniej nie pamiętam. Pomyślę.eka pisze:Może (aby jeszcze bardziej utrudnić czytanie, ale zarazem je uprawdopodobnić) warto by było wprowadzić dwóch opowiadaczy do tekstu? To znaczy poprzez stylistykę zaznaczyć ogląd oczyma dziecka (narrator nr1) i refleksyjnie z poziomu wiedzy dorosłego – narrator nr2.
Dziękuję raz jeszcze, takie komentarze mi się bardzo podobają.
