A ja
pochylona nisko, niziutko
podniosę zdeptany wrzos
tak łatwo jest zapomnieć
mając dwadzieścia lat
A ty mówisz:
rozsyp włosy, odrzuć wrzosy
i tylko popatrz, popatrz
złote chmury, złote fale
złote stopy i powieki
jeszcze nie czas, nie czas
na jesienne przemijanie
a złocista włosów twoich
już spłowiała rudość
na dobre mnie usidliła
dla mnie będziesz taka sama na wieki
a tamta...
to zła kobieta była
A ja
spinam włosy, zbieram wrzosy
i nadal boję się twoich
czterdziestu lat
Wrzosy, czyli niepewność w przemijaniu
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Wrzosy, czyli niepewność w przemijaniu
Pamiętam, jeden dzieciak pytał mnie się kiedyś, a ile wlaściwie wrzos ma lat,
zatkało mnie oczywiście, bo równie dobrze można by się pytać, ile fala ma lat,
czyżby więc czas był faktycznie istotny tylko dla człowieka...
zatkało mnie oczywiście, bo równie dobrze można by się pytać, ile fala ma lat,
czyżby więc czas był faktycznie istotny tylko dla człowieka...

- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Wrzosy, czyli niepewność w przemijaniu
Na to wygląda Panie Alku, na to wygląda
Pozdrawiam i miłych snów życzę
Lucile

Pozdrawiam i miłych snów życzę

Lucile