Raz w roku muszę odwiedzić Bałtyk. Wierzę, że jest to konieczne dla mojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Decyzję o wyjeździe podjęłam szybko, gorzej było z wyborem miejscowości. Kryterium to długość jazdy pociągiem z południa Polski na Wybrzeże. Nie na wiele to się zdało.
Przy sprzyjających warunkach, bez wypadków, bez jazdy jednym torem, zapaleniu się lokomotywy, co kiedyś przeżyłam, tak, czy siak 13-14 godzin trzeba spędzić w pociągu. Dlatego staram się jeździć nocą.
Mam wrażenie, że kiedyś jechało się krócej i warunki podróży były lepsze. Z marginesem czasu 1,5 godziny oczekiwania, wsiadłam do pociągu relacji Kraków-Kołobrzeg. Kierownik wagonu, szczupły starszy pan pomógł mi ulokować walizkę. Popatrzył na moją obandażowaną nogę i stwierdził, chyba trudno będzie pani wyspinać się na najwyższe piętro. Ale może, przy odrobinie szczęścia, ktoś się z panią zamieni miejscami. Najbliższa stacja Katowice, zobaczymy kto wsiądzie.
Upał był niemiłosierny, w przedziale duszno, otworzyłam okno i przysiadłam na składanym krzesełku. Tak zaczęła się podróż.
Nie minęło pół godziny i pan kierownik zaglądnął do mnie.
-Nie będziemy czekać, mam dla pani inną propozycję, proszę przejść do wagonu służbowego, jest wolny.
Nie wierzyłam własnemu szczęściu. Sama mogłam wybierać – parter, czy wyżej? Zapytałam pana, czy mam coś dopłacić do biletu, absolutnie nie chciał wciąć pieniędzy. Po namyśle dodałam, a może chciałby pan tomik poezji? Da pan [/i]żonie, czy córce. Usłyszałam odpowiedź, że jest zrażony do kobiet, niemniej jednak tomik zabrał.
Przekonana, że już nic lepszego mnie nie spotka, przebrałam się w piżamę i zajęłam dolne łóżko. Pociąg wiadomo, tłukł się i kołysał. Na zakrętach miałam wrażenie, że wypadnie z szyn. Ile spałam, nie wiem, nagle usłyszałam chrobot w zamku, to dobijał się pan kierownik. Co też mógł chcieć ode mnie?
Uwolniłam drzwi z łańcuszka i zobaczyłam młodą dziewczynę z dzieckiem.
Będzie pani miała towarzyszkę podróży, ten mały boi się spać wysoko. Przyjęłam wiadomość ze zrozumieniem.
Dziewczyna okazała się rozmowna i miła, jechała z synkiem, żeby dołączyć do grupy artystów kabaretowych z Krakowa.
Noc przebiegła w miarę spokojnie. Nad ranem przyszedł pan kierownik, zwrócił bilety i zaczął rozmowę.
Ten tomik jest ciekawy, szczególnie zainteresował mnie wierszyk o mrówce.Odtąd będę bardziej uważny, w końcu to też stworzenia boskie. Nie spodziewałam się takiego odzewu.
I zaczął opowiadać o swoim życiu, że na kolei pracuje tylko w sezonie. Główne jego zajęcie, to opieka nad starszymi ludźmi w Niemczech, nie jest zbyt ciężka a opłacalna. Jest samotnym ojcem, pewna Ukrainka zostawiła mu dziecko i wyjechała. Słuchałam z zaciekawieniem i całkiem zmieniłam zdanie o jego możliwościach. Gdy wsiadałam do pociągu, bałam się, że nie uniesie mojej walizki. Dowiedziałam się również o zdrowej diecie, o ćwiczeniach które trzeba codziennie wykonywać, żeby być sprawnym i zdrowym. I tu pan kierownik przeszedł samego siebie. Zaprosił mnie do pustego przedziału obok, rozścielił na podłodze prześcieradło i zademonstrował kilka ćwiczeń tybetańskich. Robił to z takim zaangażowaniem, przy tym wydawał dziwne dźwięki. Przypomniałam sobie nasz kultowy film „Rejs”.
Pociąg zwalniał, bez przeszkód dotarł do Kołobrzegu. Przywitała nas ładna, słoneczna pogoda. Przede mną dwa tygodnie beztroski, tak wówczas myślałam. Okazało się jednak inaczej. Ale to już inna opowieść.
Wymarzony urlop
- Malwina
- Posty: 1082
- Rejestracja: 31 paź 2011, 23:04
- Lokalizacja: gród solny
- Kontakt:
Wymarzony urlop
Nie można życia brać zbyt serio,
to grozi nudą i histerią.
Przymrużam zwykle jedno oko
i jest od razu względny spokój. /moje/
to grozi nudą i histerią.
Przymrużam zwykle jedno oko
i jest od razu względny spokój. /moje/
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Wymarzony urlop
W pierwszej chwili przyszedł mi na myśl Boris Vian i jego
Opowiastki do pociągu, tudzież - pociąg do opowiastek,
ale jeśli bliżej się przyjrzeć to opowieść jest zbyt mało absurdalna,
żeby podciągnąć pod surrealizm, a jednocześnie zbyt oderwana,
żeby powiedzieć dramat i samo życie, więc co mamy? pewnie film
drogi, chociaż przez nią samą nie do końca autoryzowany...
Opowiastki do pociągu, tudzież - pociąg do opowiastek,
ale jeśli bliżej się przyjrzeć to opowieść jest zbyt mało absurdalna,
żeby podciągnąć pod surrealizm, a jednocześnie zbyt oderwana,
żeby powiedzieć dramat i samo życie, więc co mamy? pewnie film
drogi, chociaż przez nią samą nie do końca autoryzowany...

-
- Posty: 39
- Rejestracja: 31 paź 2014, 5:32
- Malwina
- Posty: 1082
- Rejestracja: 31 paź 2011, 23:04
- Lokalizacja: gród solny
- Kontakt:
Re: Wymarzony urlop
Alku, to jest wierny zapis mojej tegorocznej podróży.Ja to mam zawsze jakieś przygody.Pozdrawiam.
Nie można życia brać zbyt serio,
to grozi nudą i histerią.
Przymrużam zwykle jedno oko
i jest od razu względny spokój. /moje/
to grozi nudą i histerią.
Przymrużam zwykle jedno oko
i jest od razu względny spokój. /moje/
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Wymarzony urlop
Wiesz Malwino, Ty to pisałaś powstrzymując mocno śmiech.
Tak, warto mieć pod ręką swoje tomiki.
Ja tu widzę małe błędy, ale boję się zabierać Patce tytuł Nadwornego Korektora, zatem... znikam.
Dobre opowiadanko.
Serdeczności.


Tak, warto mieć pod ręką swoje tomiki.

Ja tu widzę małe błędy, ale boję się zabierać Patce tytuł Nadwornego Korektora, zatem... znikam.
Dobre opowiadanko.
Serdeczności.

- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Wymarzony urlop
Ło jezu, chcę taką rangę: Nadworny Korektor.eka pisze:Ja tu widzę małe błędy, ale boję się zabierać Patce tytuł Nadwornego Korektora, zatem... znikam.

Ekuś - nie bój się, wytykaj, jak jest co, a jeśli się pomylisz, to trudno, ktoś cię poprawi. Autor może się mylić, a komentator już nie? E, bzdura.
Tekst przeczytam jutro, dziś już wysiadam. Ale już widzę, że ci się, Malwino, trochę formatowanie nie udało (patrz: kursywa w środku utworu).
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Wymarzony urlop
a ktoś powie, że podróże nie kształcą
z uśmiechem, Malwinko...
Ewa


z uśmiechem, Malwinko...
Ewa