lotofagi (epitafium)

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

lotofagi (epitafium)

#1 Post autor: alchemik » 29 lis 2014, 16:16

wspaniale wszak nic nie boli we śnie
głębokim niczym studnia odbić
nie ma nic i nic nie potrzeba

tak być nie będąc

a przecież jakiś cierń nie to tylko słowa
sączą się żółcią przemocą rozchylają oczy

te słowa palą

dokąd zdołasz podźwignąć swoje wodogłowie
standardowych rozmiarów lepko-płynny balast
gdy w czaszokształtnym sejfie udręczone trwaniem
oczy wypłyną w podróż intymnym oceanem?

ile zdoła pomieścić ten rozdęty sagan?
kubeł wtórnych odpadków zwierciadło wszechświata
kosmos w myśli zamknięty gdy myśli nie stanie
zgaśnie opuści czaszkę świat trwać będzie dalej

zbudził się lecz to nie smak przedświtu
późne południe skwarzy w betonowym lesie
głowa jak kamień ciąży ku brukowi
pod powiekami piecze więziona jaskrawość
dość! niech przepadnie światło co ból niesie
on nic nie pamięta nie chce nic pamiętać
zwinąć się w kłębek głowa między kolanami jak płód

tak długą drogę jeszcze ma przed sobą słońce
nim w nieskończoność wydłużą się cienie

powiało nareszcie zelżało pragnienie lotosu
wiatr zrywa się coś szepce

co ten dureń plecie?

dokąd zdołasz podźwignąć swą zakutą pałę?
ekstrakt bytu w konserwie puszkowany banał
choćby zamknięte szczelnie u kresu zostanie
próchniejące kościane puste opakowanie

jak długo jeszcze będziesz zanim cię sen zmoże
nieczuły na cierpienia zranionego świata
czy nie odczuwasz bólu czy w wątpiących flakach
samotnie bez przyjaciół podlewasz robaka?

powiało nareszcie zelżało pragnienie lotosu

wiatr mu przynosi wonie poważnych cyprysów
w kondukcie ustawionych wzdłuż alei wspomnień
niziutkie słońce płonie krwawą chryzantemą
tłumnie wyległy cienie zdążają na sabat
niby wciąż jeszcze żywe nie mogą zapomnieć
jakby tylko ranione cierpieniem którym hojnie
obdarował je w drogę na tę drugą stronę

ciasno oblekły wokół posłanie z lotosów
cóż że ciało wciąż ciepłe a serce uderza
cóż z tego kiedy w pustkę wypłynęły oczy

w zapadającym mroku w przedwieczornym chłodzie
chór zjaw powtarza mu epitafium

jak dla umarłego

kto zachowa w pamięci gdy skleroza trafi
najbliższą ci rodzinę bądź serdecznych wrogów?
twe ślady odciśnięte w umysłach wygasi

w bezczasie zawieszony jednak pędzisz w czasie


J.E.S.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: lotofagi (epitafium)

#2 Post autor: eka » 30 lis 2014, 22:51

Monolog Hamleta i wątek z Odysei.
Tak być - nie będąc. Podmiot pod presją.

Ciekawa forma. Zbyt dużo dopowiedzeń. Ryt wielkich monologów romantycznych. Zdyscyplinowałabym składnię, część wersów "łopatologicznych" niepotrzebna.
:myśli:

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”