Spojrzała na zegarek, dochodziła ósma.
- O cholerka - pomyślała - zaspałam.
Szybko wyskoczyła z łózka, ubrała się i wybiegła z domu. Do przystanku miała tylko pięć minut, a do odjazdu trzy, więc przyspieszyła kroku. Tuż przed przystankiem potknęła się i naderwała obcas.
- No nie, jeszcze to... - nawet dobrze nie dokończyła, jak zobaczyła odjeżdżający autobus. Wkurzona siarczyście zaklęła pod nosem, a zaraz po tym stwierdziła:
- No tak nie dość, że dziś trzynasty, to jeszcze na dodatek piątek. Hmm...ciekawe co jeszcze mi się dziś przydarzy?
Postanowiła złapać okazję, żeby jak najszybciej dojechać do pracy, może szef nie zauważy spóźnienia.
Machając próbowała zatrzymać przejeżdżające samochody, ale większość udawała, że nie widzi, w obecnych czasach coraz więcej zobojętnienia wśród ludzi.
Nagle, czerwone audi zatrzymało się tuż przed nią.
- Czy mogę się z panem... - nie dokończyła, bo zamurowało ją na widok tego kto siedzi za kierownicą.
Ich miłość rodziła się powoli, rozkwitała z dnia na dzień, któregoś jesiennego popołudnia Marek oświadczył się, a potem zniknął z jej życia. Przepłakała wiele nocy w poduszkę nie mogąc zrozumieć czemu, przecież to on nalegał na ślub, a gdy przyjęła oświadczyny, uciekł, zaginął, nikt nie wiedział co się stało. Lata mijały, a ona nie mogła o nim zapomnieć, z serca wyrzucić. Poświęciła się całkowicie pracy, najbardziej nie lubiła dni wolnych i świąt, bo wtedy samotność najbardziej jej dokuczała i wracała wspomnieniami do tamtego dnia, zadając sobie pytanie: Dlaczego? Co się z nim stało?
Z zamyślenia wyrwał ją ten sam ciepły głos, którego nie zapomniała pomimo upływu czasu:
- Proszę wsiadać... - zauważyła koloratkę - O przepraszam, czy może jedzie ksiądz do miasta? - zapytała drżącym głosem.
- Tak - odpowiedział. Całą drogę jechali milcząc, serce kołatało, a w głowie wróciło pytanie -dlaczego? Choć było to już bez znaczenia, przecież najważniejsze, że żyje.
Gdy dojechali i miała wysiadać chwycił ją za rękę.
- Czy pozwolisz się, któregoś dnia zaprosić na kawę? - zapytał.
Z błyskiem w oku odpowiedziała:
- Ale po co? Wybrałeś swoją drogę i krocz nią wytrwale. Należysz do Boga, a ja z Nim nie będę rywalizować. Przez wszystkie te lata dręczyły mnie pytania: Czy żyjesz? I dlaczego? Na pierwsze dostałam dziś odpowiedź, drugie jest już bez znaczenia.
Pośpiesznie ruszyła do budynku, w którym pracowała, udało się wejść niespostrzeżenie i szybko zabrała się do pracy. Podczas lunchu zapytała Oskara czy wpadnie dziś do niej wieczorem na kolację. Zgodził się, bo przecież od miesięcy próbował ją poderwać. Uśmiechnęła się sama do siebie mówiąc:
- Dzień zaczął się pechowo, ale może się szczęśliwie zakończy.
Ukojenie serca
-
- Posty: 130
- Rejestracja: 19 cze 2014, 21:17
- Lokalizacja: Gród Kraka
Ukojenie serca
Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, przewrócić kartkę i zacząć na nowo...
/Phil Bosmans/
/Phil Bosmans/
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Ukojenie serca
przeczytałam, i - summa summarum - nie żałuję. Jest w opowiadanku coś z życia. I to "coś" opowiedziane jest wartko. Mozna by było gdzieniegdzie doszlifować, tak dla podniesienia jakości tekstu.
I sugerowałabym zmianę tytułu. Ten - zniechęca, moim skromnym zdaniem, rzecz jasna...
pozdrawiam serdecznie...
Ewa
I sugerowałabym zmianę tytułu. Ten - zniechęca, moim skromnym zdaniem, rzecz jasna...

pozdrawiam serdecznie...
Ewa
-
- Posty: 130
- Rejestracja: 19 cze 2014, 21:17
- Lokalizacja: Gród Kraka
Re: Ukojenie serca
Ewo, dziękuję i pomyślę nad sugestiami
Pozdrawiam serdecznie 
Dodano -- 20 lis 2014, 22:50 --
Ewo, a gdybym dała tytuł "Rozwikłana zagadka" ...co Ty na to?


Dodano -- 20 lis 2014, 22:50 --
Ewo, a gdybym dała tytuł "Rozwikłana zagadka" ...co Ty na to?
Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, przewrócić kartkę i zacząć na nowo...
/Phil Bosmans/
/Phil Bosmans/
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Ukojenie serca
Krótko, ale długo. Krótko objętościowo, ale długo czasowo.
Utwór można potraktować jak początek powieści retrospekcyjnej. W obecnej postaci, to tylko rusztowanie. Jednak warte uwagi, bo prowokuje do myślenia, zastanawiania się nad przyczynami wypadków, o których czytelnik, opierając się na tekście, wie bardzo mało.
Marudka:
Jeszcze mogłabyś dopieścić stylistyczne drobiazgi, ale jak one się mają do wieczności?

Utwór można potraktować jak początek powieści retrospekcyjnej. W obecnej postaci, to tylko rusztowanie. Jednak warte uwagi, bo prowokuje do myślenia, zastanawiania się nad przyczynami wypadków, o których czytelnik, opierając się na tekście, wie bardzo mało.
Marudka:
może: tego kto siedział za kierownicą?tego kto siedzi za kierownicą
Jeszcze mogłabyś dopieścić stylistyczne drobiazgi, ale jak one się mają do wieczności?

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Ukojenie serca
Zwraca uwagę kompozycja, całość jest zapisem chwili, ale druga cząstka jest skrótem z wielu lat i to pobieżnym. To szokujące.
Druga cząstka jest, moim zdaniem zbyt streszczona. Można by ją zamienić na rozmyślania bohaterki, takie pojedyncze zdania, urywki myśli. Spróbuj. Powiedzą to samo ale w żywszej formie.
Tytuł - ukojenie - zupełnie zły. Decyzja w sprawie randki z Oskarem wprawdzie jednoznaczna, zapewne ukojenie nastąpi w łóżku, co wcale nie oznacza, że dalsze ich losy nie będą dramatyczne. A jeżeli kierowca tamtego Audi umówił się za dziewczyną na kawę, brał za rękę, to i z jego strony nie ma jednoznacznej postawy.
Moim zdaniem historia się dopiero zaczyna i nie ma sensu streszczać jej w jednym opowiadaniu. Myślę, że niewielu ludziom na świecie udaje się przeżyć bez chwil zawahania, powrotów czy nawet zaprzeczania sobie.
A żyli długo i szczęśliwie to w bajkach.
wyrażenie zamurować odpowiada zaskoczeniu, gdy np. spotykamy znajomą osobę, nawet z telewizora. Tu zapewne chodzi o nagłą iskrę, strzałę amora. To nie muruje. Samo murowanie uniemożliwia wydobycie głosu, zapewne nawet tak było, sądząc po niedokończonych słowach do kierowcy. Ale potem musiało bohaterkę nieźle rozmurować.A może i rozebrać.grafomanka pisze:bo zamurowało ją na widok tego kto siedzi za kierownicą.
Druga cząstka jest, moim zdaniem zbyt streszczona. Można by ją zamienić na rozmyślania bohaterki, takie pojedyncze zdania, urywki myśli. Spróbuj. Powiedzą to samo ale w żywszej formie.
Tytuł - ukojenie - zupełnie zły. Decyzja w sprawie randki z Oskarem wprawdzie jednoznaczna, zapewne ukojenie nastąpi w łóżku, co wcale nie oznacza, że dalsze ich losy nie będą dramatyczne. A jeżeli kierowca tamtego Audi umówił się za dziewczyną na kawę, brał za rękę, to i z jego strony nie ma jednoznacznej postawy.
Moim zdaniem historia się dopiero zaczyna i nie ma sensu streszczać jej w jednym opowiadaniu. Myślę, że niewielu ludziom na świecie udaje się przeżyć bez chwil zawahania, powrotów czy nawet zaprzeczania sobie.
A żyli długo i szczęśliwie to w bajkach.