Łaska

[Fałszerz komunikatów]

w odpowiednim wieku by rozumiało
refleksje pod wezwaniem
bogobojnych księży

czy to dziecko będzie kiedyś normalnie
uczestniczyć we mszy
zależy od rozgrzeszenia

powinno żałować
na głos powtarzać każdą podyktowaną
o sobie modlitwę

żadna nie obiecuje zdrowia

[Ewa Włodek]

żadna nie obiecuje zdrowia

zdrowia to może nie, ale nadzieję - już tak, a nadzieja to nieraz prawdziwa łaska...

pozdrawiam serdecznie, jeszcze Świątecznie...
Ewa

[Fałszerz komunikatów]

Tak, ale zdrowie jest tu istotnym elementem, by zostać pełnoprawnym wiernym
Najlepszego, Ewa

[Gloinnen]

A jako chore - to co? To już nie jest pełnoprawny wierny?

[Fałszerz komunikatów]

Uważam, że tak, o ile dla "bogobojnych" księży wezwanie do siebie takiego dziecka nie będzie wyzwaniem, tylko "łaską", bo Bóg KAŻE kochać słabszych
Jeśli jednak odczytałaś ten wiersz jako sprzeciw wobec ogółu księży, to nie było to moim zamierzeniem

[Gloinnen]

Nie, tylko zastanawiam się nad tym, że w ogóle taki wiersz powstał. To znaczy, że problem istnieje, że w kręgach kościelnych są osoby czy środowiska, które wykluczają w jakimś sensie osoby dotknięte jakimś rodzajem ułomności (w domyśle - intelektualnej pewnie) ze wspólnoty wiernych, albo nie potrafią się gdzieś w którymś momencie przełamać - ale właśnie - przybliż mi to, proszę, bo zainteresował mnie temat.
Ewentualnie - jaką inną kwestię mógłbyś tym tekstem chcieć zasygnalizować?

[Fałszerz komunikatów]

W sumie to wiersz powstał pod wpływem reportażu w jednej z gazet, gdzie dziecko z zespołem Downa nie zostało dopuszczone do komunii, bo wymaga ono egzorcyzmów Myślę, że bariery w Kościole wobec osób dotkniętych chorobą, zwłaszcza umysłową, istnieją jak w każdym większym skupisku osób.

[Gloinnen]

gdzie dziecko z Zespołem Downa nie zostało dopuszczone do komunii, bo wymaga ono egzorcyzmów

Ręce opadają.
Właściwie na miejscu tych rodziców, to bym pieprznęła tą całą kościółkową wiarą. Większej głupoty i hipokryzji świat chyba nie widział, a podejrzewam, że chodzi o wyciągnięcie dodatkowej kasy za te gusła.
Skądinąd kler pierwszy na przykład do tego, aby w ramach kampanii antyaborcyjnej namawiać matki, by rodziły chore dzieci, bo przecież życie poczęte, godność człowieka itp., a - nawet dotknięty skazami genetycznymi płód - to dziecko Boże.
Tylko jakoś po opuszczeniu łona matki ten płód to już nie dziecko Boże, lecz jakiś opętaniec? W pale się nie mieści.
Dżizus, kurwa, ja pierdolę...
Brakuje odpowiedniego komentarza, tzn. takiego, który nadaje się do zamieszczenia na forum publicznym.

[Fałszerz komunikatów]

Myślę, że nie powinno się uogólniać, ale to już moje zdanie na ten temat

[Gloinnen]

Racja, ale popatrz na problem z punktu widzenia wspólnoty.
Mnie to osobiście dotyka, ponieważ wcale nie dziwię, dlaczego katolików uważa się później za ciemnogród. Takie przypadki, nawet marginalne, to źródło zgorszenia, rzucające cień nie tylko na pojedyncze osoby (głupiego, nieodpowiedzialnego czy pazernego klechę), ale na całą społeczność.

Uważam, że zdrową reakcją byłoby odsunięcie księdza (księży) postępujących w ten sposób - od posługi.