miło mi gościć Cię w moim "kąciku". Dziękuję

ja równiez pozdrawiam i życzę miłej niedzieliDamian Sawa pisze:Inteligentnie. Poczułem ten tekst. Fajnie poprowadzona fraza. Pozdrawiam!

Lucile

Dodano -- 22 lut 2015, 13:48 --
Dziękuję za tak miłe słowa Damianie


Ponieważ czuję potrzebę dopowiedzenia czegoś jeszcze o Michale Aniele Buonarrotim, pozwolę sobie przytoczyć krótki fragment z mojej powieści (niepublikowanej) pt. "W cieniu arkad Collegium Maius":
"Nagle Ivo, nie wiedzieć dlaczego, przypomniał sobie pewną historyjkę, usłyszaną od Tomasza z Obiedzina. Pewnego wieczoru, kiedy odpoczywali po własnie zjedzonej kolacji w nieco podejrzanej, ale serwującej niezłe jedzenie i również zacne wino w trattorii na Zatybrzu, Tomasz opowiedział zabawną historię, krążącą wśród zatrudnionych w Watykanie rzeźbiarzy, o tym, jak Michał Anioł, w sposób wyrafinowany i zakamuflowany, zrewanżował się swojemu możnemu i wielkiemu zleceniodawcy. Opowieść doskonale obrazowała burzliwe i niełatwe stosunki panujące pomiędzy tymi dwiema wybitnymi osobistościami, tytanami myśli i ducha - Giuliano della Rovere, a Michałem Aniołem. Pierwszy z nich był papieżem Juliuszem II, a drugi genialnym artystą. Michał Anioł, prawie zmuszony do przyjęcia zamówienia, bo przecież papieżowi się nie odmawia, leżąc na chybotliwym, niewygodnym rusztowaniu, z farbą niemalże zalewającą mu oczy, żałował każdej chwili spędzonej na malowaniu sufitu kaplicy Sykstyńskiej. On przecież uważał się za rzeźbiarza. To marmur, chłodny i oczekujący, nabierał ciepła, życia i blasku pod jego dotykiem. Jednym ze zleceń papieża Juliusza II było zaprojektowanie i wykonanie nagrobka (znajduje się on w Bazylice św. Piotra, jednak nie tej w Watykanie, a innej. pod wezwaniem św. Piotra w Okowach stojącej na wzgórzu Eskwilińskim). Zemsta Michała Anioła polegała na wyrzeźbieniu twarzy (niezbyt pochlebny to był wizerunek) papieża w gęstej, zmierzwionej brodzie proroka Mojżesza. Ta figura stanowiła część przyścienną tego nagrobka. Zrobił to iście po mistrzowsku, bowiem nawet wtajemniczeni z wielkim trudem w meandrach zarostu biblijnego proroka rozpoznawali głowę papieża. Znacznie później, kiedy malował "Sąd Ostateczny" do Michała Anioła przylgnął przydomek "Terribilita" (zgroza). Działo się to już za czasów kolejnego papieża Pawła II - chociaż to papież Klemens VII zlecił Buonarrotiemu wykonanie fresku na ścianie, na wprost wejścia w Sekstynie. Pewnego razu do kaplicy przyszedł papież wraz z jednym z kardynałów, obejrzeć postępy w pracy nad freskiem. Kardynał nie ukrywał swojego oburzenia na widok całego zastępu nagich postaci. Michał Anioł skwitował to stwierdzeniem, że przecież i tak wszyscy tak własnie staniemy przez Stwórcą na Sądzie Ostatecznym. Kardynała to nie przekonało, a artysta zemścił się na nim w ten sposób, że namalował go na grzbiecie ogromnego diabła, zmierzającego wprost do piekła. Wściekły i oburzony kardynał pobiegł na skargę do papieża. Ten jednak błysnął poczuciem humoru, bowiem dowcipnie mu odpowiedział: mój drogi, skoro już przekroczyłeś bramy piekła, to ja ci już nic nie pomogę - moja władza tam nie sięga".
Serdecznie pozdrawiam

Lucile
