Wiersz in spe
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Wiersz in spe
Granice mego języka wskazują granice mego świata.
/L. Wittgenstein
Od przesilenia będzie przybywać dnia
i słów.
Tyle jeszcze jest rzeczy niepoznanych,
dlatego pilnie zapisuję setki stron. Docieram
do wiecznej zmarzliny, do wrażliwych punktów,
do wartości granicznych. Poza nimi
nie ma już o co pytać, ale język
sięga dalej. Przestawia kolejność pór roku oraz brakujących
ogniw, jakby porządek świata zależał tylko od jego
niecierpliwości.
Zegar zamarzł na dwunastej w nocy.
Delikatne dotknięcia niezauważalnie
pchają naprzód wskazówkę. Jednak potrafię
zakołysać tym, co niewzruszone.
I piszę nadal, zachłannie, żeby dorównać bogom
i żeby rozpoznać twoje ręce w zimnych podmuchach
przedświtu.
____________________
Glo.
/L. Wittgenstein
Od przesilenia będzie przybywać dnia
i słów.
Tyle jeszcze jest rzeczy niepoznanych,
dlatego pilnie zapisuję setki stron. Docieram
do wiecznej zmarzliny, do wrażliwych punktów,
do wartości granicznych. Poza nimi
nie ma już o co pytać, ale język
sięga dalej. Przestawia kolejność pór roku oraz brakujących
ogniw, jakby porządek świata zależał tylko od jego
niecierpliwości.
Zegar zamarzł na dwunastej w nocy.
Delikatne dotknięcia niezauważalnie
pchają naprzód wskazówkę. Jednak potrafię
zakołysać tym, co niewzruszone.
I piszę nadal, zachłannie, żeby dorównać bogom
i żeby rozpoznać twoje ręce w zimnych podmuchach
przedświtu.
____________________
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Wiersz in spe
Zaskakuje mnie Twoja nadzieja.
Dojście do wiecznej zmarzliny, do widnokręgu języka oznacza samo w sobie zaczynającą się, a dalej nieskończoną pustkę. Można, co najwyżej, mówić do siebie, ćwiczyć słowa dla wprawy, dla podtrzymania sprawności działania narządu mowy. Przetrzymywać pamięć brzmienia w nadziei użycia ich kiedykolwiek.
Poruszanie wskazówkami raz zatrzymanego zegarka to zaklinanie pociągu, co właśnie odjechał. We śnie pociąg chwilę czeka albo się cofa na peron. Kręć kółkiem zegarka dwa razy dziennie, kołysanie wymyśloną na własny użytek czasoprzestrzenią to rytualne natręctwo. Daje poczucie władzy nad czasem, którego już właśnie nie ma.
Wiem, można wypatrywać innego wędrowca, co na spotkanie, w takiej samej mgle. Gdzieś tu jest, w końcu świat nie jest taki wielki, jeśli się dobrze zorganizować.
Zaskakuje mnie Twoja nadzieja.
Już samo dojście do wiecznej zmarzliny, do widnokręgu oznacza brak powrotu. Doświadczalnie niesprawdzalne. Nikt nie powrócił, a śmiałków nie brakowało. Granica ziemi niczyjej zaczyna się wcześniej, dużo przed wyruszeniem w marsz. Już sam zamysł, to jak myśli samobójcze, co identyfikować można z dokonaniem się. Samo dotknięcie butem zaoranego pasa granicznego naznacza do przejścia przy najbliższej koincydencji planetarnej. Może ten pas dosięga nas bliżej. Jest w ogrodzie za oknem. Za firanką. We mgle nocnej nie dostrzeżesz znaków ostrzeżeń. Nie na darmo radio wzywa do pozostawania w domach osób szczególnie narażonych, ze strefy podwyższonego ryzyka.
Zaskakuje nadzieja i wzbudza chęć naśladownictwa. Od wielu dni obserwuję, ja stąpasz nieostrożnie, teren jest śliski i zdradliwy. Nawet z dobrym słowem można się przekręcić. A co dopiero z wierszem. Czy to nie przypomina poszukiwaczy oka cyklonu. Myślę, że to już uzależnienie. Póki co, Twoje. Ale to Twoja sprawa.
Zaskakuje mnie chęć naśladownictwa. Adrenalina woła. Mnie woła, a czułem się wolny. To jest tak jakbym chciał stanąć na zewnętrznym parapecie. Podnieść ręce i krzyczeć. Do przestrzeni, do bogów. Uniosą mnie?
Nie sprawdziłem. Zrobiłem ciepłą kawę z miodem, jeszcze sporo godzin do świtu. Mam sprawne zegary i poczucie rzeczywistości. Ale to odbiera mi talent, niszczy dobre pomysły zanim powstaną. Dlatego zaskakuje Twoja nadzieja.
Dojście do wiecznej zmarzliny, do widnokręgu języka oznacza samo w sobie zaczynającą się, a dalej nieskończoną pustkę. Można, co najwyżej, mówić do siebie, ćwiczyć słowa dla wprawy, dla podtrzymania sprawności działania narządu mowy. Przetrzymywać pamięć brzmienia w nadziei użycia ich kiedykolwiek.
Poruszanie wskazówkami raz zatrzymanego zegarka to zaklinanie pociągu, co właśnie odjechał. We śnie pociąg chwilę czeka albo się cofa na peron. Kręć kółkiem zegarka dwa razy dziennie, kołysanie wymyśloną na własny użytek czasoprzestrzenią to rytualne natręctwo. Daje poczucie władzy nad czasem, którego już właśnie nie ma.
Wiem, można wypatrywać innego wędrowca, co na spotkanie, w takiej samej mgle. Gdzieś tu jest, w końcu świat nie jest taki wielki, jeśli się dobrze zorganizować.
Zaskakuje mnie Twoja nadzieja.
Już samo dojście do wiecznej zmarzliny, do widnokręgu oznacza brak powrotu. Doświadczalnie niesprawdzalne. Nikt nie powrócił, a śmiałków nie brakowało. Granica ziemi niczyjej zaczyna się wcześniej, dużo przed wyruszeniem w marsz. Już sam zamysł, to jak myśli samobójcze, co identyfikować można z dokonaniem się. Samo dotknięcie butem zaoranego pasa granicznego naznacza do przejścia przy najbliższej koincydencji planetarnej. Może ten pas dosięga nas bliżej. Jest w ogrodzie za oknem. Za firanką. We mgle nocnej nie dostrzeżesz znaków ostrzeżeń. Nie na darmo radio wzywa do pozostawania w domach osób szczególnie narażonych, ze strefy podwyższonego ryzyka.
Zaskakuje nadzieja i wzbudza chęć naśladownictwa. Od wielu dni obserwuję, ja stąpasz nieostrożnie, teren jest śliski i zdradliwy. Nawet z dobrym słowem można się przekręcić. A co dopiero z wierszem. Czy to nie przypomina poszukiwaczy oka cyklonu. Myślę, że to już uzależnienie. Póki co, Twoje. Ale to Twoja sprawa.
Zaskakuje mnie chęć naśladownictwa. Adrenalina woła. Mnie woła, a czułem się wolny. To jest tak jakbym chciał stanąć na zewnętrznym parapecie. Podnieść ręce i krzyczeć. Do przestrzeni, do bogów. Uniosą mnie?
Nie sprawdziłem. Zrobiłem ciepłą kawę z miodem, jeszcze sporo godzin do świtu. Mam sprawne zegary i poczucie rzeczywistości. Ale to odbiera mi talent, niszczy dobre pomysły zanim powstaną. Dlatego zaskakuje Twoja nadzieja.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Wiersz in spe
Wiersz jest pełen nadziei. Zwróć uwagę na cytat przewodni. Język po to sięga w pustkę, aby ją zapełnić.
Pisanie jest poznawaniem świata. Także i tych obszarów, które uważamy za pozostające poza zasięgiem doświadczeń. Skąd wiesz, że za kolejnymi granicami nic nie ma? A może - to od mocy słowa - Twojego słowa - zależy, co tam odkryjesz?
Pisanie jest poznawaniem świata. Także i tych obszarów, które uważamy za pozostające poza zasięgiem doświadczeń. Skąd wiesz, że za kolejnymi granicami nic nie ma? A może - to od mocy słowa - Twojego słowa - zależy, co tam odkryjesz?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Wiersz in spe
Wiersz jest świetny, który wyzwala rzeczywistość z ograniczeń w jej postrzeganiu, przenosząc ją w inny wymiar bytu.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Wiersz in spe
Nie zgadzam się do końca z cytatem, bo emocje są pozasłowne, możemy je ubierać w litery, ale to już efekt kultury.
Tytuł podsumowuje treść. Bardzo dobrze ujętą w wersach. Wykład liryczny
Ujmuje:

Tytuł podsumowuje treść. Bardzo dobrze ujętą w wersach. Wykład liryczny

Ujmuje:
Warto (jak zawsze) Ciebie czytać.Gloinnen pisze:Jednak potrafię
zakołysać tym, co niewzruszone.
I piszę nadal, zachłannie, żeby dorównać bogom
i żeby rozpoznać twoje ręce w zimnych podmuchach
przedświtu.

-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
Re: Wiersz in spe
Sztuka słowa? - Pytamy, błądzimy, wracamy, i na koniec stwierdzamy, że nic nie wiemy.
Ciekawe i kontrowersyjne zarazem. Ale czemu nie, temat na wiersz w sam raz!

Interesująco!
Pozdrawiam
Ciekawe i kontrowersyjne zarazem. Ale czemu nie, temat na wiersz w sam raz!

Interesująco!
Pozdrawiam
samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus
Re: Wiersz in spe
lczerwosz pisze:masz inteligencje myślę , że zrozumieszGloinnen pisze:![]()
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 10 lis 2011, 10:37
- Lokalizacja: Niemcy
- Kontakt:
Re: Wiersz in spe


Gloinnen
Czytam zawsze z wielka przyjemnoscia, choc moze nie zawsze trafiam w autorskie sedno.
Jak "manipulować" (w sensie pozytywnym) słowem, zeby "zakołysać tym, co niewzruszone"?
Powiedziałabym nawet: rozkołysać niewzruszone.
Na tym pewnie polega sztuka poetycka.