"Nie przyszedłem szukać towarzystwa -
okradnę cię ze słów tylko po to,
żeby nie okraść kogoś innego"
trzydziesty grudnia: notka z kalendarza -
przeczytana w pośpiechu złota myśl
którą nie umiem się kierować
ponoć wystarczy otworzyć drzwi:
w ulicach więcej uwielbienia płaskich nizin
niż wzniosłości skalistych gór
to my - wielka masa stłoczona jak jeden
wbita w beton pośród stalowych kwiatów
już dawno przestałaś być karmiącą matką
chłepcesz z wyrobisk zarysy pofałdowanych twarzy
nie kupię dzisiaj współczucia
po prostu zamknę drzwi
podróże do wnętrza są trudne
a zdrętwiałych od gniewu rąk nikt nie pamięta
spojrzenie z bliższej perspektywy
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: spojrzenie z bliższej perspektywy
Ciekawa zachęta na początek.Redwood pisze:"Nie przyszedłem szukać towarzystwa -
okradnę cię ze słów tylko po to,
żeby nie okraść kogoś innego"
Czy to Twoje słowa?
Ciężko jest się kierować w życiu maksymami, dewizami. Dobrze oddane zagubienie, zamotanie w codzienność. Podoba mi się motyw kalendarza-zdzieraka, w którym każdego dnia można coś wyczytać. Misz-masz - tzw. "mądrości" egzystencjalnych, przepisów kulinarnych, porad dla gospodyń domowych, niusów z kalendarium (typu - dwudzieste ósme urodziny Gagarina albo w tym dniu 200 lat temu Łukasiewicz po raz pierwszy...), itp.Redwood pisze:trzydziesty grudnia: notka z kalendarza -
przeczytana w pośpiechu złota myśl
którą nie umiem się kierować
Ale to już jest dość oklepane. Otwieranie drzwi jako zmiana perspektywy. Spróbowałabym opisać to otwieranie w bardziej metaforyczny sposób.Redwood pisze:ponoć wystarczy otworzyć drzwi:
Składniowo ciężki fragment. Uwielbienia - czyjego dla kogo ---> niejasne, zagmatwane.Redwood pisze:w ulicach więcej uwielbienia płaskich nizin
To też wtórne, na dodatek zionie patosem.Redwood pisze:to my - wielka masa
Jak wyżej.Redwood pisze:wbita w beton pośród stalowych kwiatów
Wydaje mi się, że chcesz pokazać człowieka w tłumie wielkiego miasta. Twoje obrazowanie w tym punkcie wiersza sięga do wzorców już przebrzmiałych. Za mało tego miasta, za mało prawdy o nim, zatrzymałeś się na początkach ubiegłego wieku. Ja przynajmniej nie czuję tej atmosfery, a w wielkim mieście mieszkam od urodzenia. Bardziej przekonujący byłby ścisk w autobusie, natłok nowoczesnych biurowców, przepychanie się do metra, wpadanie na siebie w drzwiach fast-foodu, etc. Tj. więcej konkretów. No chyba, że źle interpretuję, ale ulice, beton, stalowe kwiaty tak mi się na pierwszy rzut oka skojarzyły.
Końcówka dla odmiany bardzo dobra, chociaż się z nią nie zgadzam. "Zdrętwiałe od gniewu ręce" zostają w pamięci na zawsze.Redwood pisze:już dawno przestałaś być karmiącą matką
chłepcesz z wyrobisk zarysy pofałdowanych twarzy
nie kupię dzisiaj współczucia
po prostu zamknę drzwi
podróże do wnętrza są trudne
a zdrętwiałych od gniewu rąk nikt nie pamięta
"Karmiąca matka" ---> o ziemi mówisz? W sensie "Matki Ziemi"?
Z drugiej strony adresatka tej apostrofy - może być też kobietą, która odchodzi, odeszła, zabierając ze sobą swój świat. Świat, który przemija wraz z nią. Peel pozostaje nieczuły, to jego tarcza ochronna.
Ponowne użycie drzwi - jak kurtyny do teatrzyku - którą się podnosi, później spuszcza. A za nią - teatrum mundi.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl