eka pisze:Okey, to Twoje zdanie, Twój, jak i wielu innych osób, racjonalny wybór.
Tak, najlepiej uargumentowane stanowisko to mój racjonalny wybór.
eka pisze:Dziękuję za szerokie jego przybliżenie.
Nie ma za co. Nie jestem z tego zadowolnony, bo - jak się za chwilę okaże - pomimo mojego prowadzenia za rączkę i tak nie zrobilliśmy absolutnie żadnego postępu w pozbywaniu się twoich irracjonalnych wierzeń. Nadal wierzę, że to możliwe, choć pewnie już trochę naiwnie.
eka pisze:Pisząc o braku jakiegokolwiek dobra w ateizmie, byłeś jednak troszkę hipokrytą
Ani troszkę. Ateizm to brak teizmu i nic ponadto. Nie zawiera żadnych twierdzeń, nie niesie ze sobą żadnego dobra ani zła.
eka pisze:wszak on, ateizm, zwalczając wierzenie,
Błąd. Ja je zwalczam. Nie wynika to z mojego ateizmu, ponieważ ateizm nie zawiera twierdzenia "zwalczaj bezpodstawne wierzenia". Ateizm nie zawiera żadnych twierdzeń, więc nie może być przyczyną jakichkolwiek zachowań.
eka pisze:Napisz otwarcie, ateizm jest bardzo dobry, bo jeśli nie miałby dawać nic, kompletnie nic, jak powyżej gdzieś napisałeś, nie zajmowałbyś się jego upowszechnianiem!
Jak wyżej, plus zignorowałaś to, co pisałem w poprzednich postach. Ale powtórzę, rozwinę, sprecyzuję.
My, ateisci, rozpowszechniamy racjonalizm, krytycyzm, etc. To, że to robimy, nie wynika z naszego ateizmu. Ateizm, czyli brak wiary w istnienie boga/bogów, jest naturalną konsekwencją bycia racjonalnym, krytycznie patrzącym na świat i stosującym zasady poprawnego myślenia człowiekiem. Absolutnie nikt, kto do takich ludzi się zalicza, nie może utrzymywać wierzeń pozbawionych jakichkokwiek poszlak bycia prawdą.
W interesie każdego rozumnego człowieka jest utrzymywanie jak największej liczby wierzeń uzasadnionych (część z nich nazywamy wiedzą) i jak najmniejszej liczby wierzeń bezpodstawnych (naiwność) oraz wykazywalnie fałszywych (urojenie).
Twierdzenie "Bóg istnieje", jest na dzień dzisiejszy pozbawione jakichkolwiek walentnych argumentów, które świadczyłyby o jego prawdziwości. I dopóki ten stan rzeczy się nie zmieni, wiara w istnienie boga pozostaje całkowicie bezpodstawna, irracjonalna, jest naiwnością - błędem.
Dokładnie ten sam rodzaj błędu popełnia osoba wierząca, że zabicie heretyka jest dobrem. Twierdzenie "Zabijanie heretyków jest dobrem" jest pozbawione jakichkolwiek argumentów świadczących o jego prawdziwości. Dlatego wiara w to jest irracjonalna, jest błędem. A do czego prowadzi - obserwujemy niemal na codzień.
Dokładnie ten sam rodzaj błędu popełnia osoba wierząca, że Tata Muminka istnieje. Twierdzenie "Tata Muminka istnieje" jest pozbawione jakichkolwiek argumentów świadczących o jego prawdziwości. Dlatego wiara w to jest irracjonalna, jest błędem. (Zauważ, że wierzącego w Tatę Muminka zamykają w psychiatryku, a wierzącego w Mbongo albo Jahwe już nie - absurd naszej cywilizacji - każdy z nich zasługuje na wyprowadzenie z identycznego błędu, a nie na z jednej strony izolację, a z drugiej pochwałę głupoty i specjalną ochronę "uczuć religijnych" od państwa).
Dokładnie ten sam rodzaj błędu popełnia rosyjski separatysta wierzący, że zbrojna inwazja na Ukrainę jest słuszna. Twierdzenie "Inwazja zbrojna na Ukrainę jest słuszna." jest pozbawione jakichkolwiek argumentów świadczących o jego prawdziwości. Dlatego wiara w to jest irracjonalna, jest błędem. Do czego to prowadzi - co jakiś czas o tym słyszmy.
Absolutnie każda zła moralnie, szkodliwa i nieracjonalna decyzja/działanie jest decyzją/działaniem podjętym w oparciu o nieuzasadnione lub wykazywalnie błędne wierzenie.
Separatysta pociąga za spust,
Dżihadysta naciska czerwony guzik,
Arcybiskup szykanuje publicznie bezpłode pary i zabrania im jedynej metody umożliwiającej im posiadanie własnych dzieci,
Prezydent Elekt pragnie kary grzywny lub więzienia dla lekarzy zajmujących się powyższym,
Papież zakazuje antykoncepcji,
Ojciec bije swoje dziecko,
Hitler dzieli ludzkość na rasę panów i zbędną resztę,
Państwo odmawia godnej śmierci zdesperowanemu człowiekowi, proszącemu o eutanazję.
...ponieważ każdy z tych podmiotów bezpodstawnie, lub wykazywalnie błędnie wierzy, że jego decyzja/działanie są: dobre/moralne/słuszne/prawidłowe/korzystne.
Dlatego naszym zadaniem jest uświadomić ludzkość, że utrzymywanie bezpodstawnych wierzeń jest błędem i dążyć do zminimalizowania tego zjawiska.
Do zbioru wszystkich nieuzasadnionych wierzeń należy także wiara w istnienie Jahwe - nikt nie będzie ze względu na Twoją religię robił wyjątku, który byłby takim samym absurdem, jakim jest Twoja wiara w Jahwe, przy jednoczesnym braku wiary w Allaha.
Nie wiem, jak jeszcze inaczej można to słownie wyrazić, żeby w umyśle zindoktrynowanego teisty drgnął uśpiony indoktrynacją religijną krytycyzm.
Poniżej przechodzimy do argumentacji proteistycznej, czyli tego, dlaczego chrześcijanin wierzy w Jahwe, ale w Allaha i Tatę Muminka już nie, oraz wskazujemy błędność tej argumentacji.
eka pisze:Owszem, świat jest racjonalny, ale dlaczego? Dlaczego powstająca z czystej energii materia „podporządkowuje się” prawom fizycznym, a one, silne zasady – wszak nie dające się zobaczyć, dotknąć, a jeśli już to jedynie pośrednio – jak niby się ukonstytuowały, czemu są tak skuteczne w organizowaniu świata? Powiesz, że przypadek? A skąd zaistniał, w czym, jak mógł „przełożyć się” na racjonalność, powodującą trwanie wszechświata, jego ewolucję, w tym życia organicznego?
Odpowiedzi na powyższe pytania, dzisiaj przynajmniej, leżą w sferze wiary.
Jeżeli nie znamy odpowiedzi na jakieś pytanie, to znaczy, że nie znamy odpowiedzi na jakieś pytanie, a nie, że zrobił to Jahwe, Mbongo, albo Tatuś Muminka. Istnienie trzech powyższych bytów nie zostało wykazane, dlatego błędem jest twierdzenie, że są one przyczyną czegokolwiek. Nie mogą zatem być odpowiedzią na pytanie np: Skąd wzięły się prawa fizyczne? Itd.
Przykłady:
2 tysiące lat temu. Pytanie: skąd biorą się pioruny?
Racjonalista: Nie wiemy.
Grek teista: Oczywiście, że Zeus!
Dziś. Pytanie: Skąd wzięły się precyzyjne zasady fizyczne?
Racjonalista: Nie wiemy
eka: Oczywiście, że Jahwe!
W obu przypadkach racjonalista jest uczciwy intelektualnie, utrzymuje rozsądną pozycję - nie zna przyczyny zjawiska, dlatego odpowiada "nie wiem", przyjęcie jakiejkolwiek nieuzasadnionej odpowiedzi byłoby wierzeniem bezpodstawnym, zatem błędem.
Grek teista oraz eka popełniają błąd logiczny argumentum ad ignorantiam, tłumacząc jedną niewiadomą (pytanie) .drugą niewiadomą (istnienie Zeusa, Jahwe).
Jedyna różnica polega na tym, że dziś wiemy już, skąd biorą się pioruny. Dlatego dzisiaj racjonalista na pytanie o istnienie piorunów może udzielić uzasadnionej, udowodnionej naukowo odpowiedzi. Nie wpływa to na fakt, że eka nadal utrzymuje całkowicie irracjonalną pozycję wierząc, że za czymkolwek, na co nie znamy odpowiedzi, stoi bóg z jej ulubionej religii.
eka pisze:Wytłumaczysz mi racjonalnie Nie, dlaczego jest jednak coś a nie nic?
Racjonalnie odpowiadam Ci, że nie wiemy. Ale poza bezwartościowymi odpowiedziami, typu "Bo Jahwe tak chciał", obarczonymi wielopoziomowymi błędami logicznymi, istnieją jeszcze bezwartościowe pytania, typu: Dlaczego pomarańcze mają smak pomarańczowy, a nie czekoladowy?
Każdy z nas potrafi wymyśli pytanie, na które nie będziemy znali odpowiedzi, a gdzie teolog triumfalnie ogłosi swoją odpowiedź: "Bóg".
Wpisz w wikipedię "bóg luk".
Nasz słownik plus nasza wyobraźnia pozwala na tworzenie tysięcy takich pytań.
eka pisze:Jesteśmy efektem świata, i choć to, jak go widzimy zależy od jego procesów, czyli np. budowy naszych zmysłów,
Teoria ewolucji i dobór naturalny są doskonałą odpowiedzią, wyjaśniającą ogromną złożoność organizmów żywych, w tym ludzi oraz naszych narządów zmysłów.
eka pisze:Nauka to jeden z lepszych potencjałów nie tylko człowieka, i nie tylko nasz gatunek się uczy, poznaje nowe środowiska i wyciąga wnioski, ale (przynajmniej na dziś nie wiemy) jako jedyny ma nadzieję na przekroczenie swoją świadomością bariery śmierci
Wszystko co wiemy na temat świadomości wskazuje na to, że jest ona produktem mózgu i wraz z jego śmiercią przestaje istnieć.
Wiara w życie po śmierci pozostaje nieuzasadniona w równym stopniu co wiara w istnienie Gumisów.
eka pisze:większość czuje się źle z myślą o braku Transcendensu
Niektóre dzieci również czują się rozczarowane, kiedy dowiadują się, że Święty Mikołaj to była bajeczka. Ale jakoś dają radę z tym żyć, prawda? Nadal cieszą się realnym światem, bez wiary w latające renifery.
Ateiści również nie sięgają po żyletki, kiedy odrzucają wiarę w Jahwe, Wisznu, Allaha oraz Mbongo, Szatana i Anioły.
To bardzo, bardzo proste, choć zależne od stopnia zindoktrynowania, oraz siły "nałogu" i pragnienia zaspokajania urojonych potrzeb. Potrzeb wytwarzanych głównie przez handlarzy-dilerów/instytucje religijne, które na ich zaspokajaniu trzepią hajs i władze, robiąc przy tym wode z mózgu klientowi. Przy czym do dilera narkotyków zgłaszasz się sam, a kościół katolicki wciąga Cię do swojego przemysłu bez twojej zgody i świadomości, chrzcząc Cię jako niemowle i od tej pory traktując Cię jako klienta.
eka pisze:Wiara daje nadzieje na spotkanie Absolutu, na życie poza biologią, na spotkanie z tymi, co odeszli.
Wiara daje nadzieję na spotkanie Taty Muminka, na życie w Dolinie Muminków, na spotkanie z Mamusią Muminka, oraz jej dziećmi.
Wiara daje nadzieję na spotkanie Allaha, na życie w Raju, na spotkanie z tymi, którzy tak jak Ty, wysadzili się w samobójczych zamachach bombowych przeciwko amerykanom.
Mam nadzieję, że absurd stał się widoczny.
eka pisze:ale gdyby Bóg w jakiś spektakularny, bezpośredni sposób, by Ci się pokazał, tego wyboru byś nie miał, miałbyś namacalny dowód,
Niekoniecznie. Jeśli potencjalne "objawienie", którego bym doznał, byłoby nieodróżnialne od halucynacji, to nie miałbym żadnych powodów do tego, żeby uznać to za objawienie i wszelkie powody ku temu, żeby uznać to za halucynacje, ponieważ:
- Nigdy nie udowodniono żadnego objawienia.
- Udowodniono wiele przypadków halucynacji.
Dlatego dla niewiadomej (objawienie, czy omamy?), jedynymi rozsądnymi wyjaśnieniami może być to, co wiemy, że istnieje (np. zjawisko halucynacji).
Oczywiście, jeżeli objawienie byłoby wykazywalnie prawdziwe, to stałoby się dowodem na istnienie bytu, który mi się objawił, np. Jahwe. Wtedy mielibyśmy dowód, a twierdzenie "Jahwe istnieje" zostałoby uzasadnione. Wtedy jedynym racjonalnym stanowiskiem względem istnienia boga, byłby teizm.
Analogicznie - jeśli np. kamery miejskiego monitoringu zarejestrowałyby pędzące w powietrzu renifery, sanie i św. Mikołaja na nich, a ludziom wpadałby on przez komin z worem prezentów, to istnienie św. Mikołaja stałoby się faktem naukowym, a dzieci triumfowałyby intelektualnie nad swoimi rodzicami : D.
Ale póki nie ma żadnego twardego dowodu, ani nawet walentnego, rozumowego argumentu na istenie Jahwe oraz św. Mikołaja - wiara w ich istnienie jest równie bezzasadna, naiwna, irracjonalna, niemądra, jest błędem.
Tyczy się to istnienia absolutnie każdego innego bytu. Allaha i Latającego Potwora Spaghetti również.
eka pisze:Mamy autonomię myślenia, to szacunek Boga wobec nas.
Mamy autonomę myślenia, to nienawiść Mbongo wobec kotów.
eka pisze:Mam nadzieję, że już rozumiesz skąd ta moja wiara się bierze?
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu będziesz o krok bliżej by zrozumieć, że Twoja wiara w istnienie boga jest błędem. I że jest ona identycznie mocno uzasadniona, co wiara w istnienie Świętego Mikołaja oraz Thora.
eka pisze:I chyba już szkoda czasu na pytanie tak racjonalnej osoby jak ja, dlaczego nie wierzy w Muminki, prawda?
Nadal nie rozumiem, dlaczego nie wierzysz w Muminki oraz Allaha. Byłbym wdzięczny za odpowiedź.
eka pisze:Pomnożyć mogę je spokojnie efektem zbrodniczych wynalazków naukowych. Nauka w rękach zła jest potworem, przecież doskonale wiesz.
Każdy zły czyn jest podjęty w oparciu o nieuzasadnione lub wykazywalnie błędne wierzenie. Niezależnie od tego, czy sprawcą zła jest ksiądz pedofil, szalony naukowiec, czy prezydent ameryki.
Do zbioru wierzeń nieuzasadnionych należy wiara w istnienie boga, dlatego teizmowi się obrywa w tym wątku.
Równie nieuzasadnionym wierzeniem była np. wiara w słuszność zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę. Bomba - wynalazek nauki, ale użycie jej - zły czyn oparty o nieuzasadnione wierzenie (w słuszność takiego jej użycia).
Więc Twój argument odpada i paradoksalnie jest kolejnym argumentem za słusznością przeciwdziałania zjawisku bezzasadnej wiary.
eka pisze:kochaj bliźniego jak siebie samego, pokazując zyski płynące z wzajemnej empatii, a nie zło wrogości. Gdyby powyżej cytowane słowa Jezusa ludzie zracjonalizowali, Ateiści w przyszłości mieliby raj na Ziemi, mając w nosie wieczność.
Wiesz, próbujemy to robić, ale ciągle jakieś podziały religijne, zamachy na tle religijnym, dyskryminacje na tle religijnym, biskupi szykanujący bezpłodne pary, homoseksualistów, niewierzących. Próbujemy, ale ciągle ktoś popełnia zło w oparciu o nieuzassdnione wierzenia, np. wiarę w boga.
A co do miłości i moralności Jezusa z ewangelii - Budda jest od niego starszy o 400 lat i Jezusowi daleko do niego pod względem moralności. Twój Jahwe/Jezus powinni się od niego uczyć : D
eka pisze:Słowa najważniejsze dla wszystkich pokoleń ludzkich (i nie tylko) muszą mieć trwały, materialny nośnik w postaci religii. I umocowanie w autorstwie Autorytetu.
Masz na myśli kilkadziesiąt nakazów mordowania przeróżnych grup ludzi, pochodzących z Biblii, czyli od krwiożerczego potwora Jahwe, w którego istnienie wierzysz i uznajesz go za Autorytet?
Religia chrześcijańska jest nośnikiem co najwyżej tradycji pustynnych, barbarzyńskich plemion, na szczęście jej główny przekaz został wyparty przez sekularny europejski humanizm, dlatego jest u nas dużo lepiej, niż na religijnym Bliskim Wschodzie, który jest właściwie trzecim światem. Ale do ideału nam jeszcze daleko, to prawda.
Pozdrawiam : )