W pustym amfiteatrze arie, tylko zima
wykrzywia wargi aż do pęknięć.
W zastygłej skorupie.
Mimo to oklaski. Rzęsiste jak deszcz
albo zarośnięte stawy. Niezdolne
do ruchu.
—
W poszukiwaniu odpowiedzi wyrusza krucjata
do ziemi jałowej.
Konno i pieszo, wedle zawartości
stajni.
—
Żebracy nucą wyuzdane piosenki,
bez braw, klaki.
Lecz w talerzu zupa. Radość w domu pańskim.
—
Utknęli pod samą granicą. Wrócą z mądrościami
wyssanymi z kciuka.
W odciętej garści.
—
Poranek – słońce zachodzi.
Amfiteatr spalony do fundamentów.
Opoka na miarę przyciasnych kapeluszy.
Muzyka w piekle. Interludium /Tryptyk/
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Muzyka w piekle. Interludium /Tryptyk/
Jesteśmy, nasz gatunek, muzyką, wibracją różnych namiętności? Historia człowieka w muzycznej metaforze? Po Preludium - tutaj wsnuwa mi się taki zamysł.
I zawsze - gruzy.
Świetne 2 ostatnie wersy. I krucjata do ziemi jałowej. spalone, zdobyte ziemie obiecane naszych uniesień.

I zawsze - gruzy.
Świetne 2 ostatnie wersy. I krucjata do ziemi jałowej. spalone, zdobyte ziemie obiecane naszych uniesień.
