Nawet jak ciebie tu nie ma, to wiem, że jesteś,
jak piąstka w kieszeni u małej dziewczynki
i las mroczny z chmurami stuletni.
Mchem porośnięty od północnej strony.
Woda zniecierpliwiona podwodnym kamieniem
i dzikie wino przy ścianie purpurą milczące,
to wszystko jest w tobie zaklęte
jak rzeczywistość w bajkowej ironii.
Na próżno wołam i słowa naprężam
jak stalowe liany w metalowej dżungli,
pokrytej spopielałym oksydantem,
w girlandach ze słów nieco podrdzewiałych.
Wysypisko niepotrzebnych wierszy
sprasowane w praktyczne kostki
trafi do parnasowego martena
zastygając w tyglach wyziębionych
twoimi troskami.
https://youtu.be/dR-1iQE6Je0
z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
Qniu,Qń Który Pisze pisze:Wysypisko niepotrzebnych wierszy
sprasowane w praktyczne kostki
trafi do parnasowego martena
zastygając w tyglach wyziębionych
twoimi troskami.
najbardziej to

Upalnie pozdrawiam

Lucile

-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
Dziękuję za upalne odwiedziny, Lucile... 

Ostatnio zmieniony 26 sie 2015, 21:16 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 1 raz.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
Ten jakże ciepły, słoneczny tytuł oraz dwie pierwsze zwrotki to oryginalna charakterystyka bohaterki i nie tylko w obrazach przyrody, bo jakże zatrzymuje zmysły - dziecięco uparta piąstka w kieszeni ( wzruszające obrazowanie). Przełamuje chmurność i głębokie cienie wiekowego lasu. Odwrotność i zgodność personifikacji. Pomysł z kamieniem uwierającym jej nurt – super. Może tylko warto byłoby wyeliminować poprzez synonim powtarzającą się wodę (woda – podwodny).
Zastanawia ósmy wers. Zmusza do drążenia cech bohaterki.
Dwie kolejne cząstki to tracenie nadziei na sens działania. Tygli wyziębionych troskami – niczym nie ogrzejesz, słowa na nich kamienieją.
Wg mnie najbardziej odstaje od generalnie bardzo dobrego poziomu – cząstka trzecia.
Ale wiesz, co czytelnik to inny odbiór.
Zatem... nie ma problemu.
Pozdrawiam.

Zastanawia ósmy wers. Zmusza do drążenia cech bohaterki.

Dwie kolejne cząstki to tracenie nadziei na sens działania. Tygli wyziębionych troskami – niczym nie ogrzejesz, słowa na nich kamienieją.
Wg mnie najbardziej odstaje od generalnie bardzo dobrego poziomu – cząstka trzecia.
Ale wiesz, co czytelnik to inny odbiór.
Zatem... nie ma problemu.
Pozdrawiam.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
Dobrze byłoby jeszcze podlinkować piosenkę Strachów na Lachy "Dzień dobry kocham cię", bo tytuł ewidentnie nawiązuje do jej słów.
Tytuł sugeruje, że to wiersz o margarynie, wyprodukowanej z utwardzonych olejów proweniencji roślinnej.
Całe szczęście, że wiersz jednak nie o tym.
Dalej - dużo obrazów - toposów. Niektóre wzięte bezpośrednio z baśni i mitów (stuletni las), inne z poetyckiego kanonu (dzikie wino).
Zamknięte w peelce - w jakiś sposób ją charakteryzują, jako osobę istniejącą na pograniczu świata realnego i nierealnego, która nie wie, do którego z nich tak naprawdę przynależy.
Podoba mi się "naprężanie słów". Bliskie w tym sensie, że słowa przestają istnieć niezależnie od peela, ale są integralną częścią jego samego, organicznie tożsame, jak mięśnie, skóra, itp. W tym obrazie zaznacza się potrzeba bliskości, pragnienie, nadludzki wysiłek, aby urzeczywistnić swoje marzenia. W nakreślonym przez peela kontekście - słowa wydają się jedynym nośnikiem emocji. Wychodzisz poza ich czysto językową definicję, poza ich podstawowe funkcje (komunikacja, przenoszenie znaczeń), ale czynisz z nich dodatkowe narzędzie zmysłów, dodatkowy organ, którym próbujesz badać nieznane, przeniknąć do wewnątrz. Oczywiście w tym przypadku nieznanym terytorium jest dusza kobiety (adresatki).
Reszta tej strofy zasadniczo zbędna.
Czwarta do przeredagowania.
Wysypisko zostało sprasowane w kostki? Czy te niepotrzebne wiersze?
Ciekawe, że te tygle są wyziębione troskami adresatki, a nie peela. On nawet nie bierze na siebie całego napięcia i ładunku emocjonalnego, ale przyjmuje do wewnątrz, bo naprężone słowa są bardzo czułe. Uzależnia niejako cały świat od feedbacku z jej strony, od jej nieprzewidywalnych reakcji, kaprysów. Naturalnie - cały świat trzeba rozumieć jako ten świat, którego granice wyznaczają słowa. Na ile ten świat może być wspólny dla dwojga? Na ile ta wspólnota może zostać przeniesiona na inne wymiary, plany egzystancjalne?
Pozdrawiam,
Glo.
Tytuł sugeruje, że to wiersz o margarynie, wyprodukowanej z utwardzonych olejów proweniencji roślinnej.
Całe szczęście, że wiersz jednak nie o tym.
To jest bardzo ładny obraz. W tej piąstce jest niewinność, bezbronność, ale też niewykluczone, że pewien rodzaj determinacji.Nawet jak ciebie tu nie ma, to wiem, że jesteś,
jak piąstka w kieszeni u małej dziewczynki
Dalej - dużo obrazów - toposów. Niektóre wzięte bezpośrednio z baśni i mitów (stuletni las), inne z poetyckiego kanonu (dzikie wino).
Zamknięte w peelce - w jakiś sposób ją charakteryzują, jako osobę istniejącą na pograniczu świata realnego i nierealnego, która nie wie, do którego z nich tak naprawdę przynależy.
Podoba mi się "naprężanie słów". Bliskie w tym sensie, że słowa przestają istnieć niezależnie od peela, ale są integralną częścią jego samego, organicznie tożsame, jak mięśnie, skóra, itp. W tym obrazie zaznacza się potrzeba bliskości, pragnienie, nadludzki wysiłek, aby urzeczywistnić swoje marzenia. W nakreślonym przez peela kontekście - słowa wydają się jedynym nośnikiem emocji. Wychodzisz poza ich czysto językową definicję, poza ich podstawowe funkcje (komunikacja, przenoszenie znaczeń), ale czynisz z nich dodatkowe narzędzie zmysłów, dodatkowy organ, którym próbujesz badać nieznane, przeniknąć do wewnątrz. Oczywiście w tym przypadku nieznanym terytorium jest dusza kobiety (adresatki).
Reszta tej strofy zasadniczo zbędna.
Czwarta do przeredagowania.
Wysypisko zostało sprasowane w kostki? Czy te niepotrzebne wiersze?
Ciekawe, że te tygle są wyziębione troskami adresatki, a nie peela. On nawet nie bierze na siebie całego napięcia i ładunku emocjonalnego, ale przyjmuje do wewnątrz, bo naprężone słowa są bardzo czułe. Uzależnia niejako cały świat od feedbacku z jej strony, od jej nieprzewidywalnych reakcji, kaprysów. Naturalnie - cały świat trzeba rozumieć jako ten świat, którego granice wyznaczają słowa. Na ile ten świat może być wspólny dla dwojga? Na ile ta wspólnota może zostać przeniesiona na inne wymiary, plany egzystancjalne?
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- jaga
- Posty: 578
- Rejestracja: 02 gru 2011, 19:33
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb

Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
-
- Posty: 1739
- Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40
Re: z rzepakowych pól pozbieram tyle złota, żeby zimą smarować tobą chleb
WIERSZ PIĘKNY; MAGICZNE OTWIERA ON WROTA. Tytuł już sam - jak zapowiedź czarodziejstwa przebywania w przestrzeniach niedostępnych zwyczajnym. Piszesz:"Woda zniecierpliwiona podwodnym kamieniem
i dzikie wino przy ścianie purpurą milczące,
to wszystko jest w tobie zaklęte
jak rzeczywistość w bajkowej ironii." Ziarnko gorczycy/ goryczy - owa bajkowa , jak piszesz, ironia, dodaje głębi.I tajemnicy.
Zaczarowałeś Qniku poczciwego króla
, ot co! 
i dzikie wino przy ścianie purpurą milczące,
to wszystko jest w tobie zaklęte
jak rzeczywistość w bajkowej ironii." Ziarnko gorczycy/ goryczy - owa bajkowa , jak piszesz, ironia, dodaje głębi.I tajemnicy.
Zaczarowałeś Qniku poczciwego króla

