Kasztany sypią gradem, chłód się rozsiada
na samotnych ławkach, wiatrem skoszone liście
szelestem wyściełają zamroczone parki.
Księżyc hipokryta zatacza się po niebie,
spity echem wczorajszych zaklęć.
Zapewne coś tam jeszcze będzie. Śmiech, łzy, splecione
ręce. Lecz bezpowrotnie utracone nocne degrengolady.
Wycieczki w kierunku nienazwanym, przerywane
migawkami ust.
To żaden armagedon. Poranny wygląd kotów się nie zmieni,
ani wieczorny stukot obcasów wbity w bruk.
Później ciężar śniegu wymusi wzruszenie ramion,
spuszczenie głów. Można powiedzieć nic nadzwyczajnego.
I już.
*”Nie będziemy już się włóczyć” Lord G. Byron
Nie będzie się łaziło *
Re: Nie będzie się łaziło *
Tak jakby o wszystkim i o niczym, ale mogę się mylić bo specjalistka nie jestem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Nie będzie się łaziło *
to jest jakieś dziwne, ale poza tym, podoba sięMarcin Sztelak pisze:stukot obcasów wbity w bruk.
jest nastrój
Pozdrawiam
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Nie będzie się łaziło *
Podobają mi się strofy druga i (zwłaszcza) trzecia, jeżeli chodzi o naszkicowane wizje. Pierwsza natomiast oparta o niezbyt ciekawe obrazy - jesień, samotne ławki, pijany księżyc, echo zaklęć - obrazowanie raczej niedojrzałe. Szczerze odradzam.
Pod względem konstrukcji składniowej wiersz niezbyt udany.
Plusem wiersza - poza wspomnianym przeze mnie - sugestywnym obrazowaniem (które mogłoby być o niebo lepsze technicznie) - są rymy wewnętrzne. (chociażby w trzeciej strofie - bruk-głów-już...). Wiersz ma swoją wewnętrzną melodię, płynność, miękko się czyta - to także jego atut.
Pozdrawiam i czekam z ciekawością na kolejne utwory.

Glo.
Ten wers również zabrzmiał nieporadnie. Coś tam, gdzieś tam... Jestem na nie.Marcin Sztelak pisze:Zapewne coś tam jeszcze będzie.
Pod względem konstrukcji składniowej wiersz niezbyt udany.
Za dużo tu upchałeś narzędników.Marcin Sztelak pisze:Kasztany sypią gradem, chłód się rozsiada
na samotnych ławkach, wiatrem skoszone liście
szelestem wyściełają zamroczone parki.
Księżyc hipokryta zatacza się po niebie,
spity echem wczorajszych zaklęć.
To "lecz" w danym kontekście według mnie trochę ni przypiął, ni przyłatał.Marcin Sztelak pisze:Śmiech, łzy, splecione
ręce. Lecz bezpowrotnie utracone nocne degrengolady.
Wycieczki w kierunku nienazwanym, przerywane
migawkami ust.
"wygląd kotów", "stukot obcasów", "ciężar śniegu", "wzruszenie ramion", "spuszczenie głów"... W tej strofie dla odmiany zbyt wiele dopełniaczy - nawet nie metafor - no ale jednak sama kompozycja nużąca.Marcin Sztelak pisze:To żaden armagedon. Poranny wygląd kotów się nie zmieni,
ani wieczorny stukot obcasów wbity w bruk.
Później ciężar śniegu wymusi wzruszenie ramion,
spuszczenie głów. Można powiedzieć nic nadzwyczajnego.
I już.
Plusem wiersza - poza wspomnianym przeze mnie - sugestywnym obrazowaniem (które mogłoby być o niebo lepsze technicznie) - są rymy wewnętrzne. (chociażby w trzeciej strofie - bruk-głów-już...). Wiersz ma swoją wewnętrzną melodię, płynność, miękko się czyta - to także jego atut.
Pozdrawiam i czekam z ciekawością na kolejne utwory.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl