z cyklu "krakowskie ulice"
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
z cyklu "krakowskie ulice"
kto jeszcze pamięta że
niegdyś
byłam szlakiem do miejskich
szubienic
dzisiaj mi mówią że
bydło tędy pędzili nie
skazańców
podupadłam
nawet sterczące wieżyczki
minaretu
nie są już symbolem
miłości lotnika pilotującego
zrzuty w
czterdziestym czwartym
a niepokojącym dysonansem w
miejskim pejzażu
niegdyś
byłam szlakiem do miejskich
szubienic
dzisiaj mi mówią że
bydło tędy pędzili nie
skazańców
podupadłam
nawet sterczące wieżyczki
minaretu
nie są już symbolem
miłości lotnika pilotującego
zrzuty w
czterdziestym czwartym
a niepokojącym dysonansem w
miejskim pejzażu
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
Bez wazeliny - cudowny wiersz.
Uosobienie uliczki okazuje się świetnym pomysłem - bo przecież, ileż one mają do "powiedzenia" i jak są niedoceniane.
Tymczasem, dla mnie, uliczki, drogi, szlaki - nie mniej szlachetne, niż drzewa, czy niebo.
Dziękuję, że upomniałaś się w swoim wierszu o pamięć o uliczki.
Poza tym, bardzo lekko, bez pretensjonalnego jakiegoś stylu(patos, ciężar, przegadywanie, komplikowanie...) opisałaś "mowę uliczki".
Śliczne!
Uosobienie uliczki okazuje się świetnym pomysłem - bo przecież, ileż one mają do "powiedzenia" i jak są niedoceniane.
Tymczasem, dla mnie, uliczki, drogi, szlaki - nie mniej szlachetne, niż drzewa, czy niebo.
Dziękuję, że upomniałaś się w swoim wierszu o pamięć o uliczki.
Poza tym, bardzo lekko, bez pretensjonalnego jakiegoś stylu(patos, ciężar, przegadywanie, komplikowanie...) opisałaś "mowę uliczki".
Śliczne!
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
Sede,
cóż mogę rzec na taki komentarz - dziekuję
i obiecuję zajrzeć na inne uliczki mojego miasta
przesyłam pozdrowienia, życząc
miłego wieczoru
Lu
cile
cóż mogę rzec na taki komentarz - dziekuję


Sede Vacante pisze:Dziękuję, że upomniałaś się w swoim wierszu o pamięć o uliczki.
przesyłam pozdrowienia, życząc

Lu

Re: z cyklu "krakowskie ulice"
no, prosto i celnie Lucille. niejedno miasto jest tym dotknięte - ahistorycznością.
ja rozumiem - rozwój potrzebuje przestrzeni ale niech nie rozpycha się łokciami.
temat ludzki (świadomość miejsca i pochodzenia) to już szerszy wątek.
ja rozumiem - rozwój potrzebuje przestrzeni ale niech nie rozpycha się łokciami.
temat ludzki (świadomość miejsca i pochodzenia) to już szerszy wątek.
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
I skazańców pędzili tymi uliczkami, i bydło - tylko w zasadzie w różne strony i bydło nieco dalej. A św. Gertruda i tak pamięta, kogo ma pod opieką...
Bardzoś mnie uradowała tym wierszem
z serdecznym...
Ewa


Bardzoś mnie uradowała tym wierszem
z serdecznym...
Ewa
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
Oskari,
bardzo dziękuję
Ewo,
nie ukrywam, że właśnie na Twoją wizytę czekałam z niecierpliwością
dziękuję
"Włóczenie się" po ulicach i zaułkach naszego miasta - odkąd pamiętam - jest moim nałogiem, pasją i odpoczynkiem.
Na rogu tej ulicy znajduje się tzw. "turecki dom", zbudowany w latach 1883 -1885 i przebudowany początkiem XX wieku. Wtedy to dodano mu swoistą ozdobę. Na szczycie domu nadwieszono wieżyczkę - minaret z galeryjką i stożkowym hełmem z półksiężycem. W narożnikach dodano jeszcze dwa skromniejsze minarety. Ciekawa jest legenda związana z tym domem. Wg niej, właściciel domu - Rayski - pragnął zrobić przyjemność swojej żonie, by minarety przypominały jej rodzinny Egipt. Ale to tylko legenda, bowiem jego żoną była Józefa z Seroczyńskich - katoliczka. Natomiast sam Rayski, to bardzo ciekawa postać. Generał, lotnik, brał udział - jako drugi pilot - z locie do Warszawy i zrzucie pomocy walczącym Powstańcom.
Dużo by jeszcze na ten temat mówić, ale to chyba nie w tym miejscu.
O krakowskich ulicach i ich historii dowiaduję się także z bardzo ciekawego dokumentu - oryginał oglądać można (chociaż nie wiem, czy jest obecnie eksponowany) w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. A mowa jest o zabytku unikatowym i pięknym:
tzw. Planie Kołłątajowskim - czyli Planta Miasta Krakowa z Przedmieściami roku MDCCLXXXV zrobioną.
Kołłątaj zadedykował go - bratu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - prymasowi Michałowi Poniatowskiemu, ówczesnemu przewodniczącemu Komisji Edukacji Narodowej.
A przecież z ramienia tej Komisji Kołłątaj przybył do Krakowa, został rektorem uniwersytetu i gruntownie go zreformował.
Właśnie na tym planie zlokalizowałam miejsce, gdzie przez wieki stały miejskie szubienice
Jeszcze raz dziękuję serdecznie za zainteresowanie i wizytę
pozdrawiam
Lucile
bardzo dziękuję

wiersz odczytałeś zgodnie z moją intencjąoskari valtteri pisze:no, prosto i celnie Lucille. niejedno miasto jest tym dotknięte - ahistorycznością.
ja rozumiem - rozwój potrzebuje przestrzeni ale niech nie rozpycha się łokciami.
tak i postaram się nieco ten wątek rozwinąć - poniżej...oskari valtteri pisze:temat ludzki (świadomość miejsca i pochodzenia) to już szerszy wątek.
Ewo,
nie ukrywam, że właśnie na Twoją wizytę czekałam z niecierpliwością

"Włóczenie się" po ulicach i zaułkach naszego miasta - odkąd pamiętam - jest moim nałogiem, pasją i odpoczynkiem.
Może nieco rozszyfruję - wieżyczki minaretu - bo to ciekawa historia i warta przypomnienia. I to także ona jest wskazówką, o jaką ulicę chodzi. Użyte przeze mnie słowo "pędzili" też ma znaczenie i najprawdziwszą prawdę powiedziałaś, że nie tylko skazańców, ale i bydło.Ewa Włodek pisze:I skazańców pędzili tymi uliczkami, i bydło - tylko w zasadzie w różne strony i bydło nieco dalej. A św. Gertruda i tak pamięta, kogo ma pod opieką...
Bardzoś mnie uradowała tym wierszem
Na rogu tej ulicy znajduje się tzw. "turecki dom", zbudowany w latach 1883 -1885 i przebudowany początkiem XX wieku. Wtedy to dodano mu swoistą ozdobę. Na szczycie domu nadwieszono wieżyczkę - minaret z galeryjką i stożkowym hełmem z półksiężycem. W narożnikach dodano jeszcze dwa skromniejsze minarety. Ciekawa jest legenda związana z tym domem. Wg niej, właściciel domu - Rayski - pragnął zrobić przyjemność swojej żonie, by minarety przypominały jej rodzinny Egipt. Ale to tylko legenda, bowiem jego żoną była Józefa z Seroczyńskich - katoliczka. Natomiast sam Rayski, to bardzo ciekawa postać. Generał, lotnik, brał udział - jako drugi pilot - z locie do Warszawy i zrzucie pomocy walczącym Powstańcom.
Dużo by jeszcze na ten temat mówić, ale to chyba nie w tym miejscu.
O krakowskich ulicach i ich historii dowiaduję się także z bardzo ciekawego dokumentu - oryginał oglądać można (chociaż nie wiem, czy jest obecnie eksponowany) w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. A mowa jest o zabytku unikatowym i pięknym:
tzw. Planie Kołłątajowskim - czyli Planta Miasta Krakowa z Przedmieściami roku MDCCLXXXV zrobioną.
Kołłątaj zadedykował go - bratu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - prymasowi Michałowi Poniatowskiemu, ówczesnemu przewodniczącemu Komisji Edukacji Narodowej.
A przecież z ramienia tej Komisji Kołłątaj przybył do Krakowa, został rektorem uniwersytetu i gruntownie go zreformował.
Właśnie na tym planie zlokalizowałam miejsce, gdzie przez wieki stały miejskie szubienice

Jeszcze raz dziękuję serdecznie za zainteresowanie i wizytę

pozdrawiam
Lucile
Ostatnio zmieniony 10 sie 2015, 14:11 przez Lucile, łącznie zmieniany 1 raz.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
Wiesz co, Lucille, zainspirowałaś mnie, żeby napisać o uliczkach starego Gdańska.
Są piękne.
Inna sprawa, że barbarzyńcy niemal całkiem zniszczyli Gdańsk i w zasadzie mamy do czynienia z rekonstrukcją.
Twój wiersz jest bardzo ładny i ma te ciekawe historyczne inklinacje.
Spodziewaj sie jednak, że i ja napiszę o moich kochanych ulicach.
Zacznę chyba od Mariackiej.
Są piękne.
Inna sprawa, że barbarzyńcy niemal całkiem zniszczyli Gdańsk i w zasadzie mamy do czynienia z rekonstrukcją.
Twój wiersz jest bardzo ładny i ma te ciekawe historyczne inklinacje.
Spodziewaj sie jednak, że i ja napiszę o moich kochanych ulicach.
Zacznę chyba od Mariackiej.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
"uliczny duet" - czemu nie 

- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
uliczki warte są wierszy- trochę wstyd mi się przyznać, nie wiem o jaka chodzi uliczkę
może przydałoby się nazwać tę ulicę- bo nie wszyscy są z Krakowa- sądzę, że któraś wiodąca do rynku- wiersz podoba mi się- proszę o następną uliczkę
pozdrawiam




- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "krakowskie ulice"
Witaj Bożenko,
bardzo proszę - głos w wierszu zabrała ulica Pędzichów, wbrew pozorom raczej oddalona od centrum Krakowa. Dawno temu stanowiła ważny, graniczny trakt pomiędzy Kleparzem (dzielnica Krakowa) a wsią Pędzichów - do dziś zachował się nawet kamień graniczny.
Tędy pędzono bydło do miasta (Ewa Włodek o tym napisała), jak również skazańców (istotnie w drugą stronę) na miejsce kaźni - pod szubienicę.
Miłego wieczoru
pozdrawiam
Lucile
bardzo proszę - głos w wierszu zabrała ulica Pędzichów, wbrew pozorom raczej oddalona od centrum Krakowa. Dawno temu stanowiła ważny, graniczny trakt pomiędzy Kleparzem (dzielnica Krakowa) a wsią Pędzichów - do dziś zachował się nawet kamień graniczny.
Tędy pędzono bydło do miasta (Ewa Włodek o tym napisała), jak również skazańców (istotnie w drugą stronę) na miejsce kaźni - pod szubienicę.
Miłego wieczoru


pozdrawiam
Lucile