Tę na ostrzu noża zwykle trudno usłyszeć, bowiem jak sięgnie to wiadomo...
Jak nie sięgnie, to i tak jest w wysokich tonacjach.
Mam dobry słuch ale poza skalę wychodzę raczej w dół.
I oby to nie bylo ostrze Damoklesa.
Fajny okruch, Ewa.
Uśmiechnąłem się, wymuszonym wysokim tonem grymasem. Ale chciałem dobrze. Naprawdę się usmiechnąlem, choć rozumiem wszelkie implikacje naostrzonej powierzchni. Od kosy po brzytwę.
W paru slowach tyle poruszenia.
No tak, ostrze.
A włosek sam się urwie.
Wiem po swoich.




