Drogi AlkuByć może bzdura Leszku...Zresztą, nie można się chyba dziwić, że człowiek do opisywania świata używa narzędzi jakie ma pod ręką, a język matematyki, (w tym geometrii) jest chyba najbardziej uniwersalnym z dostępnych... Takie użytkowe podejście do twórczości, wydaje mi się trochę niebezpieczne, bo zbliża się za bardzo do konstruowania podziałów na twórczość słuszną i nie, wartościowanie na podstawie podejścia do natury świata. To w duchu, wydaje mi się, takie trochę socrealistyczne widzenie..
Ależ oczywiście, że masz rację. Napisałem tych kilka słów tytułem żartu, prześmiania, za co Cię przepraszam.
Pozwoliłem sobie zakpić z ciągot to matematyki tylko dlatego, że boję się, że to rodzaj bożka, który pociąga swoimi niezwykłymi własnościami, właśnie ogólnie człowieka, nie konkretnie tego, czy innego poetę. Zamyślenie nad uniwersalnością teorii matematycznych jest właściwe człowiekowi, jest tym większe, im więcej ma o nich wiedzy. Geometria jest prostsza do wyobrażenia, wiedza na jej temat sięga starożytności i odrodziła się w renesansie, może dlatego nabiera dodatkowego powabu.
Jednak istnieje niebezpieczeństwo w bliskiej relacji matematyki i poezji. Ta pierwsza jest znacznie bardziej sucha i nieprzystępna, niż się wydaje. Właściwie tak, gdzie zaczynają się wzory, tam kończy się rozumienie. Dość łatwo jest wypaczyć jej pojęcia, nadużywać ich poza zdefiniowany zakres istnienia.
Pytanie, czy to tak źle. Jednak jest to inspiracja, jest tam tajemnica, jest więc i zaciekawienie. Nie dziwię się, gdy samo użycie słowa kąt wprowadza wzniosły nastrój.
Zacznę z drugiej strony. Od kiedy człowiek myśli, a może to się jeszcze wcześniej zaczęło, zaprząta sobie głowę, napisałem bzdurami. Nie lekceważę wcale takiego postrzegania. To próba syntezy, uproszczenia, abstrakcji. Niełatwe. Nic dziwnego, że powstali specjaliści. Kapłani, myśliciele, filozofowie. I malarze, poeci.
I jeszcze jedno spostrzeżenie. Znajomy pies poszedł z nami na spacer. I nagle zawrócił, pędem pobiegł dookoła, Znał, pamiętał inną drogę do punktu, do którego, jak domyślił się, idziemy. I dobiegł tam krótsza drogą i czekał uradowany. Co sobie pomyślał, czy miał w swojej głowie mapę terenu, ten trójkąt ulic, po obwodzie którego można się poruszać zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub przeciwnie. Dlatego napisałem, że to się zaczęło może jeszcze wcześniej.
To znaczy równoległe?Alek pisze:kiedy linie życia,
serca i głowy łączą się w najdalszym
z możliwych do wyobrażenia punktów.